Reklama

Ósma porażka w sezonie. Mistrzostwo odjeżdża poznańskiej lokomotywie

Lech Poznań przegrał we Wrocławiu z ostatnim w tabeli Śląskiem 1:3 w meczu 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. To ósma porażka w tym sezonie, co jak łatwo policzyć daje prawie co trzeci mecz bez punktów w tej kampanii. Z takimi rezultatami Kolejorz nie może myśleć o mistrzostwie. W poniedziałek Raków będzie mógł powiększyć przewagę już do pięciu punktów.

Zaczęli jak juniorzy

Śląsk szybko rozpoczął to spotkanie od gola. Już w 11. minucie gospodarze cieszyli się z otwierającego wynik spotkania gola, a Lech przywołał już w pierwszej fazie meczu wszystkie trudne wspomnienia ze słabych meczów wyjazdowych w tym sezonie. Przy wyprowadzeniu piłki błąd popełnił Patrik Walemark, obrońcy Lecha we własnym polu karnym zachowywali się jak dzieci we mgle, co wykorzystał Al Hamlawi pewnym strzałem. 

Kolejorz zerwał się do ataków - próbował Jagiełło, jego strzał poprawiał Sousa, później Ishak - cały czas albo to Leszczyński był skuteczny, albo też lechici strzelali niecelnie, jak Sousa przewrotką w 30. minucie. Odgryzł się Śląsk w 31. minucie. Ortiz długo holował piłkę, strzelił spod linii pola karnego, ale po rykoszecie był tylko rzut rożny, a za chwilę Al Hamlawi wyłożył do Pozo i było blisko gola numer dwa. Ten padł, ale na konto Lecha i to po rzucie karnym w 41. minucie. Trafił niezawodny Ishak, a jak do niego doszło - widać w poniższym filmiku.

Po zmianie stron kolejny dzwon

Po wyrównującym golu wydawało się, że Lech może złamać klątwę meczów, w których poznaniacy jako pierwsi tracą gola (w tym sezonie Lech pięć razy tracił jako pierwszy i pięć razy przegrywał do meczu ze Śląskiem). Podopieczni Nielsa Frederiksena powoli łapali rytm, cały czas, mimo niekorzystnego wyniku tworzył sytuacje bramkowe i można było mieć nadzieję na trzy punkty. W 51. minucie pierwszy sygnał do ataku dał Ali Gholizadeh, ale Irańczyk uderzał nieczysto. W 64. minucie gospodarze po raz drugi objęli w tym meczu prowadzenie - po raz kolejny do siatki trafił reprezentant Palestyny. Dublet Al Hamlawiego został dopełniony nieco przypadkiem, bo po stałym fragmencie piłka spadła pod nogi Ortiza, który trafił w słupek, a piłka później odbiła się od Hoticia, spadła pod nogi Palestyńczyka, który zachował czujność i pokonał Mrozka.

Bramkarz Lecha uratował swoją drużynę przed utratą kolejnego gola w 74. minucie, gdy najpierw obronił strzał Udahla, a potem Jezierskiego. Chwilę później poznaniacy mieli więcej szczęścia przy próbie Schwarza. Wejście w ostatni kwadrans na pewno lepsze mieli gospodarze. Ci później byli blisko wykorzystania faktu, że Lech się po raz kolejny otworzył i Żukowski miał na swojej głowie piłkę meczową w 87. minucie, jednak chybił. Mrozek, choć był blisko, tylko odprowadzał piłkę wzrokiem i odetchnął, gdy odprowadził ją poza słupek. Dobre wejście Śląsk potwierdził golem już w doliczonym czasie gry. Sprytnie zachował się w polu karnym Jasper, a jedenastkę na gola wykorzystał Petr Schwarz i zamknął wynik meczu. Klątwa nie została ostatecznie zdjęta i po raz szósty w tej kampanii Lech tracąc gola jako pierwszy przegrał mecz ligowy.

To była już ósma porażka w tym sezonie i szósta na wyjeździe. W ten weekend zespoły z podium mierzą się z ekipami ze strefy spadkowej. Przegrały już Jagiellonia i Lech - w poniedziałek szansę na odskoczenie od reszty stawki będzie miał Raków. Lech kolejny mecz zagra w sobotę przeciwko Koronie Kielce. Spotkanie odbędzie się przy Bułgarskiej, a pierwszy gwizdek wybrzmi o 20:15. 

Śląsk Wrocław 3:1 (1:1) Lech Poznań

Bramki: 11', 64' Al Hamlawi, 90+4' Schwarz - 41' Ishak (k.)

Lech: Mrozek - Pereira (46' Pingot), Douglas, Salamon, Carstensen - Gholizadeh (74' Lisman), Jagiełło (62' Hotić), Kozubal, Walemark (74' Gonzalez), Sousa - Ishak.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 29/03/2025 22:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do