
Piłkarze Lecha Poznań pokonali Widzew Łódź 4:1 i obronili pozycję lidera w PKO BP Ekstraklasie. Po spotkaniu do dziennikarzy wyszli debiutanci: Sammy Dudek oraz Rasmus Carstersen. Co mieli do powiedzenia i jak podsumował to starcie trener Kolejorza, Niels Frederiksen?
Dużą pewnością siebie na boisku mimo zaledwie kilku minut spędzonych na murawie brylował Sammy Dudek. 16-latek był chwalony przez swoich bardziej doświadczonych kolegów podczas zgrupowania w Turcji. Sporo komplementów w jego kierunku wystosował kapitan Lecha, Mikael Ishak. Dudek w mix zonie odnosił się do tych pochwał.
Jestem wdzięczny za to że koledzy mnie tak wspierają. Myślę, że dobrze zaprezentowałem się w Turcji i zasłużyłem na to, by dziś zadebiutować. Na pewno był lekki stresik, ale i niesamowite uczucie oraz wielka duma, by móc reprezentować ten klub. Wszedłem uśmiechnięty na boisko i byłem szczęśliwy, że przy takiej liczbie kibiców mogłem zagrać mecz.
- mówił jeden z piątkowych debiutantów.
Dość nieoczekiwanie w wyjściowej jedenastce pojawił się też Rasmus Carstersen, który zastąpił kontuzjowanego Joela Pereirę. Duńczyk podczas rozmowy z dziennikarzami przyjął strategię podobną do tej, którą co spotkanie serwuje nam trener Lecha, czyli niedosyt. Mimo dobrego spotkania w defensywie, jak i w ofensywie, nowy boczny obrońca Kolejorza czuje, że zespół mógł zrobić jeszcze więcej, a i sam od siebie w przyszłości może wymagać ponad to, co zaprezentował w miniony piątek:
Zagraliśmy bardzo dobry mecz, zdobyliśmy cztery bramki. Mogliśmy strzelić więcej, sam miałem nawet okazję, ale najważniejsze są trzy punkty. Jestem tu około dwóch tygodni, zagrałem swój drugi mecz i jeszcze nie do końca czuję zachowania moich kolegów, jak oni biegają, jak muszę się dopasować, ale spokojnie - to przyjdzie z czasem.
- podsumował występ z Widzewem Rasmus Carstersen, który przybył do Poznania z Niemiec, gdzie kibice także potrafią ponieść swój zespół do zwycięstwa. To, co przeżył wczoraj podczas swojego pierwszego spotkania przy poznańskich fanach, było dla niego wyjątkowe:
To fantastyczni kibice. Po raz drugi w mojej karierze, kiedy mecz został przerwany z powodu pirotechniki. Fani naprawdę nam pomogli w trudnym momencie i poczuliśmy to, dzięki nim mogliśmy ciągle napierać na Widzew.
Umiarkowane zadowolenie można było usłyszeć w głosie trenera Lecha na pomeczowej konferencji prasowej.
W pierwszym meczu rundy nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć, jak naprawdę jesteś przygotowany, ale zagraliśmy bardzo dobrze i mieliśmy kontrolę nad piłką. Mieliśmy krótki moment w drugiej połowie, gdy Widzew nas przycisnął, ale wyszliśmy z tego obronną ręką. To zaledwie pierwszy krok z wielu, jaki musimy wykonać w drodze do naszego celu.
- ocenił to starcie Niels Frederiksen wybiegając już nieco w przyszłość. Ta najbliższa to niedziela, 9 lutego, kiedy Lech pojedzie do Gdańska na mecz z Lechią. Dziś w ramach treningu wyrównawczego piłkarze, którzy zagrali mniej minut lub w ogóle nie pokazali się na murawie w starciu z Widzewem zagrali towarzysko ze Zniczem Pruszków. To spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Lech Poznań - Znicz Pruszków 0:0
Lech: Filip Bednarek - Ian Hoffmann, Wojciech Mońka. Antonio Milić, Maksymilian Pingot - Radosław Murawski, Sammy Dudek, Tymoteusz Gmur - Ali Gholizadeh, Bryan Fiabema, Kornel Lisman.
Grali także: Mateusz Mędrala, Kacper Wołowiec, Karol Kalata, Patryk Prajsnar, Igor Stankiewicz, Jan Niedzielski.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie