
W ostatnim meczu w 2024 roku Warta Poznań uległa Wiśle Płock aż 0:4. Mimo wysokiej porażki Zieloni wciąż są nad strefą spadkową i mają nad nią trzy punkty przewagi.
Poznaniacy nie byli faworytem w wyjazdowym starciu z Wisłą, jednak podopieczni Piotra Klepczarka mają dobre wspomnienia ze stadionu w Płocku, bo tam wygrali 1:0 w Pucharze Polski i można było mieć odrobinę nadziei na punkty w tej potyczce. Piłkarze Zielonych po meczu z Bruk-Betem sami zaznaczali, że styl gry Nafciarzy może im odpowiadać i poznaniacy mogą stwarzać sobie okazje do strzelenia gola. Tak jednak w niedzielne popołudnie nie było.
Mecz od początku układał się po myśli gospodarzy. Po jednej z akcji Wiktor Pleśnierowicz musiał wybijać piłkę z linii bramkowej, ale w 17. minucie podopieczni Mariusza Misiury dopięli swego. Krystian Pomorski wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie po zamieszaniu w polu karnym i niefrasobliwości defensorów przyjezdnych. Ci tego dnia wielokrotnie prowokowali sytuacje bramkowe dla rywala, co ci wykorzystywali.
W 37. minucie wynik podwyższył Piotr Krawczyk, co już nieco ustawiło to spotkanie. Warta grała według utartego schematu - jeśli pierwsza traciła gola, to nie była w stanie już poprawić swojej gry i wyciągnąć wyniku na swoją korzyść, jak w starciu z Pogonią Siedlce. Do przerwy Warta oddała sześć strzałów, ale żaden z nich nie był celny, a do tego też nie sprawił większych problemów zespołowi gospodarzy.
Po zmianie stron Wisła nie podkręciła specjalnie tempa meczu, nie była zespołem, który można by chwalić pod każdym kątem, ale to i tak wystarczyło na dwie kolejne bramki, a gdyby nie nieskuteczność, mogło ich być więcej. Niepewny między słupkami był Leo Przybylak, obrońcy Warty również zostawiali sporo przestrzeni, a rezerwowi, których Piotr Klepczarek posłał do boju nie wnieśli nic do gry gości. I tak konsekwentnie Nafciarze dążyli po kolejne bramki.
W 60. minucie do siatki trafił Dominik Kun, a nieco ponad kwadrans później wynik ustalił Krawczyk, który zaliczył tym samym dublet. Tydzień temu w 30. minucie meczu Piotr Klepczarek zdjął z boiska Macieja Żurawskiego, dziś ten nie podniósł się z ławki rezerwowych. Sporo mówi się o dyspozycji pomocnika Zielonych, która odbiega mocno od tej, którą prezentował na boiskach PKO BP Ekstraklasy. Krążą plotki, że być może ten pożegna się z klubem z Drogi Dębińskiej, jednak to wciąż pozostaje w sferze spekulacji.
Wiadome jest, że Warta spędzi zimę nad kreską, co na pewno może cieszyć, patrząc jak zaczynał zespół z Wildy ten sezon. Patrząc jednak na formę Zielonych - ta wcale nie progresuje, a tylko słabość innych drużyn sprawia, że Zieloni są poza strefą spadkową. Przewaga nad nią to jednak tylko sześć punktów i konieczne będą wzmocnienia zimą, jeśli podopieczni Piotra Klepczarka myślą o względnie spokojnej rundzie wiosennej.
Tak naprawdę nie mamy o czym rozmawiać. Musimy wziąć to na klatę jako sztab, jako zawodnicy i być odpowiedzialni za to co dzieje się na boisku. Przegraliśmy dzisiaj nie mając żadnych argumentów. Mogę tylko przeprosić wszystkich tych, którzy nam kibicowali i wierzyli, że w dobrych humorach pójdziemy na urlopy. Te humory nie będą dobre, bo takie rzeczy nie mogą się po prostu wydarzyć.
- powiedział po spotkaniu trener Warty Poznań.
Po raz kolejny Warta ma problem ze skutecznością pod bramką rywala, ale też z samą kreacją, bo bywały mecze tej jesieni, że trudno było winić napastników za to, że nie otrzymywali piłek w pole karne rywala. Dziś nie oddała żadnego celnego uderzenia przez 90 minut, a oddała ich siedem przy aż 19 przeciwnika. Pola do poprawy jest wiele, ale jeśli zima będzie dobrze przepracowana zarówno w biurach jak i na boiskach, to Warta nie powinna myśleć o walce o utrzymanie, a o czymś więcej. Czas pokaże, czy historia z poprzedniego sezonu się powtórzy, czy też Piotr Klepczarek wyprowadzi zespół na prostą.
Wisła Płock 4:0 Warta Poznań
Bramki: 17' Krystian Pomorski, 37', 77' Piotr Krawczyk, 60' Dominik Kun
Wisła Płock: 99. Bartłomiej Gradecki - 14. Dominik Kun, 44. Marcus Haglind-Sangré, 19. Andrias Edmundsson, 5. Bojan Nastić, 16. Fabian Hiszpański (72, 9. Dawid Kocyła) - 18. Jime (64, 11. Maciej Famulak), 6. Krystian Pomorski (82, 66. Iban Salvador), 8. Dani Pacheco - 22. Piotr Krawczyk (82, 91. Gleb Kuczko), 27. Bartosz Borowski (71, 3. Ksawery Kukułka).
Warta Poznań: 42. Leo Przybylak - 4. Tomasz Wojcinowicz, 34. Wiktor Pleśnierowicz (46, 27. Kacper Przybyłko), 44. Iwajło Markow - 26. Kacper Michalski (53, 29. Mateusz Maćkowiak), 5. Jurij Tkaczuk, 3. Jakub Kiełb (46, 77. Filip Waluś), 9. Maciej Firlej, 7. Damian Gąska, 20. Bartosz Szeliga (68, 37. Adrian Gryszkiewicz) - 21. Rafał Adamski (74, 23. Szymon Pawłowski).
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie