
Piłkarze Lecha Poznań pokonali Rapid Wiedeń 4:1 (3:0) w pierwszym meczu fazy ligowej Ligi Konferencji. W kolejnym spotkaniu 23 października mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z Lincoln Red Imps (Gibraltar).
Mecz zaczął się niespodziewanie, bo już w pierwszej minucie goście strzelili gola. Claudy Mbuyi był jednak na spalonym, bramki nie uznano.
Piłkarze Lecha Poznań mieli przewagę, grali szybciej, dokładniej, kibice czekali tylko na gole. Pierwszy padł w 13. minucie. Niklas Hedl tak niefortunnie wybił piłkę, że dopadł do niej Luis Palma i świetnym, technicznym strzałem pokonał bramkarza Rapidu.
Osiem minut później Lech prowadził już 2-0. Gol padł po ewidentnym błędzie golkipera gości, który wypuścił piłkę z rąk. Skorzystał z tego czujny w polu karnym Mikael Ishak i strzelił gola. Spora część kibiców zgromadzonych na trybunach tego nie widziała, bo zgodnie z ustaleniami, kiedy na zegarze pojawił się czas: 19:22 fani Kolejorza "zrobili Poznań", czyli byli odwróceni do murawy plecami...
Kolejorz cały czas przeważał. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy udokumentował tę przewagę trzecim trafieniem. Taofeek Ismaheel zdecydował się na techniczny strzał z linii pola karnego i nie dał bramkarzowi Rapidu szans.
Lider ligi austriackiej po przerwie śmielej zaatakował, czego efektem było trafienie Czarnogórca Andrija Radulovica. Wynik na 4:1 ustalił w 77. minucie Leo Bengtsson. Szwed zrobił to będąc na boisku zaledwie kilkanaście sekund.
W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Po zmianie stron nasza postawa nie była aż tak dobra, ale całościowo patrząc odnieśliśmy fajne zwycięstwo. Rapid był dobry, ale dzisiaj byliśmy w stanie odpowiednio zarządzić tym spotkaniem. Pierwsza połowa w zasadzie przesądziła o wszystkim, strzeliliśmy trzy gole, wywalczyliśmy też rzut karny. To dodało nam sporo pewności siebie, czuliśmy się bardzo fajnie na boisku i teraz chcemy to utrzymać w kolejnych rywalizacjach
- powiedział Alex Douglas z Lecha Poznań.
Bardzo cieszy nas ilość strzelonych bramek i trzy punkty. Liczymy, że w kolejnych etapach będzie równie dobrze. Pierwsza połowa z naszej strony była bardzo dobra, stąd nasza dominacja. Nie sądzę, że wynikało to z gry Austriaków tylko naszej skuteczności. Realizowaliśmy założenia zwłaszcza w pierwszej części spotkania. W drugiej nie wyglądało to tak efektywnie, ale najważniejsze, że udało nam się obronić wynik
- dodał Michał Gurgul.
Lech Poznań - Rapid Wiedeń 4:1 (3:0)
Bramki: 1:0 Luis Palma (13), 2:0 Mikael Ishak (20), 3:0 Taofeek Ismaheel (45+2), 3:1 Andrija Radulovic (64), 4:1 Leo Bengtsson (77).
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie