Reklama

Niels Frederiksen: Wciąż nie dotarliśmy do celu, dopiero zaczęliśmy ten proces

Trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen podsumował w rozmowie z klubowymi mediami rundę jesienną PKO BP Ekstraklasy. Poniżej prezentujemy pierwszą część wypowiedzi szkoleniowca Kolejorza. Mimo prowadzenia w ligowej tabeli, nie można mówić o nasyceniu, czy gwarancji sukcesu wiosną.

Runda jesienna? Czułem się szczęśliwy w tym okresie

Lech zakończył tę rundę jako lider tabeli PKO BP Ekstraklasy. Za Kolejorzem liczna grupa pościgowa, a wicelider z Częstochowy traci tylko dwa oczka. Poznaniacy mają jednak najwięcej zwycięstw, są też w czołówce jeśli chodzi o liczbę zdobytych goli. Za Nielsem Frederiksenem trudny czas, bo w krótkim okresie musiał przygotować i poznać drużynę, ale ta odpłaciła mu się dobrą postawą w lidze. Jakie są ogólne wrażenia z pracy w Poznaniu Nielsa Frederiksena?

Za nami sześć solidnych miesięcy. Myślę, że nasze wyniki były całkiem dobre. Były też momenty, w których byłem niezadowolony z tego, co zrobiliśmy na boisku. Biorąc to wszystko pod uwagę jako całość, to było całkiem dobrze i czułem się szczęśliwy w tym okresie.

Co kryje się za kamienną twarzą Nielsa Frederiksena?

W trakcie rundy jesiennej internet często obiegały nagrania po golach Lecha, gdzie nie było widać emocji na twarzy trenera poznańskiej drużyny. Nie oznacza to jednak, że trener nie cieszył się z goli swojej drużyny, a zachowuje spokój i pełne skupienie, bo jak sam podkreśla - emocje mogą i powinni mieć piłkarze kibice, a on jest od pomagania swoim piłkarzom czy członkom sztabu.

Myślę, że w dużej mierze jest to moja decyzja, którą podjąłem, że muszę zawsze twardo stąpać po ziemi. I działa to w obu kierunkach. Kiedy spisujemy się dobrze, to nie mogę zacząć nagle latać pod sufitem, a z drugiej strony - gdy idzie nam gorzej - nie mogę od razu wpadać w dołek. Staram się więc trzymać emocje pod kontrolą i być w pełni skupiony. Staram się też patrzeć na rzeczy realistycznie i na spokoju zastanawiać się, co jest ich przyczyną. Tylko takie podejście jest nas w stanie popchnąć do przodu. Moją rolą jest pomagać piłkarzom, członkom sztabu i gdybym dał ponieść się emocjom, to pewnie nie byłbym w stanie we właściwy sposób tego zrobić. Piłkarze czy kibice mogą i pewnie powinni mieć w sobie te emocje, ale ja w tym wszystkim muszę pozostać spokojny.

Zawsze coś można poprawić

Niels Frederiksen często w szatni regularnie powtarza piłkarzom, żeby dawali z siebie zawsze 10 procent więcej. Nawet przy wysokich zwycięstwach, takich jak nad Jagiellonią czy Legią szkoleniowiec Kolejorza widział miejsca do poprawy, od razu też wskazywał że dostrzegał błędy swoich podopiecznych. Prowadzący rozmowę Maciej Sypuła przypomniał mecz z mistrzem Polski i konferencję prasową tuż po nim, gdzie padło pytanie o to, czy było to spotkanie na notę 10/10. Wtedy Duńczyk powiedział, że takie spotkanie raczej nigdy się nie zdarzy. Skąd takie podejście trenera Lecha Poznań?

Jeśli będziesz usatysfakcjonowany tym, co już masz, będziesz powoli wytracał rozpęd i możliwości rozwoju, jakie przed sobą masz. Musimy pamiętać, że nasi rywale będą robić stopniowy progres, więc jeżeli my będziemy stali w miejscu, a oni będą się po trochu rozwijali, to nagle przyjdzie moment, kiedy znajdziemy się za nimi. Musimy więc być ambitni i zawsze chcieć się poprawiać. Zawsze będą rzeczy, które można zrobić lepiej.

Speed football w Lechu? Dopiero zaczęliśmy ten proces

Przyjeżdżając do Poznania Niels Frederiksen często używał nowego w naszym mieście hasła, jakim był speed football. To pomysł na grę, jakim Duńczyk kupił sobie zaufanie kibiców, ale także i piłkarzy, którzy tę filozofię przyjęli i realizują. Pod wodzą nowego szkoleniowca widać jak zmieniły się liczby przebiegniętych kilometrów przez piłkarzy, jak zmieniło się rozgrywanie piłki, czy przemianę którą przeszedł środek pola. Dla Nielsa Frederiksena to jednak dopiero początek drogi do realizacji speed footballu. 

Budowa zespołu piłkarskiego tak, żeby go doprowadzić do stu procent tego jak chcemy grać, zajmuje sporo czasu. O ile jest to w ogóle możliwe. Ja właściwie nie uważam, by dało się to w stu procentach osiągnąć. Pół roku to nie jest dużo czasu, więc powiedziałbym, że dopiero ten proces zaczęliśmy. Myślę jednak, że wykonaliśmy już pierwsze, spore kroki w odpowiednim kierunku i myślę, że zrobiliśmy te kroki szybciej niż byłem sobie to w stanie wcześniej wyobrazić. Jestem bardzo zadowolony z tych kroków, jakie do tej pory wykonaliśmy w kontekście naszego pomysłu na grę, ale w naszych meczach widać wciąż, że jeszcze nie dotarliśmy do celu w tym właśnie kontekście.

Brak stabilizacji na dystansie. Potrzeba jeszcze pracy z zespołem

Zarówno kibice jak i trener są świadomi tegorocznych wyników. Były takie mecze jak przywołane z Legią czy Jagiellonią, ale przytrafiały się kompromitujące wpadki z Resovią w Pucharze Polski czy Puszczą Niepołomice w PKO BP Ekstraklasie. Lech imponował swoją dynamiką, intensywnością, ale potrafił też negatywnie zaskoczyć w najmniej oczekiwanych momentach.

Brakowało na przykład stabilizacji. Były występy bardzo dobre, ale były też takie, w których nie można powiedzieć, że wypadliśmy dobrze. Aby osiągnąć tę stabilizację przy naszym pomyśle na grę, myślę, że musimy jeszcze dłużej pracować z zespołem. Ogólnie uważam, że wykonaliśmy już ważne kroki w odpowiednim kierunku.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 19/12/2024 10:53
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do