
Ten mecz przejdzie do historii. Nie tylko dlatego, że Lech Poznań wygrał z Legią pierwszy raz od czterech lat, ale dlatego, że pięć goli wbił stołecznej drużynie pierwszy raz od 76 lat! Komplet na trybunach, fantastyczna atmosfera i chwalony przez ekspertów styl gry Kolejorza.
Ten piłkarski klasyk tradycyjnie przyciągnął na trybuny komplet kibiców. Biletów nie było w sprzedaży już od połowy października. Na trybunach więc ponad 40 tysięcy kibiców, wśród nich ... trener Legii Goncalo Feio. Portugalczyk miał na koncie cztery żółte kartki, co oznaczało absencję w jednym spotkaniu.
Mecz okazał się bardzo dobry widowiskiem, stojącym na wysokim poziomie, w czym większa zasługa piłkarzy Kolejorza, którzy rozegrali najlepsze spotkanie w tym sezonie.
Do przerwy było jeszcze 2:2. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie po golach reprezentanta Iranu Alego Gholizadeha i powołanego do kadry Michała Probierza Antoniego Kozubala, ale Legia za każdym razem odpowiadała. Najpierw bramką Hiszpana Marca Guala, a w doliczonym czasie pierwszej połowy trafieniem Rafała Augustyniaka z rzutu karnego.
To, co wydarzyło się w drugiej połowie przeszło oczekiwanie największych optymistów. Był to absolutny popis gospodarzy, bez żadnej reakcji ze strony legionistów. Dwie bramki zdobył Portugalczyk Afonso Sousa, a jedną Szwed Mikael Ishak, który zaliczył dziewiąte trafienie w sezonie.
Lech nie wygrał nigdy wcześniej z Legią w takim stosunku. Pięć goli wbił stołecznej drużynie pierwszy raz od 76 lat. Natomiast warszawska drużyna straciła ostatni raz co najmniej pięć goli w oficjalnym meczu - licząc wszystkie rozgrywki - osiem lat temu. W listopadzie 2016 roku przegrała 4:8 z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów.
Co mogę powiedzieć, niesamowity mecz. Czuję się świetnie mogąc grać dla tak wspaniałych kibiców na tym stadionie. Dzisiaj była kapitalna atmosfera połączona też z super wynikiem. Jestem bardzo szczęśliwy. Słyszałem, że to jedno z największych zwycięstw Lecha nad Legią, więc mam nadzieję, że będziemy kontynuować tę naszą grę w następnych kolejkach. Myślę jednak, że mogliśmy strzelić więcej niż pięć goli
- powiedział Ali Gholizadeh, pomocnik Lecha Poznań.
Jesteśmy rozczarowani, bo nie tak to miało wyglądać. W sytuacjach bramkowych ten mecz był wyrównany, wygrała drużyna bardziej skuteczna. W defensywie nie zagraliśmy dziś na takim poziomie, jak w ostatnich spotkaniach. To jeden z powodów wysokiej porażki
- skomentował Inaki Astiz z Legii Warszawa.
Zagraliśmy super mecz, zwłaszcza druga połowa, w której wystrzegliśmy się błędów takich jak w pierwszej. To zaprocentowało bramkami, więc jestem niesamowicie szczęśliwy z tego powodu. To nigdy nie jest łatwe poprawić się w przeciągu 15 minut, a to nam się udało. To na pewno cieszy, akcje bramkowe były naprawdę piękne, a to wszystko wynika z naszego pomysłu na grę. Cały czas chcemy pressować wysoko, grać do przodu po odbiorze i to procentuje golami
- dodał Michał Gurgul.
Piłkarze Lecha Poznań umocnili się na pozycji lidera PKOBP Ekstraklasy. Kolejorz odskoczył w tabeli od wicelidera Jagiellonii (32 pkt). Broniący tytułu zespół z Białegostoku zremisował u siebie 2:2 z mistrzem z 2023 roku, trzecim w tabeli Rakowem (31).
Lech Poznań - Legia Warszawa 5:2 (2:2)
Bramki: Gholizadeh (5’), Kozubal (39’), Sousa (50’, 69’), Ishak (59’) - Gual (29’), Augustyniak (45’ +1’)
Lech Poznań: Mrozek - Pereira, Douglas, Milic, Gurgul (Pingot 81’) - Murawski, Kozubal - Gholizadeh (Hakans 61’), Sousa (Jagiełło 70’), Walemark (Hotić 70’) - Ishak (Szymczak 81’)
Legia Warszawa: Kobylak - Wszołek, Pankov (Ziółkowski 81’), Kapuadi, Vinagre - Kapustka, Augustyniak (Celhaka 81’), Morishita (Szczepaniak 75’) - Chodyna, Gual (Pekhart 75’), Luquinhas (Urbański 63’)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie