Piłkarze Lecha Poznań rozpoczęli zmagania w STS Pucharze Polski. Ich gra w spotkaniu 1/16 finałów pozostawiała jednak wiele do życzenia. Mistrz Polski pokonał na wyjeździe Gryf Słupsk zaledwie 2:1. Po pierwszej dobrej połowie przyszła kolejna zapaść, a drużynie Nielsa Frederiksena dopomógł w końcówce VAR. Ostatnie minuty to minuty wstydu.
Przed spotkaniem nie podlegał dyskusją, że faworytami do awansu do kolejnej rundy są mistrzowie Polski. Choć Kolejorz nie ma ostatnio najlepszego czasu, to tytuł, jak i doświadczenie mówi samo za siebie. Wystarczyło tylko narzucić outsiderom warunki gry i nie stracić po drodze głupio bramek. Tak też się stało, a dominacja podopiecznych Nielsa Frederiksena widoczna była od pierwszych sekund, choć murawa w Słupsku nie sprzyjała popisom. Poznańska drużyna od początku stawiała na wysoki pressing. Zespół ze Słupska szukał natomiast jednego, dalekiego podania. W 8. minucie Lechitom m.in. udało się zablokować Vadyma Kukuryza przed dośrodkowaniem w pole karne.
Następnie żółtą kartkę zobaczył Ishmaheel, a przełamanie przyniosła 19. minuta meczu. Płynna akcja, zagranie Rodrigueza i w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Filip Jagiełło. Mistrz Polski miał zamiar iść za ciosem, ale kolejne ataki nie przekładały się na bramki. Dwukrotnie dobrze zachował się Joel Pereira, szukając Ismmahella lub Ishaka. Później na moment gra Lecha stanęło, przez co nie zabrakło wymian w środkowej części pola. W 34. minucie rzut kartny wykonał Joao Moutinho. Był to kolejny punkt zwrotny, a Kamila Gołębiewskiego w bramce pokonał Joel Pereira. Gospodarzom puszczały nerwy, a arbiter znów sięgnął do kieszonki karząc Piechowskiego oraz Szygendę. Na moment przed końcem pierwszej połowy przed ogromną szansą stanął Wojda, ale do przerwy Kolejorz nie miał sobie równych, prowadząc 2:0.
Pewni siebie Lechici dali się zwieść. Nic nie mógł wskórać Yannick Agnero, a Już w 47. minucie bramkę kontaktową dla drużyny ze Słupska zdobył Damian Wojda. Po stronie poznaniaków zaczęły pojawiać się niedokładności. Gryf natomiast szukał szczęścia w stałych fragmentach gry, a w powietrzu wisiała sensacja. Żółty kartonik ujrzał jeszcze Wiśniewski, a po paru zmianach oba zespoły przystąpiły do decydującego starcia.
Nie mając nic do stracenia zespół gospodarzy poszedł na całość, odważnie poczynając sobie na połowie Kolejorza. Nerwy udzielały się również Bartoszowi Mrozkowi, a w samej końcówce mistrzowie Polski mieli więcej szczęścia niż rozumu. Samobójczym strzałem ‘popisał się’ Mateusz Skrzypczak, jednak gol nie został uznany. Ciężka do interpretacji sytuacja rozzłościła gospodarzy. Ambicja nie pozwalała im się jednak poddać, choć z czerwoną kartką boisko opuścił jeszcze Michał Wiśniewski. Podopieczni Nielsa Frederiksena rzutem na taśmę udało się obronić honor, zwyciężając 2:1, ale w ostatnich minutach powinni strzelić dwa gole. Mieli stuprocentowe okazje, popełnili jednak kuriozalne błędy. Błędy, które mistrzom Polski zwyczajnie nie przystoją. Jak choćby ta z ostatnich sekund, kiedy to bramka rywali była pusta ...
Głównie chodziło o to, żeby szybko odblokować mecz, strzelić jednego, a potem drugiego gola. W pierwszej połowie to się udało. Gryf poza przypadkową sytuacją nie miał praktycznie nic. W drugiej gorzej to wyglądało. Proste błędy, straty piłek i była nerwówka. Takie zespoły są nieprzewidywalne, na wyższym poziomie wiesz mniej więcej czego się spodziewać. Ale tak jak mówiłem, naszym celem było szybkie zdobycie bramek, kontrola nad meczem i do tego gola na 2:1 to się udawało. Po stracie zaczęła się nerwówka, ale przyjechaliśmy tu po awans i to wykonaliśmy
- powiedział Filip Jagiełło.
Po poprzednim sezonie wiemy, że każdy mecz pucharowy może być trudny i jesteśmy zawsze gotowi. Po porażce na Gibraltarze nabraliśmy jeszcze większego szacunku i czujności na spotkania z takimi rywalami. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, strzeliliśmy dwa gole i mieliśmy sporo innych sytuacji, ale nie potrafiliśmy podwyższyć prowadzenia. Potem to oni złapali kontakt po fazie przejściowej i gra się wyrównała. Ale ogólnie myślę, że kontrolowaliśmy grę
- dodał Joel Pereira.
Gryf Słupsk – Lech Poznań 1:2 (0:2)
Wojda 54’ – Jagiełło 19’, Pereira 34’
Składy zespołów
Gryf: Gołębiewski, Kwiatkowski, Wiśniewski, Piechowski, Pryndeta, Szygenda, Mosiejko, Łyszyk, Gregorek, Wojda, Kukuruza
Lech: Mrozek, Pereira, Douglas, Skrzypczak, Moutinho, Kozubal, Jagiełło, Bentsson, Rodriguez, Ismaheel, Ishak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie