
Po zaciętym spotkaniu w Oświęcimiu hokeistki zespołu Kozice Poznań wygrały z miejscową Unią 3:2. Już w ten weekend rozpoczną walkę w fazie play-off, do której przystąpią jako czwarta drużyna fazy zasadniczej.
Pierwotnie mecze wyjazdowe z Unią Oświęcim oraz Atomówkami GKS Tychy zostały zaplanowane na weekend, w którym odbywało się zgrupowanie przed mistrzostwami świata juniorek. Atomówki miały w niej tylko jedną przedstawicielkę w reprezentacji, Unia żadnej, natomiast aż pięć Kozic było do niej regularnie powoływanych w trakcie sezonu i one też znalazły się w składzie na turniej rozgrywany na Janowie.
Ta niefrasobliwość ze strony organizatorów Tauron Ligi Hokeja Kobiet nie mogła, rzecz jasna, doprowadzić do walkowera na niekorzyść klubu, który tak dobrze szkoli młode hokeistki – toteż wobec braku odpowiedniego terminu rezerwowego mecze miały nie zostać rozegrane. Ostatecznie jednak na trzy dni przed ćwierćfinałami Kozice udały się do Oświęcimia, gdzie miejscowa drużyna musiała odrobić aż osiem bramek straty z pierwszego meczu, aby uniknąć gry w pierwszej rundzie fazy play-off przeciwko Stoczniowcowi.
Gospodynie grały w tym meczu czterema piątkami, a w ich składzie były dwie reprezentantki Polski z rozgrywanych w ostatni weekend kwalifikacji olimpijskich w japońskim Tomakomai: Joanna Strzelecka oraz Anna Kot. Ich strzały jednak świetnie zatrzymywała Małgorzata Płachtij. Choć Kozice przyjechały z tylko 11 zawodniczkami w polu, w tym trzema obrończyniami, a także bez chorej Emilii Stankiewicz, pierwsza tercja spotkania była dość wyrównana, a na jej koniec wynik na korzyść poznanianek po bramce z dystansu Barbary Mitukiewicz w piątej minucie spotkania.
Prowadzenie Kozic utrzymywało się przez ponad pół godziny. W międzyczasie poznanianki oddały kilka groźnych strzałów, wyłapanych jednak przez Annę Pieczyk, same też dwukrotnie wybroniły przewagę, ale po jednej z kontr pozostawiły odsłonięte skrzydło, po którym gospodynie podawały sobie krążek, a ten na koniec trafił do Joanny Strzeleckiej, która ładnym zwodem ograła Antoninę Kaczmarek i strzałem między parkanami pokonała Małgorzatę Płachtij. Było 1:1.
Na trzecią tercję trener Paweł Mateja wprowadził do bramki Marzenę Karczewską. Już po dziewięciu sekundach, gdy oświęcimianki zaatakowały po wznowieniu w kole środkowym, krążek wpadł do bramki po uderzeniu z ostrego kąta Sylwii Strzeleckiej. Podobnie jak w ubiegłorocznym meczu fazy zasadniczej w Oświęcimiu Karczewska w dalszej części spotkania wielokrotnie skutecznie interweniowała, powstrzymując kolejne ataki gospodyń. Swoją robotę wykonywał też napastniczki, które ciągle dążyły do zmiany wyniku.
Kozic nie zniechęcił nawet strzał w poprzeczkę Agaty Cybulskiej. Do wyrównania (2:2) w 53. minucie doprowadziła Weronika Świątek, dobijając akcję Oliwii Wronieckiej i Marty Krzyżanowskiej, a półtorej minuty później Antonina Jaworska wykończyła akcję Agaty Cybulskiej, dając poznaniankom zwycięskiego gola. Dzięki wygranej na terenie największego rywala, Kozice kończą fazę zasadniczą na czwartym miejscu w tabeli i ćwierćfinałowy dwumecz z Atomówkami rozpoczną w sobotę w Tychach. Rewanż już w niedzielę na Chwiałce.
Nie będę ukrywał, że patrząc na te "tabelowe" perypetie dla Oświęcimia to był mecz, który mógł zmienić ich pozycję i dać im lepszy start w rundzie play-off. I nie będziemy ukrywać, że dla nas też miał on duży ciężar gatunkowy - ważyły się losy, czy będziemy grać ćwierćfinał w lepszej roli jako gospodarz pierwszego meczu czy rewanżu. Cieszymy się, że wygraliśmy ten mecz "na charakterze". Ja mógłbym dużo opowiadać o tym meczu, ale prawda jest taka, że był on bardzo wyrównany, trochę szwankowała skuteczność, ale pomimo chwilowego przegrywania 1:2 dziewczyny zagrały do końca i te ostatnie osiem minut trzeciej tercji należało do nich, dzięki czemu wywozimy z Oświęcimia trzy punkty
- podsumował trener Kozic, Paweł Mateja.
Niedzielny mecz w Poznaniu rozpocznie się na lodowisku Chwiałka o godzinie 17.00.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie