
Lech Poznań w piątek przy Bułgarskiej zainaugurował nowy sezon Ekstraklasy. Dla podopiecznych Nielsa Frederiksena mecz przyjaźni nie zakończył się dobrze. Drużyna mistrza Polski przegrała u siebie z Cracovią 4:1, dzieląc los Jagielloni Białystok.
Początek spotkania nie należał do Lechitów. Drużyna mistrza Polski błyskawicznie została zmuszona do gonienia rezultatu. Już w 2. minucie Bartosza Mrozka pokonał Filip Stojilković. Pierwsze trafienie było wynikiem prostej straty Michała Gurgula. Po przechwycie Hasicia futbolówka wylądowała wprost pod nogami Szwajcara, który sfinalizował akcję. Następnie atmosfera na stadionie stała się nerwowa, a wszystko to za sprawą zadymienia boiska dymem z rac. Decyzją Damiana Sylwestrzaka grę wznowiono po prawie kwadransie przerwy.
Pierwszą okazję na rewanż Kolejorz miał w 20. minucie. Wówczas dobrą wrzutką popisał się Joel Pereira, jednak żadne z kolegów zdołał sięgnąć po piłkę. Drużyna ‘pasów ‘niezmiennie dyktowała warunki, szukając kolejnych pomyłek po stronie gospodarzy. Na takie nie trzeba było długo czekać, jednak w międzyczasie na strzał z dystansu zdecydował się jeszcze Antonio Milić. W 24. minucie żółty kartonik ujrzał David Kristjan Olafsson, a niespełna dwie minuty później Cracovia wyszła na prowadzenie 2:0. Na listę strzelców wpisał się Ajdin Hasić, wykorzystując precyzyjne podanie Stojilković.
Próby sforsowania defensywy przyjezdnych przez niebiesko-białych kończyły się fiaskiem. W 31. minucie prawą stroną odważniej poszedł Robert Gumny, jednak na spalonym znalazł się Mikael Ishak. W 36. minucie do sieci trafił Filip Jagiełło, lecz bramka nie została uznana.
W kolejnych minutach żadna ze stron nie była w stanie dojść do głosu. Gra w środku boiska nie była dla nikogo optymalnym rozwiązaniem. Sytuacja zmieniła się w 44. minucie, gdy Damian Sylwestrzak po spojrzeniu w monitor podyktował rzut karny. Kontaktowe trafienie dla poznaniaków zdobył Ishak. Do pierwszej połowy zdecydowano się doliczyć aż 14 minut, co było spowodowane przerwą na początku. Choć czasu zostało sporo, to na spotkanie spowolniło, a do szatni w lepszych nastrojach schodziła ekipa ‘pasów’ – 2:1.
Druga połowa nie przyniosła oczekiwanej poprawy gry podopiecznych Nielsa Frederiksena. Mistrz Polski był cieniem samego siebie. Do niemocy ofensywnej doszła nieporadność w obronie, co skończyło się kolejną katastrofą. W 52. minucie o dublet pokusił się Hasić, podwyższając prowadzenie krakowian. Interwencja Skrzypczaka była nieskuteczna, a koncert gości trwał w najlepsze.
Strzałami z dystansu próbował ratować sytuację Antoni Kozubal, jednak po stronie niebiesko-białych wyraźnie brakowało pomysłu na grę. Rezultat spotkania w 60. minucie domknął martin Minchev, który w ślad za swoimi kolegami pokonał w bramce Bartosza Mrozka. Tym razem zawiódł wracający do gry Thordarson, który popełnił prosty, acz koszty błąd. Zmiany wprowadzone przez duńskiego szkoleniowca mistrzów Polski nic nie dały.
Wysokie prowadzenie zamknęło ‘pasy’ na próby wypadów. Żółtą kartką ukarany został Jani Atanasov, który w 79. minucie był bliski piątego trafienia. Taki sam kartonik ujrzał jeszcze Mateusz Skrzypczak, lecz w gruncie rzeczy było już po zawodach. Po zaledwie 3 minutach doliczonego czasu z sensacyjnej wygranej mogła cieszyć się Cracovia – 4:1.
- Nie wiem co powiedzieć. Zagraliśmy źle. Za łatwo pozwaliśmy rywalem strzelać gole. Co musimy poprawić? Wszystko
- skomentował dotkliwą porażkę pomocnik poznańskiego Lecha, Leo Bengtsson.
Lech Poznań – Cracovia 1:4 (1:2)
Ishak 45+1' - Hasić 26', 52', Stojilković 2', Minchev 60'
Składy zespołów
Lech Poznań: Mrozek, Gumny, Douglas (Skrzypczak 46'), Milić, Gurgul, Pereira, Jagiełło, Kozubal, Bengtsson (Fiabema 62'), Thordarson (Szymczak 62'), Ishak (Lisman 85')
Cracovia: Ravas, Piła, Henriksson, Wójcik, Kakabadze, Al Ammari, Maigaard, Olafsson, Hasić (Atanasov 70'), Stojilković (Biedrzycki 84'), Minchev (Knap 62')
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.