Piłkarze Lecha Poznań zagrają w czwartek kolejne spotkanie w ramach Ligi Konferencji. Mistrzowie Polski przy Bułgarskiej podejmą szwajcarski FC Lausanne-Sport. Podbudowany wysoką wygraną nad Radomiakiem Radom Kolejorz ma zamiar iść za ciosem, chociaż problemów kadrowych nie brakuje. Pasjonująco zapowiada się na pewno pojedynek pomiędzy Mikaelem Ishakiem a Gaoussousem Diakite.
To co jest pewne, to że mecz, nawet przy tak niekorzystnych warunkach pogodowych się odbędzie. Lech Poznan zadbał o zabezpieczenie murawy, szwajcarskiego rywala poprosił nawet, by na głównej płycie Enea Stadionu dziś nie trenował. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
FC Lausanne-Sport pod względem typu gry to zupełnie inny rywal niż choćby Rapid Wiedeń, dlatego sztab Kolejorza sztab jest przygotowany na różne warianty.
Zawsze ciężko jest porównywać drużyny do siebie, tym bardziej grające w innych ligach. Wydaje się jednak, że jest to zupełnie inna drużyna niż Rapid. Na pewno spodziewamy się przeciwnika silnego pod kątem fizycznym. Zespół posiada też inną strukturę, gdzie należy oczekiwać spotkania, w którym fizyczne aspekty będą odgrywać ważną rolę, ale my ze swojej strony będziemy chcieli, aby jak najwięcej stwarzać sobie okazji. Takie jest nasze założenie, niemniej wiemy, że rywal jest silny, szybki i preferuje często taką bezpośrednią grę. Z tym musimy sobie poradzić i starać się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę
Reklama
- powiedział Niels Frederiksen, trener Lecha Poznań.
Dla obu zespołów będzie to pierwszy bezpośredni pojedynek. Pewnym jest natomiast, że Lechitom szwajcarscy rywale nie leżą. Kolejorz przegrał, jak dotąd, cztery z sześciu meczów z drużynami tamtejszej ekstraklasy. Niebiesko-białym wyłącznie raz udało się wygrać, a także raz doprowadzić do remisu.
Liga Konferencji błędów nie wybacza, o czym Lech Poznań przekonał się w tym sezonie dobitnie. Mistrz Polski ma za ma za sobą ciężki okres, a przy Bułgarskiej z pewnością nie tak wyobrażano sobie powrót na europejskie salony po dwóch latach posuchy. W pierwszych trzech meczach fazy grupowej piłkarzom Kolejorza udało się zdobyć jedynie 3 punkty. Choć zaczęło się dobrze, od wygranej z Rapidem Wiedeń, to później przyszły już rozczarowania. Szczególnie bolesna okazała się zaś porażka z gibraltarskim Lincoln Red Imps 1:2.
W przerwie dalej ciężko pracowaliśmy i wiedzieliśmy, że tylko tak możemy powrócić na właściwe tory. Wydaje mi się, że panika, co do naszych wyników, bardziej brała się z zewnątrz, niż wewnątrz (...) Ciężka praca pomogła nam odbudować się do meczu z Radomiakiem i odzyskać pewność siebie. W moim odczuciu mamy za sobą bardzo dobre spotkanie [przyp. red. wygrana u siebie 4:1]
- skomentował gorszą dyspozycję zespołu w ostatnim czasie kapitan Kolejorza, Mikael Ishak.
Optymizmem dalej nie napawa sytuacja zdrowotna Lechitów, choć ta w ostatnich paru dniach uległa poprawie. W ostatnim meczu PKO BP Ekstraklasy z Radomiakiem Radom do gry powrócił w końcu Ali Gholizadeh. Do dyspozycji Frederiksena w czwartek ma być też generał defensywy, Antonio Milić. Bez Chorwata gra Lechitów wyraźnie się nie klei, gdyż ktoś tyłami musi sprawnie zawiadywać.
Blisko powrotu jest Alex Douglas, a kłopoty Timothy'iego Oumy okazały się nie być tak poważne, jak początkowo zakładano. Dalej nieobecni pozostają jednak m.in. Daniel Hakans i Patrik Walemark.
FC Lausanne-Sport natomiast, to 5. siła swojej rodzimej ekstraklasy, która lepiej sprawuje się również na Starym Kontynencie. Zespół po trzech pierwszych meczach fazy grupowej wciąż ma czyste konto, ciesząc się 0 straconych bramek, oraz bilansu 2 wygranych i 1 remisu. Dla drużyny Petera Zeidlera jest to debiut na tym szczeblu rozgrywek. Choć na krajowym podwórku tak kolorowo już nie jest, a ekipa w pięciu ostatnich meczach wygrała wyłącznie 1, to i tak ten sezon należy uznać za całkiem udany.
Jednym z graczy, na których Lechici z pewnością muszą uważać, jest Gaoussou Diakite, który ma w tym sezonie już cztery bramki w Europie. Regularnie strzela on gole również w lidze, a to czyni go godnym rywalem dla poznańskiej armaty w postaci Mikaela Ishaka. Szwed w ostatnim meczu z Radomiakiem zdobył swoją 17 bramkę w bieżącym sezonie.
Spodziewam się w czwartek meczu trudnego, bo wszystkie mecze w Europie nie należą do łatwych, sam awans nie jest rzeczą prostą, więc oczywiste jest to, że rywale mają swoją jakość. My jednak chcemy patrzeć na siebie, na swoją pracę, musimy również czuć się pewnie. Jestem spokojny, traktuję ten mecz z radością i będę chciał się jutro cieszyć piłką
Reklama
- dodał Ishak.
Czwartkowe spotkanie przy Bułgarskiej między Lechem Poznań a FC Lausanne-Sport zaplanowano na godzinę 18:45. Po tym meczu mistrzów Polski czeka krótki czas na regenerację. Już w niedzielę, 30 listopada, drużyna zagra na wyjeździe z Wisłą Płock.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie