Reklama

Poznanianka Izabela Babica rekordzistką świata w pływaniu lodowym

Pływanie to jej ulubiona forma spędzania czasu wolnego. Podczas gdy większość członków rodziny gra z sukcesami w bilard, ona postawiła na wodne aktywności. I to bez względu na temperaturę, powietrza i wody. Z zimną jest już oswojona, dlatego podjęła próbę pobicia rekordu świata w lodowym pływaniu w kategorii "najdłuższy przepłynięty dystans przez kobietę". Od kilkunastu dni ten rekord należy do niej. Do poznanianki Izabeli Babicy. Przepłynęła 3500 metrów w wodzie o temperaturze czterech stopni Celsjusza.

Beata Oryl-Stroińska: Gratuluję pobicia rekordu świata. Zacznę od nietypowego pytania: w jakiej temperaturze wody bierze Pani codzienną kąpiel?

Izabela Babica: (śmiech) Chyba kąpię się w wodzie o normalnej temperaturze. Nie jest ani gorąca, ani zimna.

Skąd zatem chęć pływania w bardzo zimnej i pobicia rekordu świata w lodowym pływaniu?

- Do spróbowania pływania w zimnej wodzie namówił mnie kolega, a że zawsze chciałam spróbować morsowania, to przystałam na propozycję.

Czyli zaczęło się od klasycznego morsowania?

- Nie. Morsować zaczęłam dopiero w tym sezonie. Zaczęło się od pływania. Była jesień, zakończył się sezon letni open water i kolega, który już od jakiegoś czasu startował w zawodach w lodowym pływaniu, zaproponował żebym też spróbowała. Bałam się, bo nie wiedziałam jak mój organizm zareaguje. Kolega jednak wprowadził mnie, pokazał jak wejść do wody i co robić dalej. Woda miała 12 stopni i wtedy wydawała mi się bardzo zimna.

I jak organizm zareagował?

- O dziwo dobrze, 12 stopni to taki nasz Bałtyk latem, więc nie była to bardzo zimna woda. Czułam się rześko, inaczej, zaczęłam pozytywniej patrzeć na życie, bo przełamałam wewnętrzną barierę. I kiedy za każdym razem wchodziłam do coraz zimniejszej wody, to pokonywałam kolejny lęk. Zapominałam o strachu i myślach, że coś się stanie.

Mówi Pani: weszłam, spróbowałam, oswoiłam. A kiedy przyszła myśl o pobijaniu rekordów?

- Myśl o pobiciu tego rekordu, czyli w lodowym pływaniu w kategorii "najdłuższy przepłynięty dystans przez kobietę" pojawiła się dwa lata temu. Po trzech sezonach zimowego pływania jednego kilometra na zawodach w wodzie poniżej pięciu stopni, pomyślałam o Lodowej Mili, czyli 1609 metrach. Jest to taki mały Mont Everest dla zimowych pływaków. W 2023 roku pojechałam do Świętochłowic żeby według zasad IISA przepłynąć tę milę. Ustaliliśmy, że jeśli będą się dobrze czuła, to wydłużę ten dystans. No i czułam się na tyle dobrze, że przepłynęłam 2,5 kilometra. Okazało się, że to był trzeci wynik na świecie wśród kobiet. A zrobiłam go trochę "z marszu". Ten najlepszy wynosił 3300 metrów. Więc pojawiło się nowe wyzwanie.

Rekord Pani pobiła. A jak wyglądały przygotowania? Polegają tylko na treningach pływackich w zimnej wodzie, czy może trzeba ćwiczyć też techniki oddechowe, kondycję?

- Przede wszystkim pływanie, ale w ciepłej wodzie. Bez bazy kilometrów, rekordu na długich dystansach nie da się zrobić. A jak do tego dochodzi zimna woda, to nie ma o czym mówić. Pływanie basenowe to więc podstawa. No i pływanie open-water. Od lat regularnie startuję amatorsko w Grand Prix Wielkopolski. Wiedziałam więc, że sam dystans nie będzie dla mnie wyzwaniem, tylko długi czas spędzony w zimnej wodzie. Pływałam więc we wszystkich zawodach z cyklu Ice Cup Poland, no i morsowałam.

Jak długo po takim dystansie w zimnej wodzie doprowadza się organizm do normalnego funkcjonowania?

- Płynęłam przez jedną godzinę i 16 minut, a czterech godzin potrzebowałam żeby się ogrzać i żeby żadna część ciała nie drgała. Po czterech godzinach mogłam prowadzić swobodnie samochód.

Jest Pani aktywna sportowo od dziecka?

- Zawsze lubiłam pływać. To na pewno jest moja ulubiona forma spędzania czasu wolnego.

A nie bilard? Mąż jest jednym z czołowych naszych bilardzistów, córki też grają...

- Wyręczają mnie w tym. Mnie to za bardzo nie "pociąga". Wolę pójść nad jezioro i popływać.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czy to oznacza, że ma pani w planie pobicie kolejnych rekordów?

- Dla mnie 3,5 kilometra to praktycznie "sufit". Jest męski rekord, który wynosi 6 kilometrów, ale na razie nie mam apetytu na kolejne wyczyny. Ten wystarczy.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do