Reklama

Eryk Jóźwiak: Poznań jest moim drugim żużlowym domem

Poznańskie Skorpiony po swoim najlepszym w historii sezonie 2024 i zajęciu czwartego miejsca w rozgrywkach Metalkas 2 Ekstraligi przystąpiły do trwającej kampanii z ambicjami by ponownie uzyskać tak dobry wynik. Przed startem ligowej batalii nastąpiła zmiana na stanowisku trenera Hunters PSŻ Poznań, a stery w drużynie z Golęcina objął Eryk Jóźwiak, dotychczas prowadzący ekipę Wybrzeża Gdańsk. W rozmowie z Dawidem Procajło szkoleniowiec opowiedział jak odnajduje się w stolicy Wielkopolski, co mu spędza sen z powiek jeśli chodzi o tegoroczną dyspozycję żużlowców PSŻ i jakie ma plany na dalszy rozwój działalności Akademii Skorpiona.

Dawid Procajło: Na początek naszej rozmowy chciałbym Cię zapytać o aklimatyzację w poznańskim środowisku żużlowym, jak ona przebiegała i czy jesteś w stanie w tym momencie stwierdzić, że Poznań jest już twoim drugim żużlowym domem?

Eryk Jóźwiak – trener Hunters PSŻ Poznań: Można w sumie powiedzieć, że Poznań jest moim drugim żużlowym domem. Bardzo dobrze się tu czuję, nie było problemu z aklimatyzacją i głównie dzięki ludziom w klubie nie przebiegała ona zbyt długo. Z tego czasu, który do tej pory tutaj spędziłem jestem zadowolony i nie żałuję, że podjąłem tę rękawicę.

Trudno było Ci się przestawić na początku do innego trybu funkcjonowania, niż to miało miejsce dotychczas gdy pracowałeś w swoim rodzinnym mieście Gdańsku?

- Nie, myślę, że teraz nawet było trochę łatwiej, bo już po czterech latach pracy w Gdańsku było już jakieś doświadczenie, więc przyszedłem tutaj już z jakimiś pomysłami i po pierwszym tygodniu wiedziałem już z czym tak naprawdę muszę się tu zmierzyć. Teraz na pewno łatwiej mi było mieć na pewne rzeczy pomysł i je też wdrożyć, bo wiedziałem, że niektóre z nich już funkcjonują, więc o tyle było na pewno łatwiej. Tak jak już wspomniałem jest tutaj dużo fajnych ludzi w klubie w Poznaniu, którzy udzielają się z pasją więc nie było też problemu by niektóre rzeczy z nimi zrealizować.

Chwilę po ogłoszeniu przez klub informacji o twoim zatrudnieniu w jednym z wywiadów prezes Jakub Kozaczyk wspomniał, że rozmowy między Wami były szybkie i zdecydowane. Jak obecnie wyglądają wasze relacje?

Nic się nie zmieniło, może ewentualnie wolniej rozmawiamy, bo mamy dużo tematów do przedyskutowania i tempo dialogów nie jest już takie szybkie, bo niektóre kwestie wymagają jednak dłuższych analiz, czy też potrzebują czasu by można było zweryfikować, czy poszliśmy w dobrą stronę. Były rozmowy szybkie, konkretne co mi się też spodobało i teraz też jest konkretnie jeśli chodzi o pewne decyzje i tak samo w klubie, jeśli są konkretne tematy to też są konkretne decyzje,, a nie niepotrzebne ich odwlekanie więc pod tym kątem można powiedzieć, że współpraca z prezesem jest wzorowa.

Jednym z ważniejszych Twoich zadań jest praca z młodzieżą. Pierwsze najbardziej oczekiwane owoce działalności Akademii Skorpiona udało się zebrać podczas niedawnych egzaminów na licencje w Gdańsku, po których PSŻ Poznań zyskało w poszczególnych kategoriach aż pięciu nowych wychowanków, co jest bez wątpienia historycznym wydarzeniem dla poznańskiego klubu. Czy jest szansa, że jeszcze w tym roku poznańskie środowisko żużlowe doczeka się kolejnych swoich wychowanków?

