Piłkarze Lecha Poznań już w czwartek wrócą do zmagań na europejskich rozgrywkach. Po porażce Crveną Zvezdą Belgrad podopiecznym Nielsa Frederiksena pozostały starania o Ligę Europy. Rywalem Kolejorza w 3. rundzie kwalifikacji będzie KRC Genk (Belgia). Dla niebiesko-białych będzie to okazja do rewanżu za 2018 rok. Spotkanie przy Bułgarskiej zaplanowano na godzinę 20:30.
Lech Poznań dalej stoi przed szansą gry w Europie. Już w czwartek podopieczni Nielsa Frederiksena zmierzą się z KRC Genk (Belgia). Emocje gwarantowane, choć w obliczu braków kadrowych w szeregach mistrza Polski sytuacja mocno się skomplikowała.
Kolejorz do niedawna pozostawał w grze o Ligę Mistrzów. W 2. rundzie eliminacji niebiesko-biała drużyna w imponującym stylu odprawiła z gry islandzki Breidablik 8:1 (7:1, 1:0). W kolejnej rundzie sukcesu nie udało się powtórzyć, zaś ścianą nie do przebicia okazał się serbski FK Crvena Zvezda Belgrad. Bardziej doświadczonych pucharowo przeciwników nie sposób było doścignąć. Spotkanie przy Bułgarskiej zakończył się porażką 1:3. W rewanżu padł remis – 1:1, choć apetyty były większe.
- Jako klub wszyscy staramy się mierzyć wysoko. Mierzyliśmy w Ligę Mistrzów, bo jesteśmy ambitnymi ludźmi, ale też musimy być realistami i ten dwumecz z Crveną zakończył się zasłużonym zwycięstwem zespołu z Belgradu. My z kolei zmierzymy się teraz w fazie play-off do Ligi Europy i damy z siebie wszystko, aby awansować do części zasadniczej tych rozgrywek. Jeżeli nam się nie uda, to będziemy musieli zrobić wszystko, aby dobrze zaprezentować się w Lidze Konferencji.
- zadeklarował kapitan poznańskiego Lecha, Mikael Ishak.
Zobacz również: Twierdza Belgrad niezdobyta. Lech Poznań nie zagra w Lidze Mistrzów
Serbski zespół awansował do 4. rundy. Mistrz Polski natomiast spadł do ostatniej rundy eliminacji do Ligi Europy, gdzie czekał już na niego KRC Genk. Dla poznaniaków nie będzie to łatwa przeprawa, choć jest to także szansa na rewanż za pucharową porażkę sprzed paru lat.
Kolejorz od początku sezonu musi radzić sobie bez paru zawodników. Pech i kontuzje dalej nie opuszczają jednak niebiesko-białych, ponownie dziesiątkując drużynę. Na ten moment z gry wykluczeni pozostają:
- Robert Gumny, Alex Douglas, Ali Gholizadeh, Daniel Hakans, Patrik Walemark, Radosław Murawski
- Oczywiście, jest tych kontuzji zdecydowanie za dużo, to dotyka cały zespół i cały klub. Te kontuzje wzięły się z różnych powodów (...). Teraz robimy wszystko co w naszej mocy, aby przeanalizować te zajścia, te powody. Oczywiście nie podoba nam się sytuacja, w której się znajdujemy. Musimy zrobić wszystko, aby w przyszłości uniknąć takiego stanu, i aby jak najszybciej przywrócić naszych graczy do optymalnej formy.
We wtorek zaś do tego grona dołączył Joel Pereira. Portugalczyk na czwartkowe starcie nie będzie gotowy. Kwestią otwartą wciąż pozostaje jego udział w spotkaniu rewanżowym.
- Mierzymy się z pewnym wyzwaniem jeżeli chodzi o pozycję prawego obrońcy. Nie jest tajemnicą, że aktualnie i Robert Gumny, i Joel Pereira zmagają się z urazami. Kto wie? Może to ja powinienem wystąpić na tej pozycji? Mówiąc jednak na poważnie, w piłce nożnej jest tak, że zawodnicy mogą występować na paru pozycjach i tak też jest w przypadku naszej drużyny. Z reguły jest tak, że to stoper może przejść na bok obrony i podejrzewam, że właśnie na taki wariant będziemy się decydować. Podsumowując - zmagamy się z tym problemem, ale znajdziemy rozwiązanie.
- uspokajał na przedmeczowej konferencji trener Kolejorza, Niels Frederiksen.
Defensywnie mistrz Polski ma poważny problem. O ile w poprzednich kampaniach był to zwykle mocny punkt drużyny, tak tym razem pozostawia wiele do życzenia, a liczba straconych bramek poraża. Strata Sousy, Walemarka i Gholizadeha natomiast mocno hamuje potencjał ofensywny zespołu, który nie jest w stanie kreować własnych szans.
Choć marzenie o Lidze Mistrzów to już przeszłość, to zaraz mogą stać się nim również pragnienia o Lidze Europy, a KRC Genk to wyjątkowo wymagający przeciwnik. Belgijska potęga pozostaje jednym z najmocniejszych graczy na arenie krajowym. W poprzednim sezonie zespół zakończył rozgrywki na najniższym stopniu podium. Sukcesów w przeszłości także drużynie nie brakowało, a w gablotach znajdują się m.in. nagrody za cztery krajowe mistrzostwa. Największy sukces w Europie udało się ugrać w sezonie 2019/2020, awansując do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Zobacz również: Belgijski KRC Genk - rywal Lecha Poznań. Piłkarze warci miliony, trener - finalista Ligi Mistrzów
Szacunkowa wartość piłkarzy grających w Genku ma przekraczać 150 mln euro. To aż cztery razy więcej niż w przypadku zawodników Kolejorza, i dwa razy więcej niż w przypadku pogromców niebiesko-białych z Belgradu. W przypadku Belgów nie można mówić także o tak wielu absencjach, a ewentualne nieobecności nie wypływają tak mocno na drużynę jak ma to miejsce w szeregach mistrza Polski. Trenerem KRC Genk jest były niemiecki piłkarz Thorsten Fink. W trakcie kariery grał w Borussii Dortmund, a następnie w Karlsruher SC oraz Bayernie Monachium, z którym w 1999 roku awansował do finału Ligi Mistrzów.
Wśród graczy nie brakuje gwiazd rodzimej piłki. W zespole jest aż 14 Belgow, z których wielu ma podwójne obywatelstwo. Wśród najbardziej wartościowych graczy znajdują się: Karetsas Konstantinos, Tolu Arokodare, Matte Smets.
Obie drużyny spotkały się już ze sobą w 2018 roku. Wówczas również pretekstem do pojedynku były zmagania w Europie. Pierwsze spotkanie rozegrano na belgijskiej ziemi, a po wygraną sięgnęła ekipa gospodarzy – 2:0. Kolejorz porażkę odnotował także u siebie, lecz poznaniakom udało się zdobyć honorową bramkę – 1:2. Wówczas trenerem niebiesko-białych był Ivan Djurdjević. Po drugiej stronie zaś nie brakowało graczy, którzy w kolejnych latach błysnęły w czołowych zespołach Europy.
W tegorocznych zmaganiach mistrzowie Polski nie radzą sobie najlepiej. Pomijając europejskie puchary, to czarną serię rozpoczęła porażka w Superpucharze Polski z Legią Warszawa. W PKO BP Ekstraklasie podopieczni Nielsa Frederiksena mają za sobą 4 spotkania, z których tylko dwa zakończyły się wygraną. Na inaugurację Lechici niespodziewanie ponieśli klęskę w starciu z Cracovią – 1:4. W Ostatniej kolejce zaś remisem 1:1 zakończył się mecz z Koroną Kielce. Następne spotkanie poznaniacy rozegrają dopiero 31 sierpnia z Widzewem Łódź. Wszystko to za sprawą przeniesionego wcześniej pojedynku z Piastem Gliwice i weekendowym meczem z Rakowem Częstochowa. Budzić grozę może również fakt aż 9 straconych bramek w ligowych zmaganiach, czemu winna jest dziurawa defensywa zespołu.
Z podobnymi problemami na krajowym podwórku mierzy się belgijski zespół. Dotychczas medaliści sprzed roku w 4 meczach aż dwukrotnie musieli uznać wyższość przeciwników, odnosząc przy tym jeden remis. Priorytetem pozostają jednak rozgrywki na Starym Kontynencie, a swoje prawdziwe oblicze zespół zaprezentuje już w czwartek przy Bułgarskiej. Początek tego spotkania o godzinie 20:30. Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w przyszłym tygodniu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie