Aż dziewięciokrotnie poznańscy unihokeiści byli w niedzielę odsyłani przez sędziów na ławkę kar. Pomimo kilkunastu minut gry w osłabieniu to gospodarze po ostatniej syrenie cieszyli się z wygranej, pokonując AZS PŁ Cochise Łódź 6:3.
Ten mecz charakteryzował się bardzo duża liczba kar z naszej strony – niektóre potrzebne, inne trochę mniej, a niektóre całkowicie przypadkowe. Pokazaliśmy jednak na boisku pazur i waleczność, która jest niezbędna do walki w Ekstralidze.
- podkreślał kierownik Regen Project, Igor Antończuk.
Tę waleczność było widać od pierwszych minut. Spotkanie charakteryzowało się wysoką intensywnością, która potwierdzała, że spotkały się dwie drużyny o podobnym potencjale. Przez pierwszy kwadrans oba zespoły miały swoje okazje, jednak nie potrafiły przełamać defensywy rywali. Zmieniło się to, gdy na ławkę kar odesłany został zawodnik gości. Poznaniacy przyśpieszyli wymianę podań, dzięki czemu sam przed bramką znalazł się Filip Łukaszewski. Wracający do składu po kontuzji zawodnik nie pomylił się i zdobył pierwszego gola meczu. Łodzianie na przerwę zeszli jednak remisując, gdyż niecałą minutę później po szybkim ataku to siatki trafił Wroński.
Od bramki w przewadze rozpoczęła się druga tercja – i ponownie grę jednego zawodnika więcej wykorzystali poznaniacy. Tym razem strzałem z dystansu popisał się Daniel Chochowski. Dwie minuty później przy grze czterech na czterech gospodarze trafili po raz trzeci, tym razem za sprawą Połomki. Łodzianie zniwelowali straty po zaledwie czterech minutach, gdy do bramki Regen Project, wykorzystując przewagę, trafił Krawczyk. Po zdobyciu gola kontaktowego przyjezdni przycisnęli gospodarzy, którzy jednak potrafili skutecznie się przeciwstawiać. Twarda postawa została nagrodzona, gdyż jeszcze przed przerwą potrafili zdobyć gola numer cztery pomimo osłabienia. Od razu po trafieniu liczba zawodników z Poznania na boisku została zmniejszona do trzech, gdyż drugą karę otrzymał Ptaszyński. Łodzianie potrzebowali niecałych 30 sekund, by wykorzystać podwójną przewagę i na przerwę schodzili ze stratą tylko jednej bramki.
Perspektywa odrobienia strat napędziła gości, którzy od napierali pierwszych sekund ostatniej partii. Na ich korzyść przemawiała także nieco szersza kadra. Pomimo tego, jak i kilkukrotnej gry w przewadze, nie byli w stanie pokonać Mateusza Borowczaka. Nagrodą dla gospodarzy za skuteczną defensywę była bramka Mirona Łaty, która dała nieco oddechu. W samej końcówce meczu kropkę nad i postawił Daniel Chochowski, który nie pomylił się z rzutu karnego. Warto podkreślić, że w trzeciej tercji poznaniacy dwukrotnie wybronili podwójne osłabienie, dzięki czemu mogli dopisać do swojego dorobku komplet punktów.
Nie był to łatwy mecz – chociażby z uwagi na ilość kar które łapaliśmy. Uważam, że po raz kolejny zagraliśmy dobrze w obronie. Cieszy to, że przy takiej liczbie osłabień w tych okresach straciliśmy tylko dwie bramki. Z drugiej strony, my strzeliliśmy trzy w przewadze i trzy grając zawodnika mniej co udowadnia, że mimo że jesteśmy beniaminkiem, trzeba do nas podchodzić do nas z szacunkiem i pełnym skupieniem. Stęskniliśmy się już również za wygrywaniem przed własną publicznością, więc bardzo miło do tego powrócić.
- zaznacza zawodnik i trener poznańskiego zespołu, Filip Łukaszewski.
Dzięki wygranej zespół z Poznania pozostaje w kontakcie z drużynami ze środka tabeli. Następny mecz Regen Project rozegra 15 lutego, gdy we własnej hali podejmie bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie – KS Gorący Potok Szarotka Nowy Targ.
Regen Project Floorball Team Poznań – AZS PŁ Cochise Łódź 6:3 (1:1, 3:2, 3:0)
Autor: Rafał Wandzioch
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie