Reklama

Jacek Sander o: początkach, odejściu, transferach i grze nie fair

To od jego telefonów zaczął się nowy rozdział w Wiarze Lecha pod tytułem „sekcja futsalu”. Jacek Sander jest pomysłodawcą, współzałożycielem, pierwszym trenerem, a ostatnio grającym asystentem trenera futsalowej Wiary Lecha. Po sezonie, który poznaniacy zakończyli na przegranych barażach o Fogo Futsal Ekstraklasę zawiesił jednak buty na kołku. W rozmowie z Michałem Bondyrą opowiedział o przyczynach przegranego dwumeczu o Ekstraklasę ze Śląskiem Wrocław, o kontrowersyjnym wybiegu u rywali i o tym co będzie robił teraz. Zdradził kto w zespole zostanie, kto może do niego dołączyć, jaki będzie budżet i czy Wiara Lecha w przyszłym sezonie na serio włączy się w bezpośrednią walkę o awans do Ekstraklasy.

Michał Bondyra: Co się stało, że w pierwszej połowie rewanżowego meczu ze Śląskiem graliście jak sparaliżowani, bez pomysłu, praktycznie bez akcji i strzałów?
Jacek Sander, dotąd grający asystent trenera Wiary Lecha:
O, zaczynasz od wytoczenia ciężkich dział. Ale masz rację, totalnie zawaliliśmy pierwszą połowę w Poznaniu. Kiedy musisz odrabiać jednego gola z rewanżu, a tu u siebie do przerwy przygrywasz jeszcze trzema, to podcina skrzydła. Co prawda dobrze zareagowaliśmy po przerwie, tworzyliśmy swoje sytuacje, przeważaliśmy, ale dostawaliśmy gole po kontrach. W tym dwumeczu nic nam się nie kleiło.

Może zawodnicy byli przemotywowani?
Wiele rzeczy wpłynęło na ten wynik. Myślę, że kontrolę nad tym dwumeczem wypuściliśmy już we Wrocławiu. Prowadziliśmy tam 2:0, kreowaliśmy kolejne sytuacje, graliśmy naprawdę dobrze, ale przez faule, czasem głupie, zaczęliśmy tracić gole ze stałych fragmentów gry. Przed meczem w Poznaniu uczulaliśmy na te faule i okazało się, że poszło to w drugą stronę, nie faulowaliśmy, ale też nie byliśmy dostatecznie agresywni. Tak sobie teraz myślę, że było chyba dla nas za wcześnie na awans. Mamy młody skład, wsparty kilkoma doświadczonymi graczami. Nawet zagranicznych futsalistów mamy bardzo młodych. Oni nie grali meczów o takim ciężarze gatunkowym. 

Przygotowani do dwumeczu ze Śląskiem byliście jednak dobrze.
Wraz z władzami i sponsorami zrobiliśmy dosłownie wszystko co w naszej mocy, by się optymalnie przygotować. Mieliśmy nawet przed rewanżem w Poznaniu mini zgrupowanie z obiadem, kolacją i śniadaniem w pięknej podpoznańskiej miejscowości agroturystycznej. Poczuliśmy się jak profesjonaliści!

Zakończyłeś karierę, bo nie awansowaliście do Ekstraklasy?
Brak awansu do Ekstraklasy nie miał żadnego wpływu na moją decyzję. Ona chodziła już za mną od dłuższego czasu, była przemyślana. Chciałem tylko, żeby zakończyć grę na futsalowych parkietach awansem, to był mój wewnętrzny, indywidualny cel i bardzo żałuję, że niestety nie udało mi się go zrealizować.

Rozegrałeś 77 meczów od trzeciej do pierwszej ligi, po drodze był Puchar Polski, 44 gole, 25 asyst. Jak oceniasz te cztery lata twojej gry w Wiarze Lecha?
Patrząc na te cztery lata… jestem dumny z tego, jak ten projekt się rozwinął. Pamiętam, jak przyszedłem z pomysłem na założenie futsalowej sekcji do prezesa Pawła Piestrzyńskiego, jak zaczynaliśmy od zera w 3. lidze. Jak dzwoniłem do zawodników, którzy grali gdzieś amatorsko, albo do tych, co grali na boiskach trawiastych. W tym pierwszym sezonie nasz zespół to była sklejka z tych, co wrócili do gry, co grali amatorsko, ale i tych, którzy byli pracownikami klubu lub tylko kibicami, którzy z profesjonalną piłką mieli niewiele do czynienia. Miło wspominam nasze treningi o 22.00, a potem ranne pobudki, gdy z podkrążonymi oczami trzeba było zasuwać do pracy. 

A teraz pełen profesjonalizm?
To prawda. Ale jeszcze wrócę sentymentalnie do tej 3. ligi. Wygraliśmy wtedy tym składakiem wszystkie mecze, potem baraże, zaczęło być o nas głośno, a hala zaczęła zapełniać się kibicami. Z każdym sezonem, z każdą rundą rozwijaliśmy nasz projekt. Nigdy bym nie przypuszczał, że będzie na nasze mecze chodziło tyle kibiców, co na mecze ze Śląskiem czy z Legią.
 
Faktycznie 700 czy 500 osób na futsalu, to wcale nie jest norma nawet na topowych ekipach w ekstraklasie
Powiem coś jeszcze. Przed pierwszym meczem barażowym we Wrocławiu miałem taką mowę motywacyjną, w której powiedziałem, że jest wśród nas kilku chłopaków, którzy są w tym projekcie od samego początku i dla których marzeniem jest ekstraklasa. Prosiłem, by zagrali dla tych marzeń, dla tego projektu. Kto by pomyślał, że po czterech latach będziemy wstanie nie tylko marzyć, ale i realnie walczyć o ekstraklasę i że odbudujemy futsal w Poznaniu, by chłopacy z Wielkopolski nie musieli jeździć po klubach z całej Polski, by grać w tą piękną dyscyplinę. 

Czujesz się ojcem futsalowej Wiary Lecha?
Jestem jej pomysłodawcą, współzałożycielem, ale tego projektu nie byłoby gdyby nie kilka osób, począwszy od prezesa, przez naszych kierowników, ludzi, na których zawsze mogłem liczyć, z którymi miałem fajne dyskusje, z którym była świetna współpraca. Odpowiadając na twoje pytanie: to dziecko ma kilku ojców.

Zawiesiłeś buty na kołku, co dalej?
Nie będę też asystentem trenera, ale z Wiary Lecha nie odchodzę. Będę przy tym projekcie pomagał, bez przypisanej roli. Można powiedzieć, że będę takim pomocnikiem zarządu zawsze służąc radą. Bo w tym klubie trzeba do spraw podchodzić i biznesowo i emocjonalnie. A ja o tym wiem najlepiej. 

Co poza tym?
Mam kilka pomysłów, ale w najbliższym czasie chciałbym się przede wszystkim poświęcić rodzinie. Całe życie dojeżdżałem, żeby grać w futsal, ostatnie cztery lata poświęcałem się temu projektowi obok pracy zawodowej. Teraz jest czas, żeby pobyć więcej z najbliższymi. 

Pracę magisterską z socjologii broniłeś w temacie…korupcji w polskiej piłce. Czy dziś mamy korupcję w futsalu? 
Gdy pisałem pracę w polskiej piłce szalała korupcja, to były czasy „Fryzjera”. Najpierw był to temat tabu, a potem stał się tematem medialnym. Skorzystałem z okazji, dotarłem do pewnych źródeł i udało się napisać pracę. A co do pytania o korupcję w futsalu, to wydaje mi się, że jej nie ma, ale jest wiele punktów regulaminowych, które można by i należałoby zmienić.

Pewnie masz na myśli ten punkt, który pozwolił na transfer medyczny, z którego skorzystał Śląsk. Przypomnijmy, Wrocławianie w obliczu kontuzji pierwszego bramkarza wypożyczyli na dwa mecze z wami Kevina Kollara – pierwszego bramkarza FC Reiter Toruń, mimo że jego macierzysty klub miał jeszcze do rozegrania jeden mecz w Fogo Futsal Ekstraklasie. 
Nie chciałem tego tematu poruszać przed dwumeczem z nami, bo myślałem, że ta informacja nas tylko dodatkowo zmotywuje. Wiem, że to co zrobił Śląsk jest prawnie legalne, ale uważam, że to było obejście regulaminu. Że to działanie było nie fair, nieetyczne. Bo mieliśmy baraż dwóch drużyn pierwszoligowych, a jeden z rywali wypożycza podstawowego bramkarza klubu ekstraklasy, do tego reprezentanta Słowacji. Kontuzje podobnie jak kartki to część gry. Trzeba zabezpieczać swoje kadry na taki wypadek. My byliśmy przygotowani na ewentualną kontuzję pierwszego bramkarza. Oczywiście nie przegraliśmy dwumeczu tylko przez to, że Śląsk miał bramkarza z ekstraklasy, ale faktem jest też to, że Kollar wybronił wiele naszych strzałów, dał asystę i gola w drugim meczu. Teraz po awansie Śląska spokojnie wróci do Torunia, a Wrocław jest w ekstraklasie. Uważam, że takie zachowanie naszych rywali nie było fair, nie tylko w stosunku do nas, ale i do naszych sponsorów i kibiców. To podważa zasadę czystej gry. 

Nie ma awansu, czy w związku z tym szykują się zmiany na przykład na ławce trenerskiej? Dominik Solecki wciąż będzie grającym trenerem?
Baraż pokazał jak trudno jest łączyć obie funkcje. Rozglądamy się za trenerem, który twardą ręką poustawia wszystkie puzzle z ławki. Dominika widzimy w roli jego asystenta.

Macie już kandydata na nowego trenera?
Rozmawiamy z kandydatami zarówno z Polski, jak i z zagranicy. To będzie doświadczony trener. Myślę, że jego przyjście sfinalizujemy do 30 maja. Wtedy będziemy mogli oficjalnie ogłosić kto nim został.

A co z największą gwiazdą – Urielem Cepedą? Czy wobec braku awansu do ekstraklasy Argentyńczyk zostanie, by grać jeszcze sezon w 1 lidze?
Uriel to zawodnik wybitny. Podpisaliśmy z nim w zimie kontrakt, który obowiązuje też w przyszłym sezonie. Dobrze czuje się w Poznaniu i jestem przekonany, że nikt go nie wykupi i będzie z nami w przyszłym sezonie.

A pozostali zagraniczni gracze? Noel Charrier, Sebastian Cebalos, Oliver Knizs?
Patrząc na aspekt sportowy jesteśmy z nich zadowoleni. I już z nimi rozmawiamy. Noel dobrze wkomponował się w zespół i nie widzę zagrożenia, by nie chciał z nami dalej współpracować. Sebastian już wyraził chęć pozostania u nas, podobnie jak Oliver. Pamiętajmy jednak, że decydujący wpływ na kadrę będzie miał nowy trener. 

Wiem, że było kilka głośnych nazwisk, które chcieliście podpisać w przypadku awansu do Ekstraklasy. Zostaliście w pierwszej lidze. Czy to oznacza, że nie będzie wzmocnień z ekstraklasy?
W niedzielę graliśmy mecz barażowy, w poniedziałek lizaliśmy rany, a już od wtorku chwyciłem za telefon. Było kilku zawodników, dla których warunkiem koniecznym do przyjścia do nas była gra w ekstraklasie, ale jest też kilku, którzy bardzo chętnie do nas przyjdą przez wzgląd na barwy i miasto. Teraz to wszystko analizujemy i podliczamy budżet. Rozmawiamy już z potencjalnymi sponsorami, jesteśmy też ciekawi, czy mocniej wesprze nas w przyszłym sezonie miasto.

Czy Lech Poznań też zamierza mocniej wesprzeć was finansowo?
Nie umiem dziś odpowiedzieć na to pytanie, bo mimo udanego sezonu nie zrealizowaliśmy celu, jakim był awans do Ekstraklasy. Wydaje mi się, że raczej nie zakręcą kurka, a może być ruch w drugą stronę. Bo zarówno Lech, jak i wspierający nas sponsorzy wierzą w nasz projekt. 

Czy w przyszłym roku to będzie wciąż Wiara Lecha czy już Lech Poznań.
Raczej wciąż Wiara Lecha. 

Wróćmy do wzmocnień. Kiedy i na jakie pozycje możemy się ich spodziewać?
Nasze cele transferowe chcemy zrealizować do 30 maja, tak jak umowę z nowym trenerem. Wszystko po to, by od czerwca mieć kadrę, która od połowy lipca będzie przygotowywała się do nowego sezonu. Priorytetem jest pozycja silnego, doświadczonego pivota, a także ogranego inteligentnego zawodnika do zabezpieczenia tyłów, zarządzającego zespołem i jeszcze jednego skrzydłowego. A poza tym… zobaczymy co jeszcze przyniesie nam los. 

Czy zespół będzie słabszy, tak samo silny, czy być może silniejszy niż w tym sezonie?
Uważam, że będzie mocniejszy niż w tym sezonie. 

Konkurencja też będzie mocniejsza, bo obok Jagiellonii Białystok, mocni będą spadkowicze UW Wilanów i Red Devils Chojnice a także LSSS Lębork. Kandydatów do awansu z wami będzie pięciu, a miejsc dwa.
Głównym faworytem będzie Jagiellonia Białystok, ale my chcemy zbudować taką kadrę, żebyśmy nie musieli się oglądać na przeciwników i drżeć do ostatniej chwili o awans do ekstraklasy. Mówiąc wprost, chciałbym byśmy bili się o awans i to z pierwszego miejsca. 

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 10/05/2025 09:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do