Lech Poznań po sukcesie w Pucharze Polski wraca do gry w PKO BP Ekstraklasie. Już w niedzielę zespół Nielsa Frederiksena zmierzy się na wyjeździe z Cracovią. Kolejorz ma coś do udowodnienia, w lipcu przegrał z Pasami 1:4. Jednocześnie będzie to ostatnie spotkanie Lechitów w krajowych rozgrywkach w tym roku. Później drużyna rozegra jeszcze dwa mecze w Lidze Europy.
Lechici od powrotu po listopadowej przerwie reprezentacyjnej jeszcze nie przegrali. Serię otworzyło domowe spotkanie z Radomiakiem, wygrane 4:1. Później Kolejorz szczęśliwie zwyciężył w Lidze Konferencji z Lausanne 2:0, aby potem niespodziewanie bezbramkowo zremisować z Wisłą Płock. W środę jednak łupem Mikaela Ishaka i spółki padło spotkanie w ramach 1/8 finału STS Pucharu Polski. Lechici pokonali na wyjeździe Piast Gliwice 2:0.
Zobacz również: Papa Ishak dźwignął ciężar. Lech z awansem
Zacznę od tego, że w profesjonalnym sporcie najważniejszy jest wynik i ten wynik dzisiaj się zgadzał. Najważniejsze jest to, że udało się wygrać ten mecz i wywalczyć awans do kolejnej rundy. Wiemy, że zagramy w ćwierćfinale, a to oznacza, że odhaczyliśmy jeden z trzech głównych celów na tę rundę. To znaczy awans w Pucharze Polski, aby powalczyć tam na wiosnę. Drugi cel będziemy realizować w niedzielę, a tym celem było to, aby być w ścisłym wyścigu o mistrzostwo, więc w Krakowie także możemy sobie pomóc, aby być w jak najlepszej sytuacji przed rundą wiosenną. Na koniec zostają nam mecze w Europie, nasz trzeci cel do zrealizowania, a więc awans na wiosnę w Lidze Konferencji, więc przed końcem roku czekają nas trzy bardzo ważne mecze
Reklama
- przyznał po mecz w Gliwicach trener poznaniaków, Niels Frederiksen.
Spotkanie pucharowe nie należało do najłatwiejszych, ani najładniejszych w wykonaniu niebiesko-białej drużyny. Liczy się natomiast wygrana, która dała drużynie awans do ćwierćfinału rozgrywek. Na tym etapie niespodzianek nie brakowało, a z gry odpadła już m.in. Jagiellonia Białystok. Teraz przed mistrzami Polski mecz 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
Niedzielne spotkanie z Cracovią to szansa dla kibiców na dobrą zabawę i sportową wycieczkę do Krakowa. Dla piłkarzy jednak, będzie to doskonała okazja do rewanżu za rundę jesienną. Oba zespoły spotkały się ze sobą 18 lipca. Podrażniony porażką w Superpucharze Polski Kolejorz nie dźwignął jednak ciężaru tego meczu. Mistrzowie Polski fatalnie rozpoczęli sezon od porażki z pasiastą drużyną aż 1:4. Jedyną bramkę dla poznaniaków zdobył wówczas Mikael Ishak. Łącznie będzie to już 65 spotkanie obu drużyn. Dotychczas zarówno Lech, jak i Cracovia, triumfował 25 razy. W pozostałych przypadkach pojedynek kończył się remisem.
Na tle niebiesko-białych Pasy wypadają w PKO BP Ekstraklasie nieco lepiej. Zespół z miasta Lajkonika plasuje się na 4. miejscu i o 1 'oczko' wyprzedza Kolejorza, lecz Wielkopolanie mają do odrobienia jeszcze jedno starcie. W czwartek Cracovia odrobiła zaległości, bezbramkowo remisując na wyjeździe z Wisłą Płock. Gospodarze niedzielnego spotkania u siebie czują się jak ryba w wodzie, zwyciężając w aż siedmiu z ośmiu takich pojedynków w tym sezonie.
Ta runda była dla nas ok. Wszyscy czujemy, że można było wycisnąć więcej, ale wyszliśmy z trudnego momentu, a drużyna pokazała charakter. Ta jesień to moje pierwsze miesiące w ekstraklasie, dodatkowo spora część zawodników trafiła do nas dosyć późno, więc ta runda musiała tak wyglądać. Potrzeba nam stabilizacji i kultury wygrywania. Jestem optymistą, jeśli chodzi o rundę wiosenną. Teraz skupiam się wyłącznie na meczu z Lechem, by dobrze zamknąć ten rok. Szczególnie, że gramy u siebie, przed własnymi kibicami
Reklama
- przyznał trener Luka Elsner.
Większych problemów w obozie krakowian nie ma. Wiadomo jednak, że w meczu z Lechem nie zobaczymy Gabriela Charpentiera oraz Otara Kakabadze.
Mistrzowie Polski w tym sezonie dziesiątkowani są rozmaitymi kontuzjami. Swego czasu niemal połowa podstawowego składu była poza grą. Czas zadziałał tutaj jednak na korzyść Lechitów, a po ostatniej przerwie reprezentacyjnej paru zawodnikom udało się powrócić do grania. Problemów nie ma już bohater ostatniego spotkania, Mikael Ishak. Różnego rodzaju urazy omijają także Ali'ego Gholizadeha, na którego powrót czekała rzesza poznańskich kibiców.
W ostatnim meczu pucharowym jednak boisko musiała opuścić dwójka graczy - Gisli Thordarson oraz Filip Jagiełło. Klub poinformował już oficjalnie o stanie zdrowia obu zawodników. Nie zmienia to jednak faktu, że poza kadrą są dalej m.in. Antonio Milić, Daniel Hakans i Patrik Walemark.
Gisli ma pierwszy stopień naciągnięcia więzadła pobocznego przyśrodkowego lewego kolana. Jego powrót do treningów przewidziany jest w styczniu
- powiedział szef sztabu medycznego Kolejorza, Rafał Hejna.
W meczu z Piastem Gliwice już na początku murawę musiał opuścić Filip Jagiełło. Najnowszy raport medyczny tyczy się właśnie jego. Tutaj sytuacja wygląda nieco lepiej, lecz na powrót gracza przyjdzie kibicom trochę poczekać.
Z kolei polski pomocnik został zmieniony w pierwszej połowie, kiedy poczuł ból w mięśniu. Tutaj wykonano badanie USG, które nie wykazało widocznego uszkodzenia. Filip Jagiełło ma silne zmęczenie mięśnia trójgłowego łydki i będzie pracował z fizjoterapeutami. Jest szansa, że w tym roku jeszcze zobaczymy go na boisku
- podano do wiadomości publicznej.
Spotkanie 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Cracovią a Lechem Poznań zaplanowano na nadchodzącą niedzielę. Pierwszy gwizdek ma wybrzmieć w Krakowie równo o godzinie 14:45. Jest to ostatni mecz ligowy Kolejorza, lecz podopiecznych Nielsa Frederiksena przed przerwą czekają jeszcze dwa pojedynki w Europie.
W czwartek, 11 grudnia, mistrzowie Polski podejmą przy Bułgarskiej niemiecki 1. FSV Mainz 05. Tydzień później zagrają na wyjeździe z czeską Sigmą Ołomuniec. Po tych meczach Lechitów czeka zasłużony odpoczynek i dłuższa przerwa przed kolejnymi meczami na obu frontach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie