Lech Poznań zakończył krótką przygodę w Lidze Europy. Drużyna Nielsa Frederiksena wygrała w meczu rewanżowym z KRC Genk (Belgia) - 2:1. W dwumeczu rywale zwyciężyli jednak rywale - 6:3. Tym samym mistrzowie Polski muszą się pogodzić z kolejną degradacją, a drużynie pozostała Liga Konferencji.
Lech Poznań, zgodnie z przewidywaniami, nie zdołał odwrócić losów dwumeczu z KRC Genk (Belgia). Po odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów, niebiesko-biała drużyna musi się też pożegnać z Ligą Europy. Kolejorz przed tygodniem przed własną publicznością przegrał z Belgami – 1:5.
Zobacz również: Kompromitacja przy Bułgarskiej. Tylu goli w pucharach Lech Poznań nie stracił od 32 lat
U siebie KRC odnotował niespodziewanie porażkę - 1:2. Pewna wygrana w dwumeczu (6:3), dała jednak piłkarzom Gen przepustkę do gry dalej. Zdziesiątkowani kontuzjami Lechici muszą zadowolić się Ligą Konferencji, która niedługo zawita na Bułgarską. Czuć niedosyt, jednak zgodnie z zapowiedziami nieobecnego w rewanżu Mikaela Ishaka, czas dać z siebie wszystko w niższych rozgrywkach.
Początek pojedynku należał do gospodarzy. W powietrzu czuć było jednak pewność siebie Belgów, którzy mając pokaźną zaliczkę nieco spuścili z tonu. Nie było tutaj mowy o większym ryzyku, a z dobrej strony pokazać się chcieli głównie Lechici za sprawą licznych zmian. Trener Frederiksen bowiem do gry desygnował młodzież i zmienników, testując swoją ławkę rezerwowych. Kontuzjowanego Mikaela Ishaka zamienił strzelecki niewypał klubu, Bryan Fiabema.
RC Genk odważnie rozpoczął mecz, czerpiąc z potknięć poznaniaków. W 7. minucie niebezpiecznie zagrał Joao Moutinho prezentując rywalom darmowy rzut wolny. Dopiero około 10. minuty do głosu udało się dojść Lechitom, a wszystko to za sprawą Luisa Palmy, który niepilnowany oddał niecelny strzał. Na cenzurowanym u Davide Massy znalazł się Adedeji-Sternberg, a za moment dla niebiesko-białych pojawiła się kolejna szansa. W 22. minucie głową futbolówkę pod porzeczkę posłał Timothy Ouma, ale na posterunku stał golkiper gospodarzy.
W 31. minucie wynik czwartkowego starcia otworzył Junya Ito. Japończyk przejął piłkę w polu karnym, zdobywając gola. Chwilę później posypały się upomnienia. Żółtą kartkę ujrzał Wojciech Monka, a następnie zdobywca bramki dla KRC Genk, Junya Ito. Oba zespoły przed przerwą próbowały jeszcze wykreować parę szans. Szczęścia z rzutu rożnego spróbował jeszcze Konstantinos Karetsas, lecz żaden z jego kolegów nie doszedł do piłki. W 43. minucie zaś kapitalnym strzałem popisał się Karol Lisman. Młody gracz Kolejorza dokonał ‘niemożliwego’, trafiając z maksymalnie ciężkiej pozycji. Za moment piłkarze zeszli do szatni – 1:1.
Nagroda pocieszenia
Po przerwie Niels Frederiksen zdecydował się wprowadzić do gry Bengtssona oraz Thordarsona. Skoncentrowani na sobie rywale dalej starali się kontrolować wydarzenia na boisku, lecz gol z końcówki pierwszej połowie dodał mistrzom Polski wiatru w skrzydła. KRC Genk natomiast dalej pozostawał bezradny w stałych fragmentów gry, a za moment zrobiło się nerwowo. W 56. minucie bezpośrednio z rzutu wolnego huknął Leo Bengtsson, pokonując w bramce Lawala. Kolejorz nie miał zamiaru zwalniać nic nie robiąc sobie z prób Yaimara Mediny czy Yira Sor.
Czas leciał nieubłaganie dla gospodarzy. Poznaniacy zaś stanęli przed szansą skompromitowania przeciwników na własnym terenie. W końcówce szczęścia spróbował ponownie Sor, a następnie Jarne Struckers. Następnie na niecelny strzał zdecydował się Konstantinos Karetsas, jednak nic nie było w stanie wpaść za kołnierz Bartosza Mrozka. Arbiter spotkania zdecydował się doliczyć zaledwie dwie minuty, a na boisku zapanował impas. Chwilę później było już po zawodach. Mistrzom Polski udało się wymazać plamę, zwyciężając rzutem na taśmę - 2:1.
Mistrzowie Polski w niedzielę powrócą do ekstraklasowych zmagań. Poprzednie spotkanie z Rakowem Częstochowa zostało przełożone. Na zakończenie bieżącego tygodnia podopieczni Nielsa Frederiksena podejmą Widzew Łódź. Spotkanie planowo ma się rozpocząć o godzinie 17:30.
KRC Genk – Lech Poznań 1:2 (1:1)
Ito 31’ – Lisman 43’, Bengtsson 56’
Składy zespołów
KRC: Lawal, Nkuba, Kongolo, Smets, Medina (Kayembe 78'), Sattlberger, Karetsas, Hrosovsky (Heynen 67'), Adedeji-Sternberg (Sor 67'), Hyeon-Gyu (Mirisola 90'), Ito (Steuckers 67')
Lech: Mrozek, Moutinho, Skrzypczak (Douglas 60'), Monka, Gurgul, Ouma, Kozubal (Thordarson 46'), Lisman, Rodriguez (Barański 70'), Palma (Bengtsson (46'), Fiabema (Szymczak 61')
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie