
Ali Gholizadeh wciąż walczy o powrót do zdrowia. Pomocnik Lecha Poznań poza kadrą meczową pozostanie jeszcze przez trzy miesiące. W rozmowie z mediami klubowymi Irańczyk przyznał, że obecna sytuacja nie jest dla niego łatwa i nie może doczekać się powrotu na boisko. - Pozostaje mi wspieranie moich przyjaciół z trybun, staram się, żeby i to miało dla mnie jak największą wartość - powiedział.
Wszystko wskazuje na to, że kibicom przy Bułgarskiej przyjdzie jeszcze poczekać na powrót jednego z autorów sukcesu minionego sezonu. Ali Gholizadeh, bo o nim mowa, wciąż walczy z kontuzją. Pomocnik jeszcze w mistrzowskiej kampanii nabawił się urazu. Później Irańczyk w sierpniu przeszedł zabieg kontuzjowanego mięśnia przywodziciela, pomału wracając do zdrowia. Kto wie, czy decyzja o włączeniu gracza do kadry nie była zbyt wczesna. Reprezentant swojego kraju rozegrał parędziesiąt minut w tym sezonie, ponownie walcząc z kontuzją. Absencja Gholizadeha to w ostatnim czasie nie jedyna strata.
Zobacz również: Czas na powrót Ekstraklasy. Tomasz Rząsa o kontuzjach w Lechu Poznań
Według najnowszych informacji, przerwa Irańczyka od występów meczowych ma potrwać jeszcze trzy miesiące. Obecnie zawodnik przechodzi rehabilitację, a indywidualna praca z Irańczykiem przebiega wzorcowo.
Pozostaje mi wspieranie moich przyjaciół z trybun, staram się, żeby i to miało dla mnie jak największą wartość. Za każdym razem zadaję sobie pytania, co bym zrobił w danej sytuacji, ale trzeba przyznać, że to jest zupełnie coś innego. Na boisku podejmujesz decyzje w ułamku sekundy, z zewnątrz czasem się wydaje, że można było zrobić coś inaczej czy lepiej, ale to często tak nie działa. Nie zmienia to faktu, że i taka perspektywa może ci się przydać na przyszłość, tak do tego podchodzę wspierając zespół z boku
- powiedział w rozmowie z mediami klubowymi, Ali Gholizadeh.
W minionym sezonie Irańczyk zdobył 8 bramek. Asyst na koncie odnotował sześć, a zwłaszcza na finiszu okazał się niezastąpionym ogniwem w drużynie. Teraz niebiesko-biali muszą sobie radzić bez niego, co rzutuje na grze całego zespołu. Brak spokoju w środku pola i dziurawa defensywa definiują obecnie mistrzów Polski.
Bez Gholizadeha i zapewne bez paru innych zawodników będzie musiał sobie poradzić na wyjeździe zespół duńskiego szkoleniowca. Więcej szczegółów na temat sytuacji zdrowotnej Lechitów ujrzy światło dzienne zapewne dopiero w czwartek, podczas przedmeczowej konferencji. 29-latek uspokaja jednak kibiców, mówiąc, że jest jeszcze o co grać.
Przed nami wiele grania w tym sezonie, czeka nas jeszcze długa droga. Ostatni mecz nie był dla nas dobry, ale dysponujemy dużą liczbą świetnych piłkarzy i stać nas na wszystko. Tym bardziej, że kilku z nas wróci jeszcze w tym roku, w pełnym składzie będziemy jeszcze silniejsi. Nigdy nie tracę nadziei, tak było w zeszłych rozgrywkach, kiedy w trudnym położeniu na parę kolejek przed końcem powtarzałem, że możemy zostać mistrzem. Musimy iść krok po kroku i czuję, że wszystko ułoży się po naszej myśli
- przyznał pomocnik Kolejorza.
Po niefortunnych porażkach w pucharach Europejskich, Kolejorz nie najlepiej radzi sobie również na podwórku krajowym. W 8. kolejce PKO BP Ekstraklasy mistrz przegrał u siebie z Zagłębiem Lubin – 1:2. Po blamażu plamę ciężko będzie wymazać, a już w nadchodzący weekend spotkanie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie