Bezbarwna gra i to po obu stronach boiska, tak najprościej podsumować mecz, który miał być hitem 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze Lecha Poznań bezbramkowo zremisowali w Warszawie z Legią. To kolejne spotkanie, o którym mistrzowie Polski powinni jak najszybciej zapomnieć. Na włosku natomiast dalej wisi przyszłość Nielsa Frederiksena.
Niedziela stanęła pod znakiem El Clasico. Na hiszpańskim gruncie zmierzyły się ze sobą Real i Barcelona. Polskie rozgrywki niczym nie oddstają, fundując kibicom w 13. Kolejce PKO BP Ekstraklasy rodzimy szlagier. To właśnie 26 października w wielkim hicie przy Łazienkowskiej Legia Warszawa podejmowała Lecha Poznań.
Obie drużyny w tym sezonie grają w kratkę, choć z pewnością większe niepokoje dotyczą sytuacje niebiesko-białych, którzy notują potknięcie za potknięciem. Na wylocie pomału jest natomiast Duńczyk Niels Frederiksen, który z pewnością w polskim klasyku upatrywał szansy na zatrzymanie stanowiska trenera. Od początku jednak spotkanie nie oszczędzało Lechitów, naprzeciwko których stanęła rządna sukcesu ekipa stołecznych.
Więcej o problemach Kolejorza: Niels Frederiksen po blamażu w Gibraltarze: Skład? Można o tym dyskutować
Od pierwszych sekund odważnie poczynała sobie na własnej murawie Legia. Już w 2. minucie przetestowany został Bartosz Mrozek. Wszystko to za sprawą dokładnego strzału z dystansu Kacpra Urbańskiego. Mistrzowie Polski nie mogli przedrzeć się w głąb połowy rywala. Dopiero w 8. minucie w pole karne Legionistów dośrodkował Luis Palma, lecz na posterunku był Augustyniak.
Później niecelny strzał oddał Mikael Ishak, a od bramki wznowił Kacper Tobiasz. Następnie oba zespoły próbowały przełamać niemoc szarżą. Było szybko, ale niedokładnie. Niebezpiecznie pod bramką Kolejorza ponownie zrobiło się w 17. minucie. Wrzutką popisał się Urbański, a po nieszczęśliwym otarciu jednego z Lechitów piłka dotknęła słupka.
W kolejnych minutach ekipa z Poznania szukała szczęścia w stałych fragmentach gry. Nic to jednak nie dało, a w defensywie nie oszczędzał gości Augustyniak. Na kolejną wrzutkę Palmy kibicom przyszło poczekać do 26. minuty, lecz reakcja stołecznych była natychmiastowa. W kolejnych akcjach dwoił się i troił Luis Palma. Nie przełożyło się to jednak na bramkę, a żółty kartonik ujrzał szkoleniowiec gospodarzy.
Mistrzowie Polski po raz pierwszy realnie zdołali zagrozić warszawiakom dopiero w 37. minucie. Mocnym strzałem popisał się Taofeek Ismaheel. Dobić próbował jeszcze Palma, lecz Honduranin był na spalonym. Do końca pierwszej połowy żadnej ze stron nie udało się wstrzelić w światło bramki, a na tablicy wyników pozostał bezbramkowy remis.
Już na początku drugiej części spotkania żółtą kartką ukarany został Joel Pereira, a przełamać niemoc spróbował Bartosz Kapustka. Odważnym strzałem odpowiedział Antoni Kozubal, ale wciąż panował impas. W 56. minucie kibice przy Łazienkowskiej ponownie wstrzymali oddech. Wszystko to za sprawą kolejnego pojedynku Kacpra Urbańskiego z Bartoszem Mrozkiem, lecz także i tym razem lepszy okazał się bramkarz Kolejorza.
W 66. minucie w kierunku Mikaela Ishaka zagrał Ismaheel, jednak podanie przeciął jeden z Legionistów. Kapitan niebiesko-białych parę minut później oddał strzał główką, ale wciąż nie do ruszenia był Kacper Tobiasz. Minuty szybko uciekały, a Legionistów do walki nie mógł pobudzić nawet Arkadiusz Reca. Bez błysku był również mistrz Polski. W 90. minucie żółty kartonik zobaczył jeszcze Antonio Milić. Taki sam los spotkał Petara Stojanovicia, a Piotr Lasyk zdecydował się doliczyć do podstawowego czasu gry zaledwie 180 sekund.
Remis z takim zespołem, jak Legia nie jest zły wynik. Oczywiście przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, ale ten jeden jest cenny
- powiedział Luis Palma z Lecha Poznań.
Chcemy strzelać jak najwięcej bramek, ale dzisiaj to się nam nie udało. Musimy wyciągnąć wnioski. Staraliśmy się prowadzić grę, bo nam są potrzebne punkty. Dlatego z tego remisu nie jesteśmy zadowoleni
- podsumował Kacper Urbański z Legii Warszawa.
Po zmaganiach w Europie i szlagierze w PKO BP Ekstraklasie, czas na Puchar Polski. Następne spotkanie podopieczni trenera Frederiksena rozegrają w czwartek, 30 października. Wówczas na wyjeździe zagrają z Gryfem Słupsk, domykając miesiąc. Niewykluczone, że pierwszy garnitur dostanie więcej odpoczynku. Po paru dniach na regenerację Lechici 2 listopada zagrają u siebie z Motorem Lublin.
Legia Warszawa – Lech Poznań 0:0 (0:0)
Składy zespołów
Legia: Tobiasz, Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vingre, Kapustka, Augustyniak, Elitim, Bichakchyan, Rajović, Urbański
Lech: Mrozek, Pereira, Douglas, Milić, Gurgul, Ismaheel, Kozubal, Ouma, Palma, Jagiełło, Ishak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie