Lech Poznań wytrzymał próbę nerwów i chociaż były momenty, w których mistrzostwo wisiało na włosku, to pokonał Piasta Gliwice 1:0 i wywalczył mistrzowską koronę. Zwycięskiego gola strzelił Afonso Sousa, który zdaniem wielu ekspertów może pojutrze odebrać nagrodę MVP sezonu PKO BP Ekstraklasy. Emocji nie brakowało, ale ostatecznie to Kolejorz po raz 9. w historii został najlepszą drużyną w Polsce.
Lech nie rozpoczął tego spotkania w swoim stylu, nie atakował intensywnie bramki rywala, który nieźle bronił w początkowej fazie meczu. Trzeba jednak przyznać, że nerwy i emocje dały się we znaki piłkarzom Kolejorza i było w ich poczynaniach także sporo niedokładności. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola mieli przyjezdni, a konkretnie Kostadinov, który jednak będąc w szesnastce trafił wprost w Mrozka. Gliwiczanie mogli również sami sobie wbić gola i kilka minut wcześniej podnieśli ciśnienie kibicom przy Bułgarskiej, jednak zagranie klatką piersiową Munoza w kierunku Placha ostatecznie zakończyło się bezpiecznie dla Piasta.
Po pierwszym groźnym strzale gości przebudzili się w końcu gospodarze i w 23. minucie ALi Gholizadeh będąc w swoim ulubionym rejonie boiska - narożniku pola karnego - szukał miejsca do oddania strzału, ale za długo i za często przekładał piłkę i jego plany spaliły na panewce. W 29. minucie w Częstochowie padł gol dla Rakowa autorstwa Petera Baratha i wirtualnie przez dwie minuty to częstochowianie byli mistrzem Polski. VAR jednak anulował gola Rakowa i tabela pozostawała bez zmian aż do 38. minuty.
Wtedy świetnym przerzutem popisał się Gholizadeh, piłkę głową na piąty metr zgrał Carstensen, a sytuację - także głową - wykończył Sousa i 41 109 kibiców oszalało ze szczęścia. Przez moment jeszcze Szymon Marciniak konsultował potencjalnego spalonego na linii Carstensen-Sousa, jednak po kilkudziesięciu sekundach kibice gromko krzyknęli po raz drugi ciesząc się z uznania bramki na 1:0. Trzy minuty później powinno być już 2:0 po świetnie rozegranym rzucie wolnym z około 25. metra. Dino Hotić zamarkował strzał i zagrał po ziemi w kierunku Ishaka, który stał na jedenastym metrze. Kapitan Kolejorza pomylił się jednak nieznacznie. Tuż przed przerwą Piast ponownie zagroził Lechowi, ale Rosołek z około 10 metrów uderzył zbyt delikatnie w kierunku Mrozka.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, a Lechowi wciąż brakowało postawienia kropki nad i oraz pewności w prowadzeniu gry. Mimo to w 60. minucie trafił do siatki przeciwnika za sprawą Carstensena, który dostał piłkę od dobrze pracującego ciałem Ishaka, ale po analizie VAR sędziowie dopatrzyli się spalonego przy zagraniu Sousy do Ishaka. W 67. minucie znów zrobiło się gorąco pod bramką Mrozka, a w dogodnej sytuacji znalazł się Chrapek, ale jego strzał z półobrotu z dość bliska nie trafił do celu. Podobnie było dwie minuty później po długim zagraniu Placha strzał oddawał wprowadzony chwilę wcześniej Jirka, a wracający do bramki Mrozek miał szczęście, że piłka zmierzała obok słupka. A na dodatek w 88. minucie Jorge Felix trafił w słupek. Kibice drżeli o wynik do samego końca. Bo jeszcze w doliczonym czasie gry Piast miał dwustuprocentową sytuację bramkową. To goście w ostatnich minutach byli w natarciu. Ale wynik przy uciesze poznańskich kibiców się nie zmienił.
Dziękuję za miłe przyjęcie na konferencji, nie chce mówić o meczu, bardziej chcę powiedzieć o tytule. To niesamowite uczucie być mistrzem, piłkarze dali radę, wiosną byliśmy trapieni przez kontuzje, nie zawsze byliśmy w pełnym składzie, ale za podstawowych piłkarzy zawsze wchodzili zmiennicy, którzy sobie radzili. Wielkie gratulacje dla wszystkich piłkarzy czy dla sztabu
- powiedział Niels Frederiksen, trener Lecha Poznań. I dodał:
Kiedy wygrywa się tytuł, to dużo wagi przywiązuje się do trenera, ale ja chciałbym podkreślić pracę mojego sztabu i sztabu medycznego. To również dzięki zarządowi dziś tutaj jesteśmy i mogliśmy się cieszyć. Chciałbym szczególnie wyróżnić mojego asystenta Sindre Tjelmelanda, wiem o tym, ile ten tytuł znaczy dla kibiców, szczególnie w ostatnich tygodniach czuliśmy wielkie wsparcie z ich strony. Dziś uczyniliśmy kibiców dumnymi.
Kibice Lecha Poznań wraz z końcowym gwizdkiem rozpoczęli mistrzowską fetę. Będą teraz świętować do rana. O 21:30 planowany jest odjazd odkrytego autokaru wraz z piłkarzami Kolejorza, którzy będą mieli ze sobą mistrzowski puchar i mają dotrzeć około 23-23:30 na Plac św. Marka na Międzynarodowych Targach Poznańskich.
Lech Poznań 1:0 (1:0) Piast Gliwice
Bramki: 39' Afonso Sousa
Lech: Mrozek - Pereira, Douglas, Milić, Gurgul - Kozubal, Sousa (81' Mońka), Hotić (73' Gonzalez) - Gholizadeh (73' Lisman), Ishak, Carstensen
Widzów: 41 109
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.