Reklama

Dyrektor Warty Poznań: Ten sezon traktujemy jak czyściec

Za Wartą Poznań trudna jesień w Betclick 1.lidze. Zieloni po bardzo słabym początku wydobyli się ze strefy spadkowej i z 19 punktami zajmują obecnie 13 miejsce w tabeli. Dawid Frąckowiak, dyrektor sportowy Warty w rozmowie z Michałem Bondyrą mówi ile punktów zakładał przed rundą, po którym meczu był szczególnie dumny, a po którym chciał się zapaść pod ziemię. Będzie też komentarz do listy zawodników, którzy zawiedli oczekiwania i kilka słów o wzmocnieniach, w tym o tajemniczym napastniku ze… Szwajcarii. 

Michał Bondyra: Za Wartą wyjątkowo trudna jesień na boiskach 1 ligi. Zieloni byli już nawet na dnie tabeli, ale udało się skończyć na 13 miejscu z 19 punktami licząc dwa mecze, które zostały rozegrane awansem z rundy wiosennej. Jak pan ocenia ten wynik?
Dawid Frąckowiak, dyrektor sportowy Warty Poznań:
To była trudna jesień, ale takiej się właśnie spodziewaliśmy. Skala zmian po spadku z ekstraklasy była tak wielka, że potrzebowaliśmy czasu w klubie żebyśmy mogli krok po kroku tą sytuację porządkować. Poza tym okazało się, że mieliśmy trudny terminarz. Już na początku graliśmy z zespołami, które walczą o ekstraklasę. Po zmianie trenera, obraz naszej gry się poprawił, a my zaczęliśmy punktować. Jeszcze przed rozpoczęciem rundy zakładałem, że powinniśmy zdobyć na jesień 20 punktów, no i po 17 meczach mieliśmy punkt mniej. Nie stawialiśmy sobie na tą rundę wygórowanych celów i musze powiedzieć, że jestem z tej zdobyczy punktowej umiarkowanie ale zadowolony. Jesteśmy na 13 miejscu, odbiliśmy się od strefy spadkowej, ale mamy nad nią tylko trzy punkty przewagi, więc musimy być czujni. Nie zmieniam zdania z naszej ostatniej rozmowy – Warta się utrzyma, ale ten sezon traktujemy jak czyścieć.

Po przejściu czyśćca za rok będziecie dobijać się do bram raju?
Można tak to ująć.

Aż 14 z 19 punktów zdobyliście z zespołami, które są w dole tabeli, albo za wami, albo w waszym sąsiedztwie. To wasz mocny handicap przed rundą rewanżową? 
Kluczem do utrzymania się w lidze jest punktowanie z zespołami, które też walczą o ligowy byt. Faktycznie z tymi zespołami zdobyliśmy dużo punktów, a tylko 5 z drużynami z góry tabeli. Na początku wszystko się docierało, a nam zdobywanie punktów przychodziło trudno. Ale mecze wyjazdowe z Wisłą w Krakowie i pucharowy z drugą Wisłą w Płocku pokazały, że stać nas na utarcie nosa faworytom. Oby w rundzie rewanżowej takich meczów było więcej.

Z którą Wisłą zwycięstwo ceni pan wyżej: tą z Krakowa czy tą z Płocka?
Zdecydowanie wyżej cenię sobie zwycięstwo w Krakowie. To był dla nas bardzo trudny czas, mieliśmy bardzo mało punktów, a pod Wawel jechaliśmy jak na ścięcie. Wisła przecież ma ogromne aspiracje, a wtedy bardzo dobrze prezentowała się w europejskich pucharach. Dopisało nam troszkę szczęścia i wygraliśmy 1:0. To był ogromny kop, który pomógł nam w zdobywaniu punktów w kolejnych meczach. Dzięki czemu odskoczyliśmy trochę od strefy spadkowej. 

A który z meczów był dla pana największym rozczarowaniem?
Były niestety takie mecze. Największe rozczarowanie czułem po ostatnim meczu w Płocku. Nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu, ale nasz występ otarł się o kompromitację. Szkoda, bo ta druga część rundy jesiennej zbudowała optymizm, który został bardzo mocno nadszarpnięty właśnie w minioną niedzielę. Poza tym, ze wstydu chciałem zapaść pod ziemie gdy widziałem nasze poczynania w meczu w Warszawie z Polonią. To była siódma kolejka, nie było już z nami trenera Jacka, a jeszcze nie pracował trener Klepczarek. Byliśmy w tym meczu kompletnie bezradni, a mogliśmy i powinniśmy zdobyć tam jakieś punkty. 

Największą bolączką Warty jesienią była ofensywa: 14 strzelonych goli w 19 meczach chluby napastnikom i skrzydłowym nie przynosi. Skąd ta indolencja strzelecka?
Nie nazwałbym tego indolencją strzelecką, bo my po prostu w meczach nie stwarzaliśmy dostatecznej ilości sytuacji bramkowych. Wiemy, że poczynania ofensywne są zdecydowanie do poprawy. Trener Klepczarek już nad tym pracuje. Nie obędzie się też bez zmian, bo te ofensywne formacje wymagają przemeblowania. 

Wypożyczony z Zagłębia Lubin Rafał Adamski ma wrócić do macierzystego klubu. Dorobek dwóch goli w 21 meczach nie zwala z nóg.
Rafał dochodził do sytuacji, ale gorzej było z ich wykorzystywaniem. Tylko dwa gole strzelone przy tylu rozegranych minutach to wynik, którym nie należy się chwalić.

Dwa gole strzelił drugi z napastników Maciej Firlej. On jednak zostaje.
Przypadek Macieja jest inny. Odkąd jest z nami trener Klepczarek Firlej nie gra jako typowa „9”, a nieco niżej – na „10”. Stąd mniejsza liczba sytuacji bramkowych i mniej goli na koncie.

Lista graczy, których Warta chętnie się pozbędzie liczy jeszcze pięć innych nazwisk. Damian Gąska, Mateusz Maćkowiak, Jakub Bartkowski, Kacper Jóźwicki czy Łukasz Norkowski to nie są gracze anonimowi. Rozumiem, że nie spełnili pokładanych nadziei. 
Każdy z nich miał spełnić w zespole określoną rolę i w stosunku do każdego z nich mieliśmy określone oczekiwania. Damian i Kuba mieli być jednymi z liderów tego zespołu, ale tak się nie stało. Z kolei Mateusz, Kacper i Łukasz mieli stanowić tak zwaną „głębię” składu i w większym lub mniejszym stopniu wypełnili tę rolę, ale w związku z tym, że jesteśmy zmuszeni odchudzić kadrę, będziemy musieli się rozstać.

Czy w zamian za nich przyjdą równie doświadczeni ligowcy?
Mówiąc w poprzednim pytaniu o odchudzeniu kadry, miałem na myśli pójście w jakość, a nie w ilość. W miejsce tej grupy piłkarzy, z którymi chcemy się rozstać, zamierzamy pozyskać mniejszą ilość zawodników ale takich, którzy nas wzmocnią na tu i teraz. Niekoniecznie musza to być doświadczeni ligowcy. Młodzi  i perspektywiczni zawodnicy też mogą być dla nas wzmocnieniem, a to będzie najważniejsze kryterium doboru piłkarzy w zimowym oknie transferowym.

Odejście Adamskiego, konieczność przekwalifikowania Firleja pokazuje, że główne wzmocnienia będą na pozycjach 9 i 10.
Chcielibyśmy wzmocnić te pozycje, ale też jeszcze pozycję wahadłowego, bo tu też potrzebna jest większa rywalizacja. 

Chociaż akurat prawe wahadło funkcjonuje u was świetnie. Kacper Michalski strzelił już przecież 4 gole!
Kacper jest naszym najlepszym strzelcem, jest bardzo silnym punktem zespołu zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Nie ma co dyskutować o jego przydatności. Gdy przez kontuzję nie było go z nami w 2-3 meczach od razu było widać jego brak. Dobrze, że już wrócił do zdrowia i normalnie trenuje i gra.

Wróćmy do transferów. Czy Warta ma na nie zabezpieczony budżet?
Dysponujemy bardzo skromnym budżetem i nie ma w nim pozycji „transfery gotówkowe”. W grę wchodzą więc zawodnicy z wolnych kontraktów albo wypożyczenia.

Także z klubów z ekstraklasy?
Tak, z ekstraklasy, ale i z zagranicy. Miesiąc temu trenował z nami przez tydzień napastnik ze Szwajcarii, z którym jesteśmy w kontakcie. 

Poza tym napastnikiem ma pan jakąś listę wytypowanych nazwisk?
Oczywiście, zawodnicy z tej listy wiedzą, że się nimi interesujemy, ale to budżet i sprawy finansowe będą decydowały o tym, czy będą z nami, czy nie.

Do kiedy chce pan zamknąć kadrę, żeby trener Piotr Klepczarek mógł mieć komfort pracy?
Jak najszybciej, żeby trener miał jak najwięcej czasu na wdrożenie nowych zawodników, zgranie ich z zespołem i przygotowanie ich pod względem fizycznym.

Przebudowy defensywy chyba nie będzie. Mimo wpadek takich, jak z Miedzią czy ostatnio Wisłą w Płocku, gdzie potraciliście po 4 bramki, defensywa spisuje się naprawdę dobrze.
Dla mnie nie jest niespodzianką, że Tomek Wojcinowicz i Wiktor Pleśnierowicz są mocnym punktem obrony. To są piłkarze jak na pierwszą ligę na dobrym poziomie, mają fajny charakter, co pokazują też na boisku. A gdy dodamy do nich Iwo Markowa i Adriana Gryszkiewicza, którzy doszli do nas w trakcie rundy, to ta defensywa wygląda naprawdę przyzwoicie. Nie planujemy więc jej przebudowy.

Skoro o defensywie. Dla wielu pewnie szokiem było to, że na bramkę w miejsce Jędrzeja Grobelnego wskoczył Leo Przybylak. Zresztą ten 19-latek w 4 z 7 meczów nie puścił bramki. Świetny wynik!
Statystyka sama mówi za siebie, chociaż ostatni mecz w Płocku nieco ją zakłamuje. Leo miał zadebiutować nieco wcześniej. W wielu meczach miał trochę szczęścia, ale w bramce ono jest niesamowicie ważne. Dodatkowym atutem jest fakt, że jest w wieku młodzieżowca. W związku z tym przy słabszej formie lub kontuzjach młodzieżowców z pola stał się naturalnym wyborem trenera. 

A czy odejdzie ktoś z kluczowych piłkarzy, którzy w tej rundzie zrobili naprawdę dobre wrażenie?
Takie niebezpieczeństwo jest zawsze. Jeśli otrzymamy korzystną finansowo ofertę, to jest możliwość, że z niej skorzystamy. Nasz budżet jest, jak mówiłem, bardzo skromny i każda złotówka ekstra jest mile widziana. 

Czy już takie oferty dostaliście?
Były już jakieś zapytania, ale nic konkretnego. Być może jest to działanie agentów, chcących wywołać trochę sztucznego zainteresowania wokół swoich piłkarzy.

fot. J. Piechota/Warta Poznań

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 16/12/2024 10:02
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do