Reklama

Jędrzej Grobelny: Musiałem zmienić otoczenie

Jeszcze w zeszłym sezonie Jędrzej Grobelny jako podstawowy bramkarz Warty Poznań grał w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Po spadku Zielonych jako jeden z nielicznych został w klubie i bronił w Betclik 1 Lidze. W ostatnich meczach stracił miejsce w bramce na rzecz Leo Przybylaka. Poprosił o transfer i po 3,5 roku opuszcza Wartę. Wychowanek Zielonych podpisał kontrakt w Gdyni z Arką. Michałowi Bondyrze opowie dlaczego odszedł po rundzie jesiennej, skąd wybór Arki, jakie stawia sobie cele w klubie z Gdyni, czy nie boi się presji fanatycznych kibiców i jakie różnice względem Warty już dostrzega w zespole Dawida Szwargi.

Michał Bondyra: Dyrektor Warty Dawid Frąckowiak mówi o Tobie, że jesteś Warciarzem z krwi i kości dającym z siebie wszystko dla drużyny. Dlaczego odszedłeś z klubu, w którym z przerwami spędziłeś 14 lat?

Jędrzej Grobelny, były bramkarz Warty Poznań, dziś Arki Gdynia: To była dla mnie bardzo trudna decyzja. Ona we mnie dojrzewała od jakiegoś czasu, bo nie podjąłem jej pochopnie, z dnia na dzień. Wszystko potoczyło się jednak tak, że żebym mógł dalej się rozwijać i osiągnąć stawiane sobie cele musiałem zmienić otoczenie.

 

Jak duży wpływ na Twoją decyzję miało to, że w ostatnich kilku meczach straciłeś miejsce w bramce na rzecz Leo Przybylaka?

Jestem ambitnym człowiekiem, więc na pewno ta sytuacja miała wpływ na moją decyzję.

 

Myślisz, że to, że Leo grał w Warcie kosztem ciebie to była tylko kwestia formy sportowej czy jednak przepisu o młodzieżowcu, którym Przybylak jest?

Nie chcę Leosiowi niczego odbierać i w ten sposób się usprawiedliwiać. Kiedyś to ja jako młodzieżowiec skorzystałem na tym przepisie, teraz zrobił to Leo. Ale nie mnie oceniać.

 

Mówiłeś mi, że twoja gra w Warcie była marzeniem twojego taty, który zaprowadził cię na trening. Konsultowałeś odejście z Zielonych z tatą?

Oczywiście! Jak już wspomniałem ta decyzja była przemyślana i powiem tobie, że gdybym nie miał propozycji z takiego klubu jak Arka, to nigdzie bym się nie ruszał. Spodobał mi się projekt, który tworzy się w Gdyni więc chciałem do niego dołączyć.

 

Skoro jesteś Warciarzem, to dlaczego postanowiłeś rozwiązać kontrakt i nie dać zarobić Zielonym, którzy bardzo potrzebują kasy?

Rozeszliśmy się w zgodzie, a Warta na tym nie straciła. Tyle mogę powiedzieć.

 

Arka to był jedyny klub, który zwrócił się do ciebie z propozycją kontraktu?

Były też inne możliwości, jednak Arka była najbardziej konkretna, a projekt, który się w niej tworzy bardzo mi się spodobał.

 

W Arce podpisałeś kontrakt tylko na półtora roku z opcją przedłużenia. Dlaczego tak krótki?

Taką dostałem propozycję. Zauważ, że jest w niej jeszcze opcja przedłużenia umowy na kolejne 12 miesięcy. Mam nadzieje, że Arka wróci do ekstraklasy, a ja będę mógł znowu w niej grać.

 

Jest na dobrej drodze, bo Arka jest wiceliderem 1 ligi, ma 40 punktów i realne szanse na awans.

Aspekt sportowy na pewno był bardzo ważny. W Gdyni jest silny zespół z dobrym trenerem. Wierzę, że uda się zdobyć tu awans.

 

W bramce Arki czeka cię rywalizacja z Damianem Węglarzem o bluzę z nr 1. Damian zagrał od sierpnia do grudnia we wszystkich 12 spotkaniach po 90 minut. To ty przychodzisz jako underdog.

Można powiedzieć, że przychodzę do Gdyni jako underdog. Uważam, że rywalizacja na dobrym poziomie jest potrzebna, bo rozwija. Mogę obiecać, że zrobię wszystko, żeby tę rywalizację wygrać i pomóc Arce w awansie.

 

Już raz starszego kolegę z bramki wygryzłeś – Adriana Lisa w Warcie. Macie wciąż ze sobą kontakt?

Wciąż rozmawiamy, wciąż jesteśmy w fajnej relacji, chociaż siłą rzeczy już nie tak mocnej jak w czasach, gdy wspólnie graliśmy dla Zielonych.

 

O transfer z Warty poprosił też kolega, z którym mocno się trzymasz - Maciej Żurawski. Rozmawialiście wspólnie o tym, że chcecie odejść?

Rozmawialiśmy, ale każdy z nas ma swój pomysł na karierę, a żaden z nas drugiego do niczego nie namawiał.

 

Inny kolega – Wiktor Pleśnierowicz w Warcie został i staje się mocnym punktem obrony. Jak się grało przeciw niemu w… sparingu we Władysławowie.

Ten sparing w barwach Arki przeciwko Warcie był dla mnie szczególny. Było we mnie wiele emocji i dobrze było zobaczyć chłopaków, z którymi jeszcze do nie dawna się wspólnie dzieliło szatnie. Dobrze, że to ja wyszedłem z tej potyczki zwycięsko (Arka wygrała 1:0 – przyp. MB).

 

Arka to klub z bardzo oddaną rzeszą kibiców. Jest ich na 1 lidze średnio około 6500 tysiąca. To dodatkowa presja, nie boisz się takiej gry pod presją?

Na pewno to będzie duża różnica, ale Warcie zawsze lepiej grało się na wyjazdach, gdzie było dużo więcej kibiców. Myślę, że presja mnie nie sparaliżuje, a tylko zmotywuje do bardzo dobrej gry.

 

Pewnie kibice w Gdyni zaprzyjaźnieni z kibicami Lecha Poznań nie mieli problemu z tym, że przychodzi do nich poznaniak?

Jestem tu od kilku dni i nie usłyszałem żadnego negatywnego komentarza ze strony kibiców Arki z racji mojego pochodzenia, więc mam nadzieję, że jest tak, jak mówisz.

 

Grałeś u trenerów młodego pokolenia. W Warcie był m.in. Dawid Szulczek, był Piotr Klepczarek. Teraz jest Dawid Szwarga. Jakie wrażenia masz po tych pierwszych dniach treningów u trenera Szwargi?

To jest dobry trener, pokazuje to chociażby fakt, że trenował Raków Częstochowa. W Arce jest trochę inny model gry niż w Warcie. Tu gramy na czterech obrońców. Muszę się do tego przyzwyczaić. Poza tym, jak już nawet pokazał sparing z Wartą, Arka więcej atakuje niż się broni, nie jesteś wtedy jako bramkarz pod prądem, a masz kilka sytuacji, w których musisz być skoncentrowany. To także nowa dla mnie sytuacja.

 

Cele na ten sezon są oczywiste.

Nie ma co ukrywać, że są nimi awans do ekstraklasy i bluza z nr 1.

 

Warta się utrzyma?

Życzę tego Warcie z całego serca! Mam nadzieję, że teraz ja awansuję z Arką, a za rok zrobi to samo Warta i spotkamy się w ekstraklasie.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 28/01/2025 08:20
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do