Szansa jest, że być może jeszcze jeden adept zda licencję w klasie 500, także jeszcze w tej kategorii może zasilić on naszą kadrę. Szykujemy się jednak, by teraz trochę mocniej skoncentrować się na tej niższej klasie, a więc 500r/250. Mamy fajną grupę adeptów w wieku 12-13 lat i na tej kategorii wiekowej teraz się bardziej skupiamy. Myślę, że w przyszłym roku z tego grona też nam się powinni wychowankowie poszerzyć i też Marcel Wierzbiński, który teraz jest w kategorii 500r możliwe, że na koniec tego roku lub na początek przyszłego przystąpi do egzaminu na licencję w klasie 500. Coś tam pomału działamy, ruszamy, fajnie, że ta Akademia Skorpiona rozwija się pod każdym kątem, także liczby adeptów i że teraz grupa ta jest w większości z Poznania i nie posiłkujemy się gdzieś tam z zewnątrz, także jest dosyć duże zainteresowanie, może nie jakieś ogromne, ale powoli to się rozkręca. Mamy też nadzieję, że przyszłoroczna drużyna DMPJ będzie składała się głównie z zawodników pochodzących z Akademii ,w związku z tym rozwijamy się tak jak wspomniałem pod kątem ilościowym, ale także sprzętowym także idzie to wszystko fajnie w dobrym kierunku. Wiadomo, że to jest też jakiś proces, że nie wszystko da się od razu zrobić, bo to są też koszty, więc kroczek po kroczku dążymy w tym kierunku, by to była taka Akademia jak w większości ośrodków w Polsce.

Jest zauważalne, że od momentu twojego przyjścia działalność Akademii Skorpiona stała się bardziej uporządkowana i z perspektywy zewnętrznego obserwatora też bardziej dostrzegalna. Czy lepsza ekspozycja i zwiększone zainteresowanie przekłada się na wyższy nabór szkółkowiczów?

Tak oczywiście i to nie chodzi tylko o nabór, ale też jesteśmy bardziej zauważalni wśród kibiców, czy wśród sponsorów więc fajnie, że mamy też tutaj wsparcie medialne to jest bardzo potrzebne, bo dużo dzieci w dzisiejszych czasach dowiaduje się wszystkiego z internetu jako tego głównego medium. Dzięki temu też oczywiście możemy wyeksponować współpracujące z nami osoby ,czy też te wspierające Akademię w ten sposób mogąc im też podziękować za wkład i pomoc w jej działalności.

Według Ciebie przed jakimi największymi wyzwaniami stoi obecnie Akademia Skorpiona w najbliższym czasie i jakie plany są przewidziane na jej dalszy rozwój?

Tak jak już wspomniałem, w klasie 500 mamy już mniej więcej coś poukładane, teraz koncentrujemy się na tej niższej kategorii. Na pewno też będziemy się musieli zmierzyć w najbliższym czasie z tą najniższą kategorią, czyli 140-stki i tutaj będziemy startować totalnie od zera, bo do tego też zobowiązuje nas regulamin szkoleniowy. Wiadomo moglibyśmy działać szeroko na każdej płaszczyźnie, jednak tak jak założyłem plan na początku, by robić to krok po kroku, że najpierw skoncentrujemy się na kategorii 500 i potem zejdziemy niżej do klasy 500r/250 i myślę, że teraz zimą mocniej postawimy właśnie na tą klasę 140.

Młodzieżowcy po turnieju na Golęcinie zakończyli swój udział w tegorocznych rozgrywkach DMPJ na fazie ćwierćfinałowej. Jak byś podsumował ich start w przekroju dotychczasowych zmagań w tych zawodach?

Grupa eliminacyjna fajnie poszła, wygraliśmy ją, także super, było z tego powodu dużo radości. W grupie ćwierćfinałowej mieliśmy za rywali już wszystkie kluby ekstraligowe i dla nas to była cenna lekcja i pokazanie w którym miejscu jesteśmy. I mimo, że nie odstawaliśmy za bardzo umiejętnościami czy sprzętowo ale to doświadczenie pokazało nam, że zderzenie z takimi torami jak w Lublinie, czy Częstochowie trochę tutaj nas zweryfikowało, że jednak jeszcze dużo pracy jest przed nami. Myślę jednak, że te zawody to była przede wszystkim fajna lekcja i chłopacy mogli zobaczyć, że o ile tutaj w Poznaniu czujemy się swobodnie i na tych okolicznych torach gdzie startujemy najczęściej to takie nowe doświadczenia zweryfikowały, że pracy jeszcze jest sporo. Teraz oczywiście wejdziemy w turniej szkoleniowy ,więc jeszcze trochę pojeździmy i turnieje U19 ale to też będziemy już bardziej stawiać na naszych zawodników, którzy zdali niedawno licencję a więc Rafała Romaniaka, czy Patryka Prokopa tak by oni zdobywali swoje pierwsze szlify i jak najwięcej jeździli. Ogólnie pozytywnie oceniam te zawody na pewno jest spora szansa, że będziemy mogli zbierać owoce tych doświadczeń w niedługim czasie także w zawodach ligowych.

Skoro już jesteśmy przy zawodnikach formacji młodzieżowej to dotychczas znamienita większość ich startów w ligowej rywalizacji była odbierana pozytywnie, a szczególnie początek był bardzo udany. Jak oceniasz rozwój juniorów w trakcie trwania obecnych rozgrywek?

Widzimy, że każdy z tych zawodników zrobił postęp,, zrobił krok do przodu co na pewno cieszy. Początek to faktycznie trochę wjechaliśmy, że tak to ujmę „z buta” w tę ligę, potem przyszła lekka zadyszka i mieliśmy dwa słabsze mecze. No i teraz ta średnia sześciu punktów na mecz zdobywanych przez juniorów jest fajna, ale na pewno jest potencjał w tych chłopakach żeby mogli robić jeszcze więcej punktów. Na spokojnie krok po kroku się rozwijajmy się. Ja zawsze powtarzam, że lepiej jest małą łyżeczką czerpać niż chochlą bo z chochli można się szybko zachłysnąć.

W chwili naszej rozmowy Hunters PSŻ Poznań zajmuje piąte miejsce w tabeli Metalkas 2 Ekstraligi ze stratą czterech punktów do Stali Rzeszów, mając jeszcze zaległe domowe spotkanie z UniaąTarnów. Sytuacja Skorpionów w walce o pierwszą czwórkę mimo tej straty punktowej wydaje się ciągle otwarta?

Zgadza się. Cały czas mamy szansę żeby znaleźć się w czołowej czwórce i to nie tylko matematycznie, ale i praktycznie więc na pewno będziemy walczyć. Mamy teraz dwa domowe mecze u siebie z Tarnowem i Krosnem, które będą kluczowe do układu w tabeli. Podobnie jak i wyjazdowy mecz w Łodzi i to wtedy się zdecyduje czy znajdziemy się po nich w górnej, czy dolnej czwórce. Wszystko jednak na to wskazuje, że ta ostatnia kolejka zadecyduje kto gdzie będzie, czy Rzeszów czy my. I oby tak też się zdarzyło, że rzeczywiście do samego końca będziemy o to walczyć, że gdzieś wcześniej nie pogubimy punktów i nie zaprzepaścimy szansy na playoff. Wiadomo, mamy trochę swoich problemów, przede wszystkim nierówna forma zawodników formacji seniorskiej, szczególnie Matias Nielsen ma tutaj duże problemy i gdzieś nie może się odnaleźć i porozumieć ze swoim sprzętem, więc tutaj na pewno brakuje jego punktów. Wszyscy też na pewno więcej spodziewali się po Bartku Smektale i tu też na pewno mamy niedosyt, musimy się jednak z tym zmierzyć i pracujemy nad tym żeby było lepiej i oby nam tej pary i siły starczyło by na koniec to jednak dla Nas była ta pierwsza czwórka.

Od początku rozgrywek cechą charakterystyczną zespołu są sinusoidalne starty formacji seniorskiej. Wiadomo, że analiza powinna być indywidualna, ale generalnie z czego to najbardziej może wynikać?

Na początku sezonu podchodziliśmy do tego tak, że to dopiero początek, że zaraz może się rozkręci. Tylko, że czym więcej jest tych niezadowalających wyników, tym coraz więcej u tych zawodników pojawiało się frustracji i niezadowolenia ze swojej postawy. Czasami to też doprowadza do tego, że za bardzo gdzieś szuka się przyczyny w sprzęcie i wydaje mi się też, że brakowało spokoju, czy to u Matiasa, czy u Bartka. Bartek teraz uspokoił tą sytuację i nie jest tak nerwowo. Powoli zaczyna to funkcjonować, co prawda zdarza się, że zaczyna jeszcze mecz tak jak ostatnio dwoma zerami, ale potem już te punkty się pojawiły, więc widać, że zaczyna maszerować w dobrą stronę. U Matiasa z kolei jak jest jeden mecz taki, po którym można powiedzieć, że jest fajnie, ale za chwilę nam się trafia taki mecz, jak w Tarnowie - troszkę przypudrowany tym czternastym biegiem, gdzie pomyśleliśmy, że fajnie powyprzedzał, że będzie lepiej i jednak potem z Bydgoszczą było widać, że nie jest lepiej. Nawet w wywiadach z nim widać dużo nerwowości i widać, że jest już zmęczony tą sytuacją i mówi, że próbował już wszystkiego ,a nic nie działa. Widać, że frustracja jest u niego duża i to na pewno też nie pomaga tym zawodnikom wskoczyć na optymalny poziom.

Czy jest jakaś recepta na to by w najbliższym czasie wykrystalizował się stabilny drugi lider, którego ciągle zespołowi brakuje?

Szansa oczywiście jest zawsze, a czy tak się stanie to zobaczymy. To nie są łatwe rzeczy i to nie jest gra komputerowa, że mamy bohatera o jakiś umiejętnościach i że on powinien funkcjonować w taki, czy inny sposób. To są ludzie i dużo czynników na to wpływa, że jest tak, a nie inaczej. Czasem się szuka nie w tym co trzeba, następnie jak już się zacznie za dużo grzebać w tym sprzęcie, to potem ciężko jest się z tego wykaraskać ,bo już się tak człowiek zapętlił w tym sprzęcie, że to poszło nie w tą stronę i potem jest ciężko wrócić do tego co było. Pracujemy na wielu płaszczyznach. Czy to ze sprzętem, czy mentalnie, staramy się tym zawodnikom wszystko udostępnić w zależności od ich potrzeb i miejmy nadzieję, że w tej decydującej fazie, która będzie czyli najbliższe mecze, że każdy z tych zawodników zrobi progres i tych punktów będzie troszkę więcej. Tak by te nasze wyniki końcowe wyglądały lepiej niż dotychczas.

Drugi sezon z rzędu najbardziej niezawodnym zawodnikiem w szeregach Skorpionów jest Ryan Douglas, który mimo zainteresowania klubów z Ekstraligi w 2026 roku również będzie reprezentował barwy PSŻ Poznań. Jesteś zaskoczony, że tak szybko udało się dogadać z Australijczykiem?

Zaskoczony nie jestem, może trochę bardziej myślałem, że będzie trochę ciężarów, że będzie trzeba trochę bardziej się porozpychać i powalczyć o niego. Ryan jest zadowolony z pobytu w Poznaniu, wszystko mu tutaj pasuje, więc on też nie widział za dużych powodów dla których miałby zmieniać otoczenie. Niestety dzisiaj żużel już tak troszeczkę zwariował, że musimy na koniec czerwca, czy początek lipca zacząć budować składy. Mam tylko nadzieję, że to nie przesunie się do tego momentu, że jak 14 listopada zamknie się jedno okienko transferowe, to zaraz będziemy robić drugie i oby do takich wariacji nie doszło. Wiedząc jednak, że kluby ekstraligowe mocno już działają na rynku musieliśmy też już zacząć działać jeśli chodzi o naszego lidera żeby nam najmocniejsze ogniwo nie uciekło i też żeby to był fundament do budowania składu na przyszły rok. Formacja juniorska oprócz wypożyczonego Mateusza Affelta ma te kontrakty wieloletnie więc tutaj jakby mamy bazę, jest też lider więc będziemy teraz kolejne klocki do tej układanki dokładać.

Na co dzień masz sporo obowiązków. Jeśli jednak udaje Ci się znaleźć wolny czas to jakiej pasji najbardziej lubisz się oddawać i gdzie najlepiej Ci się wypoczywa?

Najlepiej mi się wypoczywa w lesie, kiedy mogę sobie zrobić takie spacery sam ze sobą kiedy wyłączam też telefon i spędzam godzinę lub dwie w totalnej ciszy, żeby z nikim nie rozmawiać, bo naprawdę przez cały dzień tych telefonów jest naprawdę sporo. Jak nie zawody to inne rzeczy trzeba organizować i co chwilę coś się dzieje, więc czasami fajnie jest pójść się wyciszyć, pobyć w totalnej ciszy. Jak jest też za dużo w głowie, czyli jest kocioł myśli to lubię też sobie pobiegać, by się fizycznie zmęczyć i zresetować głowę, ale też za dużo czasu na takie rzeczy nie ma, bo cały czas coś się dzieje. Jak nie Akademia to zawody młodzieżowe, to pierwsza drużyna, więc jest co robić. Ja zawsze się śmieję, że w wolnym czasie to jestem kierownikiem drugiej zmiany i dalej się pracuje, więc taka specyfika żużla. A jak chce się coś robić dobrze, to myślę, że trzeba się temu poświęcić na sto procent, a odpocznę może dopiero kiedyś na emeryturze.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 12/07/2025 14:57
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do