
Piłkarze Lecha Poznań w meczu 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy męczyli się z łódzkim Widzewem, ale wygrali. Bohaterem został niespodziewanie Bryan Fiabema. Niespodziewanie, bo kibice spisali go już na straty.
Kolejorz ma za sobą trudne chwile. Nie dość, że mistrzowie Polski są zdziesiątkowani kontuzjami, to na dodatek mają za sobą dwie degradacje w pucharach europejskich. Podopieczni Nielsa Frederiksena najpierw odpadli z Ligi Mistrzów, następnie w dwumeczu z KRC Genk musieli uznać wyższość oponentów, kończąc przygodę z Ligą Europy.
Zobacz również: Lech Poznań z nagrodą pocieszenia. Kolejorz zagra w Europie, choć z niedosytem
Na pocieszenie kibicom przy Bułgarskiej pozostała Liga Konferencji. W pierwszym krajowym spotkaniu po przerwie natomiast Lechitów czekało starcie z Widzewem Łódź.
Spotkanie z początku należało do łodzian, którzy odważnie weszli w mecz, mając nadzieję na szybkie przełamanie. Z perspektywy Widzewa mogło się wydawać, że to jedyna metoda na mistrzów Polski. Jednak drużyna jest ostatnio cieniem samej siebie, a defensywa mocno kuleje. Poznaniacy natomiast rozpoczęli starcie od faulu i paru prostych pomyłek, ale później było już lepiej.
Na parę rajdów zdecydował się zaś Angel Baena, ale nie były to sytuacje mocno zagrażające Bartoszowi Mrozkowi. Drużyna z Łodzi szukała swoich szans w stałych fragmentach, a w 9. minucie futbolówkę w sieci umieścił Bartłomiej Pawłowski. Gol nie został udany, choć zamieszania w polu karnym nie brakowało.
Odpowiedź Kolejorza była natychmiastowa, a na strzał zdecydował się Fiabema. Za moment swoich szans spróbował jeszcze Antoni Kozubal. Podrażnieni Lechici stale napierali na rywala, skutecznie wywierając presję. Już w 21. minucie był remis. Wszystko to za sprawą bramki autorstwa Luisa Palmy, który wykorzystał dośrodkowanie Joela Pereiry. Plama raz jeszcze spróbował w 27. minucie z dystansu, lecz tym razem lepszy był Kikolski. Za moment ukarany żółtą kartką został Kozubal. Łodzianie zaś w kolejnych minutach dalej szukali szans w stałych fragmentach gry.
Nieustannie akcje przyspieszał Mariusz Fornalczyk, chcąc zagrozić mistrzom Polski. Niewiele brakowało, aby za kołnierz Mrozkowi piłkę wpakował Baena, lecz impasu dało się zachować do końca pierwszej połowy gry. Mimo wszystko żółty kartonik ujrzała jeszcze dwójka Lechitów – Leo Bengtsson oraz Joao Moutinho.
Następnie piłkarze Widzewa znów starali się wywrzeć na gospodarzach presję. Przerwa dobrze podziałała na zespół, który jakością nawiązał do pierwszych minut spotkania. Już w 48. minucie bliski celnego strzału był jednak Bengtsson. Parędziesiąt sekund później niepotrzebny faul na Juljanie Shehu zakończył się przyznaniem gościom ‘jedenastki’. Sprawnym egzekutorem okazał się Bartłomiej Pawłowski, dając łodzianom remis – 1:1. W efekcie oberwało się Lechitom jeszcze bardziej, a żółty kartonik natomiast ujrzał Bartosz Mrozek.
W 57. minucie niewiele brakowało, a samobójczą bramkę na koncie zapisałby Mateusz Żyro. Widzew na moment odroczył sportową egzekucję. Do głosu doszedł zaś Fran Alvarez, który po wypadzie przez środek boiska trafił w słupek. Po czterech zmianach w ekipie Frederiksena miano nadzieję na powiew świeżości i ten faktycznie przyszedł. W 65. minucie na listę strzelców wpisał się antybohater Bułgarskiej, Bryan Fiabem.
Kolejne trafienia wydawały się być kwestią czasu. W pole karne wpadł Fiabena, zaś odważnym strzałem popisał się Kornel Lisman, lecz piłka przemknęła nad poprzeczką. Zespół gości nie był całkowicie bez szans, jednak w decydującym momencie pecha miał Samuel Akere, nie trafiając nawet w światło bramki. Następne minuty upłynęły pod znakiem zmian, a na boisku niewiele się działo. Oba zespoły bały się odkryć, lecz w gorszym położeniu był Widzew, gdyż dalej komplet punktów mógł zainkasować Kolejorz. Do regulaminowego czasu gry doliczono zaledwie dwie minuty, a całość zakończyła się wygraną Lechitów – 2:1.
Kolejne spotkanie poznaniacy rozegrają dopiero 12 września. Wszystko to za sprawą przerwy reprezentacyjnej. Po wymuszonej pauzie podopieczni Frederiksena podejmą u siebie Zagłębie Lubin. Następnie Kolejorz zagra na wyjeździe w Niecieczy. Choć strata poznaniaków jest pokaźna, to trzeba pamiętać, że niebiesko-biała drużyna dwa spotkania już w tym sezonie przełożyła.
Lech Poznań – Widzew Łódź 2:1 (1:0)
Palma 21’, Fiabema 65' – Pawłowski 50’
Składy zespołów
Lech: Mrozek, Pereira, Monka, Skrzypczak, Moutinho, Bengtsson, Ouma, Kozubal, Palma, Fiabema, Jagiełło
Widzew: Kikolski, Krajewski, Żyro, Visus, Gallapeni, Alvarez, Czyż, Shehu, Baena Perez, Pawłowski, Fornalczyk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie