Reklama

Dużo emocji, zero punktów. Falstart Warty Poznań

To nie był wymarzony początek ligowego grania dla Warty Poznań. W swoim pierwszym oficjalnym meczu w 2025 roku Zieloni musieli uznać wyższość GKS-u Tychy.

Problemy kadrowe

Nie stanowi tajemnicy to, że sztab szkoleniowy Warty Poznań miał przed meczem z GKS-em Tychy twardy orzech do zgryzienia. Do pełni zdrowia po różnych urazach wciąż wracają Kacper Przybyłko, Shun Shibata i Wiktor Pleśnierowicz, a niepewny był także występ Jakuba Kiełba i Macieja Firleja.

Ostatecznie dwóch ostatnich dostało swoje minuty w niedzielę, ale nie będą oni miło wspominać występu z tyszanami.

Zły początek

Kibice zgromadzeni na trybunach w Grodzisku Wielkopolskim obejrzeli pierwsze trafienie w 23. minucie. Ku niezadowoleniu fanów Warty do siatki Leo Przybylaka trafił Jakub Budnicki, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Juliana Keiblingera.

Tuż przed przerwą swoją szansę na doprowadzenie do remisu miał Bartosz Szeliga. Doświadczony zawodnik Zielonych pokonał Marcela Łubika, jednak sędzia dopatrzył się faulu na golkiperze GKS-u i bramki nie uznał. Do przerwy zespół Piotra Klepczarka przegrywał więc 0:1.

Wyższe tempo

Chwilę po zmianie stron poznańska drużyna znów była bliska wyrównania. Iwajło Markow uderzył jednak piłką w obramowanie tyskiej bramki.

Jak mawia piłkarski klasyk „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić" i tym sposobem w 54. minucie ponownie dał o sobie znać Keiblinger. Tym razem Austriak wypożyczony do GKS-u z SKN St. Pölten sam wziął się za strzelanie i było już 2:0 dla gości.

Strata drugiej bramki nie załamała gospodarzy. W 60. minucie po ładnym dograniu Kacpra Michalskiego ze skrzydła dwukrotnie próbował pokonać bramkarza Szeliga, a po sporym zamieszaniu do futbolówki dopadł Maciej Żurawski i mocnym uderzeniem wpakował ją do siatki. Niewiele później mogło być już 2:2, ale Jakub Budnicki instynktownie wybił piłkę zmierzającą do bramki tyszan. 

W ostatnich minutach gry kibice obu drużyn mogli poczuć się jak na kolejce górskiej. Najpierw debiutujący w barwach Warty Nicolas Rajsel był o włos od pokonania Łubika, a kilka chwil później na 3:1 podwyższył wprowadzony z ławki Natan Dzięgielewski, pozbawiając poznaniaków wszelkich złudzeń.

Swój następny mecz Warciarze rozegrają na wyjeździe w poniedziałek 24 lutego. Ich rywalem będzie przedostatnia w tabeli Stal Stalowa Wola.

Warta Poznań - GKS Tychy 1:3 (0:1)

Bramki: 60' Żurawski – 23' Budnicki, 54' Keiblinger, 90' Dzięgielewski

Warta: Przybylak – Michalski, Wojcinowicz, Markow, Gryszkiewicz (46' Waluś), Kiełb (46' Rajsel), Bartkowski, Tkaczuk, Szeliga (68' Firlej), Drzazga, Żurawski

GKS: Łubik – Keiblinger, Tecław, Budnicki, Dijaković, Błachewicz, Bieroński, Szpakowski (90' Kurtaran), Kubik (56' Makowski), Rumin (81' Dzięgielewski), Śpiączka (90' Stangret)

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 16/02/2025 15:03
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do