
Emocjami, które były podczas decydującego meczu o awans do 1. ligi tenisistów stołowych pomiędzy Kings Prestivet Przeźmierowo a AZS AWFiS Balta Gdańsk można obdzielić co najmniej kilka spotkań. Zespół z Przeźmierowa wysoko przegrywał i bronił już nawet piłki meczowej. Piłki na awans. Ale ... wszystko zakończyło się happy endem. W Poznaniu 1. ligi tenisistów stołowych nie było od 25 lat. Teraz będzie tuż obok, w Przeźmierowie. O niesamowitym meczu w Gdańsku, zmianach w zespole, budżecie, celach i rozważnej strategii opowiedział Karol Dzida, kapitan Kings Prestivet Przeźmierowo.
Beata Oryl-Stroińska: Po pierwszym meczu barażowym o awans do 1. ligi był remis 5:5. Jadąc na decydujące spotkanie do Gdańska przestaliście być faworytem?
Karol Dzida, kapitan Kings Prestivet Przeźmierowo: Ten remis to była duża niespodzianka, bo patrząc na skład, jaki mieliśmy, to mało kto się spodziewał, że możemy mieć problem z awansem. Dlatego chociaż jechaliśmy na teren rywala, to nadal byliśmy faworytami. Przebieg spotkanie zupełnie jednak tego nie odzwierciedlał.
Kiedy mecz ma taką dramaturgię chyba na zawsze pozostaje w pamięci?
To na pewno. Rozpoczęliśmy ten mecz fatalnie, bo co prawda Jakub Perek wygrał swój mecz 3:0, ale potem przegraliśmy kolejne trzy pojedynki singlowe. Przed deblami przegrywaliśmy 1:3, a po chwili przegraliśmy jeszcze debla na drugim stole. A zatem 1:4. Sytuacja była podbramkowa, bo wiedzieliśmy, że do końca już wszystkie mecze musimy wygrać, bo przy remisie liczyłyby się sety. A gdańszczanie mieli trzy mecze wygrane po 3:0 ...
Co zatem się stało, że nagle nastąpiło odrodzenie?
Punktem zwrotnym był debel, w którym Jakub Perek i Jakub Kosowski wygrali 3:2, ale bronili już piłki meczowej. Byliśmy więc o jedną piłkę poza 1. ligą. Oni jednak wyszli z opresji, obronili to i zmniejszyliśmy straty w całym spotkaniu do 2:4. Zostały cztery single, wszystkie trzeba było wygrać.
Czyli odpowiedzialność za wynik musiał wziąć każdy. W tych singlach też "wisieliście na włosku"...
- Dokładnie tak. Jakub Kosowski z Maksymilianem Alotem w piątym secie przegrywał już 1:7 i 5:9 (a przypomnę, że gra się do 11). Ostatecznie jednak wygrał 11:9 i doprowadził do remisu w meczu 4:4. To był absolutnie mecz dnia. Potem Jakub Perek wygrał 3:1, a Nestor Wasylkowski zagrał jak profesor dając nam tym samym awans. Bezcenne było też wsparcie naszych kibiców. Był dla nich zorganizowany transport, przez cały sezon bardzo nas wspierali, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
Długie było świętowanie?
- Wspólny obiad, relaks na plaży w Sopocie i powrót busem razem z naszymi kibicami.
Czy, a jeśli tak, to jak kadrowo ta drużyna musi się zmienić, by spokojnie grać w 1.lidze? Macie bardzo doświadczonych tenisistów, ale oni byli tylko jako wsparcie w tych decydujących spotkaniach.
- Tak, rzeczywiście. Jakub, Wasyl i Karol grają w lidze niemieckiej i to jest dla nich priorytet. Dlatego u nas grali tylko w wybranych spotkaniach. To będzie za mało, aby myśleć o utrzymaniu się w 1. lidze. Grając takim składem, jakim graliśmy przez większą część sezonu, czyli: Jakub Perek, Karol Dzida, Jakub Budzyński i Michał Kaźmierczak nie będzie to możliwe. Mogę zdradzić, że już działamy w tym temacie. Mamy dwie zmiany kadrowe, dwóch nowych zawodników, w tym jeden zagraniczny. Mogę zapewnić też, że zostaje z nami Jakub Perek. Budujemy drużynę stałą i trochę młodszą. Na pewno będą to wzmocnienia.
Czyli zmieni się trochę model tej drużyny?
Tak. Trzech z czterech na pewno będzie na stałe, a zagraniczny gracz będzie zakontraktowany na 10 meczów. Wtedy na zmianę będę grał ja, albo Kuba Budzyński. My w dwójkę będziemy też wspomagać naszą drugą drużynę w 2. lidze.
Budżet na 1. ligę musi być dużo wyższy?
Musimy teraz myśleć nie tylko o kosztach zawodników, ale też o dalszych wyjazdach pamiętając, że będzie ich więcej. Nie wiemy jeszcze, czy będziemy grać w grupie północnej, czy południowej. To zależy od wyników barażów. Jeśli w grupie południowej, to czekają nas wyjazdy do Rzeszowa i Bielska-Białej. Budżet musimy mieć większy o około 70 tysięcy złotych.
Jesteście w stanie takie fundusze pozyskać?
Mogę zapewnić, że w pierwszej lidze na pewno wystartujemy. A co do budżetu, to część naszych sponsorów deklarowała, że w przypadku awansu zwiększy poziom finansowania. Prowadzimy też rozmowy z nowymi firmami, idziemy też na spotkanie z Wójtem Tadeuszem Czajką. Pierwszy raz w historii gmina będzie miała zespół w 1. lidze tenisa stołowego. Z resztą nie tylko gmina. Poznań, drużynę tenisistów stołowych w 1. lidze ostatni raz miał 25 lat temu. (Był to sezon 1999/2000, zespół Tivoli Poznań, który zajął w rozgrywkach miejsce Sanu Poznań - przyp.red.).
Sala w Przeźmierowie spełnia wymogi licencyjne pierwszoligowe?
Tak, podczas ostatniego meczu nasza sala była już sprawdzana pod kontem wymogów pierwszoligowych. Była mierzona, oceniane były warunki. Jedyne, co musimy zrobić, to zmodyfikować oświetlenie, ale sala w Przeźmierowie została dopuszczona do rozgrywek 1. ligi.
Plan przygotowań już jest?
Liga startuje w połowie września. Nasi zawodnicy są cały czas w treningu, grają w challengera. Mamy w planach wylot do naszego nowego zawodnika zagranicznego, bo jest tam ośrodek do treningów. W czerwcu mamy już pierwszy obóz, na który przyjedzie jako sparingpartner grający w Superlidze Szymon Malicki. Wszystkim naszym zawodnikom zapewniamy możliwość treningów.
A jaki macie cel długofalowy? Gdzie zespół z Przeźmierowa widzisz za pięć, sześć lat?
Celem na pierwsze dwa lata był awans do 1. ligi. I to zrealizowaliśmy. Ale to dopiero początek. Teraz w przeciągu czterech, pięciu sezonów chcielibyśmy grać o Superligę. Ważne będą jednak nie tylko finanse, ale też sprawy organizacyjne. Jeżeli nie będziemy organizacyjnie gotowi, to na pewno nie będziemy się na to "porywać". Mam na myśli choćby warunki do treningów. Na ten moment mamy duży problem, trenujemy w Stacji Podolany w Poznaniu. Musimy grupy dziecięce dzielić na dwie. Sala w Przeźmierowie jest mało dostępna. Główny cel to posiadanie dostępnej sali, w której będzie siedem, osiem stołów. Wtedy możemy swobodnie pracować z naszą młodzieżą, a mamy około 40 dzieciaków i możemy trenować zawodników ligowych. Mamy strategię rozwoju klubu i rozwoju sportowego młodzieży, ale chcemy to robić rozważnie, krok po kroku. Zwłaszcza, że mamy zdolną młodzież - jesteśmy jedynym klubem z Wielkopolski, który w tym sezonie grał w mistrzostwach Polski kadetów, juniorów i młodzieżowców. Więc budujemy całą piramidę szkoleniową.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie