Lech Poznań powrócił do gry. Po przerwie na reprezentacje mistrzowie Polski w ramach 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy zagrali z Radomiakiem Radom. Pierwsza połowa nie należała do najlepszych. Druga była już koncertowa, a całość padła łupem Kolejorza 4:1. Swoją 17 bramkę w tym sezonie zdobył też Mikael Ishak, lecz przez moment zapachniało hat-trickiem Szweda.
Lech Poznań powrócił do gry po przerwie reprezentacyjnej, nie jest to jednak równoznaczne z końcem problemów mistrzów Polski. Mecz z Radomiakiem Radom w pierwszej połowie zdecydowanie nie układał pomyślnie dla Kolejorza, choć zespół do szatni schodził z prowadzeniem 1:0. Na niebiesko-białych czekała też niespodzianka w postaci powrotu Ali’ego Gholizadeha.
Zobacz również: Kapitan zdrowy, ale na mecz z Radomiakiem Lech zdziesiątkowany
Początek spotkania nie należał jednak do obu ze stron, a już na start problemy dopadły Jana Grzesika. Po stronie gospodarzy brakowało dokładności, lecz drużyna z Radomia również nie mogła złapać wiatru w żagle. W końcu w 10. minucie strzałem z dystansu popisał się Gholizadeh, który nie był w stanie realnie zagrozić Majchrowiczowi w bramce. Chwilę później Grzesik opuścił boisko. Spotkanie przy Bułgarskiej dalej było pozbawione nie tylko bramek, ale też charakteru.
Około 20. minuty samodzielnego rajdu podjął się Michał Gurgul, ale i on nie dał mistrzom Polski przełamania. Za moment ukarany żółtą kartką został natomiast Vasco Lopes, którego tym samym czekać będzie pauza w następnej kolejce. Namoment zagotowało się pod bramką Lecha, ale szczęścia zabrakło Roberto Alvesowi.
W 36. minucie blisko był Wociech Mońka, na co błyskawicznie odpowiedział jeden z przeciwników, ale na posterunku był Bartosz Mrozek. Tuż przed końcem pierwszej połowy niebiesko-białym przyznano rzut karny za zagranie ręką. Jak się później okazało, był to punkt zwrotny, a bezbłędnym egzekutorem znów okazał się Mikael Ishak. Tym samym do przerwy było 1:0 dla Kolejorza.
Mistrzowie Polski z przytupem weszli w drugą połowę spotkania. Już w 52. minucie Filipa Majchrowicza pokonał Pablo Rodriguez, który wykorzystał podanie od Ishaka. Na brawa zasłużył również Luis Palma, który ciężko pracował od początku pojedynku. W 59. minucie zapachniało kolejną bramą. Akcji nie zdołał jednak wykończyć popularny Papa, lecz kapitan Kolejorza ponownie wpisał się do protokołu niecałe 120 sekund później. Dla Ishaka był to już 17 gol w tym sezonie, a przy prowadzeniu 3:0 punkty były na wyciągnięcie ręki.
Chwilę później Szwed był bliski hat-tricka. Potrójnej korony nie udało się jednak skompletować napastnikowi niebiesko-białych, bowiem bramka nie została uznana. Po maratonie zmian niemoc strzelecką przełamała w końcu drużyna z Radomia. Wszystko to za sprawą trafienia Elvesa Balde’a, ale droga do ewentualnego remisu była jeszcze długa. W 81. minucie żółty kartonik zobaczył jeszcze Ibrahim Camara. Zegar tykał nieubłaganie, lecz nie był to koniec strzeleckich popisów gospodarzy. W 89. monucie raz jeszcze po futbolówkę do sieci musiał sięgać Majchrowicz, którego tym razem pokonał Yannick Agnero. Pięć minut później Piotr Lasyk zakończył spotkanie, a z przełomowej wygranej cieszyła się drużyna z Bułgarskiej – 4:1.
Powiedziałem zawodnikom po spotkaniu, że minęło trochę od momentu, kiedy mogliśmy tutaj, w szatni cieszyć się ze zwycięstwa. To było miłe uczucie zwyciężyć. Mieliśmy dziś swoje problemy i to nie było łatwe starcie, ale chciałbym pogratulować zawodnikom za ten mecz, to był dobry występ w ich wykonaniu. Mierzyliśmy się z niezłym przeciwnikiem, mogli pochwalić się najlepszym atakiem w lidze. Patrząc jednak na drugą połowę, to było to zasłużone zwycięstwo. Kiedy nie wygrywasz kilku spotkań, to tracisz pewność siebie i właśnie ten mecz pokazał, w jakim znajdujemy się aktualnie momencie. Czuć było, że po golu na 2:0 było takie uczucie pewnej ulgi w naszych poczynaniach
- powiedział Niels Frederiksen, trener Lecha Poznań.
Teraz poznaniaków czeka kolejny kolejny maraton grania. Już w czwartek, 27 listopada, drużyna wróci do zmagań w Europie, mierząc się u siebie z Lausanne. W następną niedzielę Kolejorz zagra na wyjeździe z Wisłą Płock. W grudniu podopieczni Nielsa Frederiksena rozegrają jeszcze 4 inne spotkania, a następnie udadzą się na krótkie wakacje, z nadzieją na lepszą wiosnę.
Lech Poznań – Radomiak Radom 4:1 (1:0)
Ishak 45’ (k.), 61’, Rodriguez 52’, Agnero 89’ – Balde 73’
Składy zespołów
Lech: Mrozek, Pereira, Mońka, Skrzypczak, Gurgul, Gholizadeh, Kozubal, Jagiełło, Palma, Ishak, Rodriguez
Radomiak: Majchrowicz, Zie Ouattara, Kingue, Dieguez, Grzesik, Alves, Camara, Wolski, Lopes, Maurides, Capita
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie