Piłkarze Lecha Poznań mają za sobą kolejne hitowe starcie w PKO BP Ekstraklasie. W niedzielę podopieczni Nielsa Frederiksena w ramach 6. kolejki podjęli przy Bułgarskiej Jagiellonię Białystok. Bramek w pierwszej połowie brakowało, ale druga część meczu wynagradzała kibicom czekanie. Ale z wyniku fani Kolejorza nie są zadowoleni, bo poznaniacy znów stracili punkty.
Mistrzowie Polski w swoim stylu rozpoczęli spotkanie, od razu stawiając na mocny pressing. Przełamań przyjezdnych z Białegostoku się nie udało, a za moment do głosu doszedł Oskar Pietruszewski, który oddał dwa strzały w kierunku bramki Bartosza Mrozka. Swoich szans spróbował jeszcze Taras Romanczuk, lecz nie przyniosło to Jagielloni gola. W 15. Minucie żółty kartonik ujrzał Pietruszewski, co nieco stłumiło jego zapędy.
Groźnie ze strony Kolejorza zrobiło się dopiero w 21. minucie. Joao Moutinho podał do Mikaela Ishaka, ale na posterunku był Dusan Stojinović. Impas trwał dalej, a goście nie oszczędzali niebiesko-białych w bezpośrednich starciach. W szeregach obu zespołów widoczne były nerwy, niemniej więcej szans miała Jagiellonia, nieustannie polująca na gola (5 do 0 w strzałach dla przyjezdnych). W 39. minucie białostoczanie znów zdecydowali się na odważny rajd. Błąd popełnił Filip Jagiełło, a o strzał pokusił się Imaz, na wysokości zadania stanął jednak Mrozek. W 45. minucie żółtą kartką ukarany został jeszcze Gisli Thordarson. Podopieczni trenera Frederiksena marzeniami byli już w szatni, nic jednak bardziej mylnego w 4. minucie doliczonego czasu na listę strzelców wpisał się Jesus Imaz.
Przerwa bardzo dobrze podziałała na Lechitów. Już w 46. minucie był remis 1:1. Podanie od Jagiełło wykorzystał Leo Bengtsson, finalizując akcję mocnym uderzeniem. Odpowiedź gości była jednak natychmiastowa. Udany wypad w pole karne niebiesko-białych odnotował Oskar Pietruszewski, przywracając białostoczanom prowadzenie – 2:1. Po tak mocnym otwarciu oba zespoły nieco zwolniły, starając się uporządkować swoją grę.
Kolejna stracona bramka mocno podrażniła gospodarzy, którzy ciągle zmuszeni byli do gonienia wyniku. W 57. minucie żółty kartonik zobaczył Leon Flach. Z rzutu karnego zaś kapitalnym strzałem popisał się Mikael Ishak, pokonując bezradnego Sławomira Abramowicza. Gra ponownie zaczęła się od nowa – 2:2. W 69. minucie znów przed szansą stanął Ishak, lecz tym razem górą był bramkarz gości. Przyparci do muru gracze z Białegostoku nie pozwalali sobie już na wszystko.
W kolejnych minutach rywale próbowali przedostać się pod pole karne poznaniaków prawą flanką. Nic to jednak nie dało, a żółty kartonik jako kolejny ujrzał Andy Pelmard. Znów zapanował impas, a szkoleniowcy obu drużyn zaczęli wprowadzać do gry zmienników. W 88. minucie niewiele brakowało, aby podanie otrzymał Yannick Agnero, lecz nieszczęśliwie zmiennika Ishaka minął się z piłką. Sytuacja powtórzyła się jeszcze w czasie doliczonym, lecz nic nie udało się już wskórać. Spotkanie przy Bułgarskiej zakończyło się remisem 2:2, a obie strony mogą czuć niedosyt.
W kolejnym tygodniu Lechici powrócą do zmagań w Europie, a do Poznania zawita Liga Konferencji. Już 2 października mistrz Polski zmierzy się u siebie z Rapidem Wiedeń. Maraton niebiesko-białych zwieńczy wyjazdowy mecz z GKS-em Katowice, który zaplanowano na 5 października.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 2:2 (0:1)
Bengtsson 46’, Ishak 59’ - Imaz 45’+4, Pietruszewski 49’
Składy zespołów
Lech: Mrozek, Pereira, Skrzypczak, Milić, Moutinho, Jagiełło, Kozubal, Thordarson, Bengtsson, Ishak, Rodriguez
Jagiellonia: Abramowicz, Flach, Stojinović, Pelmard, Wdowik, Romanczuk, Jóźwiak, Pozo, Jesus, Pietruszewski, Pululu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie