Lech Poznań przełamał się w pucharach europejskich. Wszystko to za sprawą czwartkowego meczu z szwajcarskim FC Lausanne-Sport. Po bezbramkowej pierwszej połowie zespół gości znacznie przyspieszył w drugiej części spotkania. Szczęście dopisało jednak Kolejorzowi, który po bramkach Ismaheela i Agnero zwyciężył 2:0.
Lech Poznań ma za sobą już czwarte spotkanie w Lidze Konferencji. Dotychczas zespół Nielsa Frederiksena częściej kładł sobie kłody pod nogi, niż faktycznie imponował. Szczególnie bolesna okazała się zaś porażka z gibraltarskim Lincoln Red Imps 1:2. Wówczas na mistrzów Polski wylała się fala krytyki. Lechitom udało się przełamać złą passę dopiero w czwartkowym meczu z FC Lausanne-Sport. Do przerwy gra poznaniaków mogła się podobać. Zespół utrzymywał koncentrację, a Szwajcarzy mieli swoje problemy. Dokładność podań po stronie piłkarzy Kolejorza była wysoka, a pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Potwierdzam, że ze wszystkich dotychczasowych oponentów w Lidze Konferencji Lech był naszym najsilniejszym rywalem. Zresztą ta drużyna 'fryzjerów' z Malty wygrała dziś mecz 3:1. Co prawda rywal był słabszy, ale chodzi o sam fakt. Mogę sobie już zaklepać w kalendarzu termin na luty, kiedy odbędzie się kolejna runda, już pucharowa, i mam nadzieję, że Lausanne, jak i Lech Poznań, będą w tej rundzie
- powiedział na pomeczowej konferencji trener gości, Peter Zeidler.
Potencjalne schody zaczęły się w drugiej części meczu. Wówczas drużyna gości, niesiona poprzednimi sukcesami w Europie, zaczęła grać swoje. Lausanne kompletnie zdominowała Lecha w drugiej połowie. Pomimo tego w 67. minucie celnym strzałem popisał się Taofeek Ismaheel, dając gospodarzom prowadzenie 1:0. Wszystko zaczęło się od Luisa Palmy, który podał futbolówkę dalej. Filip Jagiełło dograł natomiast do pola karnego, gdzie nerwy na wodzy trzymał Ismaheel. Stracona bramka mocno podrażniła ego przyjezdnych. Bramkę zamurował jednak Bartosz Mrozek, a na wyróżnienie zasłużył również Wojciech Mońka. W doliczonym już czasie wynik na 2:0 ustalił Yannick Agnero. Tym samym cud przy Bułgarskiej stał się faktem.
Bez dwóch zdań, to był dla nas bardzo ciężki mecz. Ja oceniam pierwsze 30 minut jako bardzo dobre w naszym wykonaniu. Po nich owszem, trzeba otwarcie przyznać, że trochę straciliśmy kontrolę, no i w drugiej połowie musieliśmy stanąć na wysokości zadania, zwłaszcza w kontekście walki. Myślę jednak, że właśnie w tym trudnym momencie piłkarze wykonali świetną pracę, strzelając gola właśnie w tym momencie, kiedy mieliśmy niemałe problemy. Na samym końcu przyszedł gol na 2:0 i w moim odczuciu było to wyrównane spotkanie, ale to my w pełni zasłużyliśmy na tę wygraną
- skomentował spotkanie Niels Frederiksen.
Teraz poznaniaków czeka szyba regeneracja. Kolejny mecz Lechici zagrają już w niedzielę. W ramach 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock. Spotkanie zaplanowano na godzinę 20:15.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie