
Trener Wojciech Szawarski związał się z koszykarkami Enea AZS Politechniki Poznańskiej umową na kolejne dwa lata. Michałowi Bondyrze opowiedział co skłoniło go do podpisania nowego kontraktu, czy Zagłębie Sosnowiec śni mu się po nocach oraz dzięki komu udało się pozyskać gwiazdę ligi Laurę Miškiniene. Będzie też o niezwykłych kulisach umowy z Jessicą Carter, tym czy nie dało się przekonać Agnieszki Skobel, by nie odchodziła na sportową emeryturę, kto jeszcze odchodzi oraz kiedy i skąd dołączy do AZS-u nowa rozgrywająca. Trener opowiedział też o tym, jak czuje się w Poznaniu, czy już można nazywać go poznańską pyrą i czy zna gwarę, no i gdzie najlepiej odpoczywa.
Michał Bondyra: Pochodzi Pan z Lublina, ale od lat związany jest Pan z Wielkopolską. Czuje się już Pan poznańską pyrą?
Wojciech Szawarski, trener koszykarek Enea AZS Politechniki Poznańskiej: Pochodzę z Lublina i się tego nie wstydzę, ale wrosłem w Wielkopolskę i dobrze mi tu w Poznaniu. Określenie kogoś pyrą to duża nobilitacja, powiedzmy, że czuję się już Wielkopolaninem.
Gwary poznańskiej zdążył Pan liznąć?
Znam powiedzenia, niektóre wyrazy, których uczyłem się jeszcze, gdy grałem w Poznaniu paręnaście lat temu. „Wuhta wiary”, „bimba” czyli tramwaj, „szkieły” czyli policja…
Pyry z gzikiem i sznekę z glanzem Pan lubi?
Próbowałem oczywiście, ale to nie moje klimaty.
A jakie są Pana kulinarne klimaty?
No nie najzdrowsze. Nie są to fast food, ale jem takie rzeczy, że nie należy ich reklamować (śmiech).
Węglowodany czy tłuszcze?
I jedno i drugie. I mam z tym problem by jeść je w rozsądnych ilościach.
Wróćmy do koszykówki. Długo toczyły się wasze rozmowy z prezesem na temat nowej umowy z klubem?
Rozmowy przebiegały błyskawicznie. Nie ukrywam tego, że bardzo dobrze czuję się w Poznaniu i ucieszyłem się, gdy prezes zaproponował mi dalszą współpracę tutaj.
I to od raz na dwa lata.
Tak, prezes Łukasz Zarzycki zawsze podkreśla, że lubi mieć stabilizację i to się chwali. A z tą stabilizacją bywa różnie, przecież w tym sezonie Orlen Basket Ligi aż 10 klubów zmieniło trenerów. Nie tędy droga.
Jest Pan w AZS-ie od 2022 roku. Jak od tego czasu zmienił się ten klub?
Na początku byliśmy drużyną, która walczy o udział w play off, były momenty, że o utrzymanie. W ostatnich dwóch latach ugruntowaliśmy swoją pozycję i do play off-ów przystępujemy z wyższych pozycji. Myśleliśmy, że w mijającym sezonie zrobimy jeszcze krok naprzód i wejdziemy do czwórki, ale się nie udało, chociaż byliśmy najbliżej, by tak się stało.
Dlaczego się nie udało?
Nie chcę się usprawiedliwiać, ale na przykład od początku kolejny już sezon mieliśmy problem z rozgrywającą. Przez kontuzję wypadła nam Jessica January wokół której budowany był zespół. W pewnym momencie mieliśmy bilans 2 zwycięstw i 5 porażek. A przy tak wyrównanej stawce i tylko 10 zespołach w lidze trudno jest gdzieś nadrobić wpadki. Nam się jednak udało, zakończyliśmy sezon zasadniczy na piątym miejscu z dodatnim bilansem spotkań, a potem przegraliśmy z pierwszej rundzie play-off.
Znowu z Zagłębiem Sosnowiec. Śni się Panu ten klub po nocach?
Proszę nam nie wmawiać kompleksów Zagłębia Sosnowiec. Ale tak naprawdę do tej pory rozpamiętuję te play off-y, a szczególnie pierwszy mecz w Sosnowcu. Przegraliśmy go jednym punktem po dogrywce w kontrowersyjnych okolicznościach. Gdybyśmy wtedy wygrali, nasza pozycja przed meczami w Poznaniu byłaby inna, mental zespołu byłby inny…
Mówiliśmy o Jessice January, z którą przez kontuzję trzeba było rozwiązać kontrakt. Z Amerykanek została na następny sezon Jessika Carter, która co mecz dawała 15 punktów i 9 zbiórek.
Było widać jaki postęp robiła Jessika podczas sezonu. To dziewczyna, która umie pracować, która chce być lepsza i która słucha tego, co się do niej mówi. Nie ma jednak łatwego charakteru, miała swoje problemy w poprzednich latach. Kluczem było to, by do niej mieć odpowiednie podejście. W pewnym momencie mi zaufała i efekty tego było widać podczas sezonu.
Trudno było ją nakłonić na podpisanie nowej umowy?
Byłem zaskoczony, że zdecydowała się tak szybko, by podpisać z nami umowę. Z takimi statystykami jak w zeszłym sezonie w klubach z Izraela czy Turcji mogłaby zarobić dużo większe pieniądze niż u nas. Zdecydowała się jednak pozostać w Poznaniu, bo bardzo dobrze się u nas czuje, a dla niej jest to bardzo ważne.
Pamiętam jak negocjowaliśmy z nią umowę w poprzednim sezonie. Wtedy był duży problem, bo bała się wyjechać z domu. Mało tego zgodziłem się, chociaż zwykle tego nie robię, że gdyby Jessika źle się u nas czuła może rozwiązać z nami kontrakt w grudniu. Okazało się, że świetnie się zaaklimatyzowała i nie było o tym mowy, mało tego będzie z nami na kolejny sezon.
Nie będzie z wami kolejnej Amerykanki – Britney Jones, ale doszła do waszego zespołu Aleksandra Pszczolarska. Wcześniej grała w Zagłębiu Sosnowiec, ma srebrny medal mistrzostw świata w koszykówce 3x3 do lat 23, no i wicemistrzostwo z AZS Gorzów Wielkopolski. Jak Pan ocenia ten transfer?
Chcieliśmy podpisać z nią umowę i cieszę się, że do nas trafiła. Wcześniej ją oglądaliśmy i wiemy, że ta cały czas młoda dziewczyna ma potencjał i chęci by wciąż się rozwijać. Ma świadomość swoich braków, jest ambitna. A takich dziewczyn szukamy.
Kolejna nowa twarz, do tego kolejna Polka to Emilia Kośla, świeżo upieczona wicemistrzyni Polski z AZS AJP Gorzów Wielkopolski. W tym sezonie rzucała średnio 8 punktów na mecz. Skąd jej wybór?
Emi pokazała, że w obliczu kontuzji reprezentantki Polski Klaudii Gertchen może być ważną postacią zespołu. Doskonale zastąpiła Klaudię pod jej nieobecność. Jest bardzo dobrą defensorką, świetnie umie wywrzeć presję na zawodniczce z piłką, co dla mnie jest bardzo istotne. Poza tym ta dziewczyna daje niesamowitą energię, jest kimś, kto potrafi napędzać szybki atak, pchać piłkę do przodu.
Największym nazwiskiem, które pozyskaliście jest bez wątpienia Laura Miškiniene. Litwinka została wybrana do Najlepszej Piątki sezonu zasadniczego Orlen Basket Ligi Kobiet… Ta podkoszowa grała ostatnio w Lublinie. Mocny ruch z waszej strony.
Laura gra w naszej lidze od lat i w każdym sezonie pokazuje jak wartościową jest zawodniczką. Może grać na pozycji nr 5 ale i nr 4. To coś dla nas, bo w każdym z poprzednich sezonów, w których trenowałem AZS mieliśmy problemy w strefie podkoszowej. Wierzę, że Laura to zmieni, bo to zawodniczka która gwarantuje double-double w każdym meczu.
Trudno ją było przekonać do gry w Poznaniu?
To był najtrudniejszy transfer do przeprowadzenia odkąd jestem w Poznaniu. Byliśmy drugim wyborem, bo rywalizowaliśmy o nią z mocnym klubem z Basket Ligi Kobiet. Dzwoniłem do Laury, namawiałem ją do przyjścia, ale chyba takim języczkiem u wagi był trener Tomasz Herkt, który pracował z Laurą przez dwa lata w Bydgoszczy. To jego rozmowy z nią przekonały ją ostatecznie do podpisania kontraktu w Poznaniu.
Czy możemy się spodziewać jakichś ruchów transferowych?
Tak. Mamy jeszcze do obsadzenia kluczową pozycję, myślę o rozgrywającej.
Będzie to koszykarka zza oceanu?
Myślę, że tak, bo zawodniczki o jakości jakiej potrzebujemy najłatwiej szukać w USA. Wszystkie Europejki na takim poziomie, jaki chcemy grają w Eurolidze i zarabiają ogromne pieniądze.
Kiedy możemy się spodziewać tego ruchu?
Pod koniec wakacji. Teraz dobre zawodniczki wypatrują lukratywnych ofert. Z biegiem czasu schodzą nieco na ziemię, wtedy wkraczamy do akcji. Pamiętajmy, że trudno przekonać je też do gry u nas ze względu na to, że nie gramy w pucharach. Nie chcemy też spieszyć się z wyborem ze względu na to, że musi on być trafiony, bo ostatnie dwa lata niestety mieliśmy od razu problemy na początku na tej pozycji. Nie chcę by sytuacja się powtórzyła.
Porozmawiajmy o odejściach. Najważniejszym i najbardziej bolesnym zarazem jest oczywiście zakończenie kariery przez Agnieszkę Skobel. Reprezentantka Polski miała znakomity sezon, była jedną z pięciu najlepszych koszykarek sezonu zasadniczego, najskuteczniej punktującą za trzy w Pana zespole. Liderka przez duże L. Nie dało się przekonać Agnieszki do pozostania?
Tylko Aga wie jak bardzo ją namawiałem na zmianę decyzji. Postanowiła jednak zakończyć karierę i my tę decyzję szanujemy. Przy tej okazji chciałem tylko wyrazić wdzięczność, że przez ostatnie trzy lata była z nami i w tak wielkim stopniu utożsamiała się z naszym klubem!
A co z resztą znanych z parkietów w Poznaniu kluczowych zawodniczek? Wrośniętą w Poznań Serbką Jovaną Popovic i świetnie czującą się w stolicy Wielkopolski Mailis Pokk?
Ponieważ podpisaliśmy kontrakt z Laurą Miškiniene, niestety zabraknie miejsca dla Mailis Pokk i będziemy musieli się z nią pożegnać. Tu muszę zaznaczyć, że Estonka to jest mój najlepszy transfer jaki kiedykolwiek przeprowadziłem. Nie dość, że jest to bardzo dobra zawodniczka, inteligentna koszykarsko, to przede wszystkim to fantastyczny człowiek. To kobieta, z którą nigdy nie było żadnych problemów, była zawsze pomocna, do tego uśmiechnięta. Wielka szkoda, że już nie będziemy ze sobą pracować, ale taki niestety jest sport.
A co z Jovaną?
Prowadzone są z nią rozmowy i jest szansa, że u nas zostanie.
Kiedy zaczynacie przygotowania?
Jeszcze nie wiadomo. Wszystko zależy od tego, kiedy ruszy liga. Jeszcze nie wiadomo ile w niej będzie zespołów, ale na pewno będzie ich więcej. To fantastyczna wiadomość, bo będzie więcej grania na dobrym poziomie i więcej Polek w ekstraklasie. Gdy poznamy termin ligi, chciałbym zacząć przygotowania standardowo na sześć tygodni wcześniej.
Będzie czas na krótkie wakacje?
Mieliśmy ostatnio gorący okres związany z transferami. Teraz jest czas wyhamowania, czas, żeby odpoczęła trochę głowa, bo po majówce znowu wracam do konkretnej pracy.
A majówkę gdzie Pan spędzi?
Lubię spędzać czas na łonie natury. Pod Lublinem mam niewielką działkę nad jeziorem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.