Marcin Drajer, przewodniczący Wydziału Szkolenia Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej przez lata był czołowym obrońcą Lecha Poznań. W Ekstraklasie rozegrał 79 spotkań. W rozmowie z Michałem Bondyrą podjął się diagnozy fatalnych błędów popełnianych przez obecną linię defensywną Lecha Poznań. W rozmowie pojawiły się opinie o Mateuszu Skrzypczaku, Antonio Milicu i Bartoszu Salamonie. Marcin Drajer powiedział też, dlaczego goli nie strzela Yannik Agnero.
Michał Bondyra: Przed rozpoczęciem sezonu obaj cieszyliśmy się, że do Lecha trafiają bardzo jakościowi obrońcy. Dotyczyło to szczególnie transferu wracającego do Kolejorza Mateusza Skrzypczaka, który w zeszłym sezonie został wybrany najlepszym obrońcą ligi, a teraz robi błąd za błędem. Co się dzieje ze Skrzypczakiem?
Marcin Drajer, szef Wydziału Szkolenia WZPN, były obrońca Lecha: Trzeba by o to zapytać samego Mateusza. Trudno mi odnieść się do tego, jaka jest przyczyna jego słabszej formy. Znamy przecież jego wartość, jego atuty, jego silne strony. Ostatni okres nie jest jednak dla niego udany, jego gra to duże rozczarowanie nie tylko dla niego samego, ale i dla kibiców i włodarzy klubu. Uważam, że ten zawodnik będzie jeszcze robił różnicę. Teraz jednak jest taki moment, że nie idzie nie tylko jemu, ale i całemu zespołowi. Cały Lech gra poniżej oczekiwań. Znając Mateusza wiem, że po każdym meczu, ba nawet treningu ma swoje przemyślenia, analizuje co się dzieje i na pewno zgodzi się z tym, że nie gra na takim poziomie do jakiego nas przyzwyczaił chociażby w Jagiellonii.
Czyli wierzysz w to, że „Skrzypa” niedługo odpali?
Myślę, że przyjdzie taki moment, że wejdzie na wyższy poziom i pokaże na co naprawdę go stać. Dlatego absolutnie bym go nie skreślał i czekałbym, by ta forma w najbliższym czasie wróciła. Jestem przekonany, że Mateusz będzie niedługo silnym punktem zespołu.
A może Mateusz Skrzypczak zimą powinien zostać wypożyczony do klubu, gdzie grałby od deski do deski?
Nie wiem jakie są plany samego Mateusza i prezesów Lecha, ale ja bym go nigdzie nie wypożyczał. Po to został ściągnięty do Lecha, by dawać jakość w obronie. To nie jest tak, że ktoś kto go ściągnął popełnił błąd, on po prostu ma obniżkę formy. Bo bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś przez dłuższy okres trzymał równą, wysoką formę. Jak już mówiłem, cały Lech ma słabszy okres, a poszczególni zawodnicy nie grają na poziomie jakiego byśmy od nich oczekiwali.
Jestem jednak przekonany, że jak jeden, drugi czy trzeci piłkarz zacznie robić progres, to pociągnie za sobą kolejnych zawodników i wtedy cały Lech będzie znów mocnym zespołem, który będzie nadawał ton, będzie posiadał piłkę, będzie grał na swoich warunkach. Podsumowując – nie chciałbym, by Mateusz poszedł na wypożyczenie. Chciałbym go tutaj w zespole, tym bardziej, że zimą będzie okres przygotowawczy, który pozwoli na ulepszenie pewnych aspektów, które dziś szwankują. Mateusz to świadomy piłkarz, który zna swoją wartość i to tylko kwestia czasu, gdy ją pokaże na boisku.
Zacząłem od Mateusza, ale także inni obrońcy Lecha tacy, jak: Robert Gumny, Joao Moutinho, Alex Douglas, Michał Gurgul a nawet Joel Pereira robią kardynalne błędy. Może fatalna postawa defensywy to efekt braku stabilizacji w tej formacji i jej nieustannej rotacji?
Na pewno się z tym zgodzę. Powiem tobie taką ciekawostkę. Ostatnie trzy dni byłem na szkoleniu na kursie UEFA Pro w Szwajcarii. Tam wykład dla nas miał Roberto Martinez czyli trener reprezentacji Portugalii. On mówił nam, że swój skład opiera na 15 zawodnikach. I taka jest tendencja w całej Europie. Trenerzy mają wyselekcjonowaną 15, którą cenią nieco wyżej niż piłkarzy z miejsc 16-23. Co to oznacza? Że im mniej robisz rotacji w zespole, tym zespół lepiej funkcjonuje. To podejście ma logiczne uzasadnienie. Być może te rotacje, które są w formacji defensywnej Lecha nie do końca są właściwe, bo patrząc pod kątem straconych bramek i tego w jaki sposób Lech je traci można taką tezę wysnuć.
Zbyt częste rotacje powodują brak zrozumienia, problemy z komunikacją. Większa stabilizacja pozwala na pewniejszą grę. A gdy obrona gra pewnie, zaczyna być skuteczna. Gdy zespół gra na zero z tyłu, z przodu wystarczy strzelić jednego gola i wygrywa się mecz. Wielu trenerów budując zespół zaczyna od solidnej formacji defensywnej. Być może to jest ten aspekt, który sztab Lecha powinien mocniej przeanalizować.
O ofensywę jeszcze cię zapytam, ale jeszcze słowo o defensywie. A może w obecnym Lechu poza charyzmatycznym Antonio Milicem brakuje wypchniętego z Kolejorza Bartosza Salamona?
Gdy Salamon odchodził z Lecha opinie były podzielone. W ostatnim czasie w Kolejorzu Bartosz nie grał za wiele, to nie był dla niego dobry okres nie tylko sportowo, ale i pozasportowo. Otoczka wokół niego była taka sobie, było tam niewyjaśnione kilka spraw wewnętrznych, co rzutowało na całą resztę. Lech ma dziś lidera defensywy w postaci Antonio Milica. Widać jak on żyje na boisku, jak się ustawia, jak się komunikuje, do tego dochodzi jeszcze do sytuacji bramkowych w ofensywie. Nie szukałbym nowych zawodników do tej formacji, a drugiego lidera wybrałbym z tych, którzy są w Lechu. Liczę, że po powrocie do formy takim zawodnikiem będzie Mateusz Skrzypczak. Zresztą w tym celu był do Lecha ściągany z Jagiellonii.
Ściągany za potężne pieniądze – największe jak dotąd do Lecha był napastnik Yannik Agnero. On w ofensywie tak, jak Skrzypczak w defensywie, miał dawać jakość i skuteczność. Póki co Iworyjczyk dochodzi do sytuacji, ale nie strzela goli.
To najdroższy transfer Lecha w historii, więc słusznie oczekujemy, że jego wartość rynkowa będzie się przekładała na jego umiejętności, a przede wszystkim na skuteczność. W tym celu został tu sprowadzony. Być może ważna jest tu adaptacja, a może też liczba minut, która w odczuciu tego gracza powinna być większa. Może przez to Yannik nie czuje się komfortowo. A potem, gdy znajduje się pod bramką czegoś brakuje. To są naczynia połączone. Ale znowu, cały Lech ma problem ze skutecznością w tej trzeciej strefie, najbliżej bramki. Kolejorz stwarza sytuacje, natomiast finalizacja nie tylko Agnero jest na bardzo niskim poziomie. Nad tym elementem trzeba pracować. A Agenro? Mam nadzieję, że ma swoje przemyślenia i gdy już wdroży je w życie, to zaskoczy i będzie już tym zawodnikiem, który będzie zdobywał bramki dla poznaniaków regularnie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie