
Jędrzej Solarski to zastępca Prezydenta Miasta Poznania odpowiedzialny za sport. Jak ocenia rok 2024 w poznańskim sporcie, jak tłumaczy brak rozpoczęcia budowy Hali Arena i wielofunkcyjnej hali do gier zespołowych i lekkiej atletyki i na kiedy deklaruje powstanie tych obiektów? O inwestycjach, sportach drużynowych i haśle "Poznań stawia na sport" opowiedział w rozmowie z Beatą Oryl-Stroińską. * wywiad autoryzowany
Beata Oryl-Stroińska: Dlaczego władze miasta Poznania nie chciały i nie chcą, by jednym z haseł promocyjnych było "Poznań stawia na sport"?
Jędrzej Solarski, zastępca Prezydenta Miasta Poznania: Czyny brzmią donośniej niż słowa. Koncentrujemy się na działaniach. Zatem to, że nie ma tego hasła, nie oznacza, że Poznań na sport nie stawia. I świadczą o tym konkretne fakty. Mam tu na myśli choćby wsparcie finansowe. Trudno znaleźć w Polsce drugie miasto, które przeznaczałoby tyle pieniędzy na sport młodzieżowy, co Poznań. A właśnie młodzież jest dla nas najważniejsza i jesteśmy w tym konsekwentni. To jest poza wszelką dyskusją. Prezydent Jacek Jaśkowiak był i jest zaangażowany w sport, sam jest sportowcem amatorem. Nie musimy więc mieć tego hasła, by na sport stawiać.
Co do zaangażowania prezydenta Jacka Jaśkowiaka to nie do końca się z tym zgadzam. Proszony o wywiad oddelegował Pana, a w klubach sportowych raczej jest opinia, że prezydent się nimi nie interesuje. Nie bywa na wydarzeniach sportowych, nie spotyka się z nimi. No może incydentalnie widziany jest na meczach Lecha, na gali bokserskiej "białych kołnierzyków", czy na rowerze na Torze Poznań. Pan wie, że w klubach jest właśnie taka opinia?
- Proszę pamiętać, że Prezydent musi dbać o całe miasto i dlatego ma swoich zastępców, choćby od sportu. I ja też, biję się w pierś, chodzę może na 5% zaproszeń, które dostaję. Ale proszę mi wierzyć, że każdego dnia jestem w pracy o 6.30, a rzadko kiedy wracam wcześniej niż o 22.00. I tak samo jest z Panem Prezydentem, który przecież często też jeździ do Warszawy, by te wszystkie środki zdobywać. Gdyby nie jego zaangażowanie, toby ich nie było. Prezydent ma zacięcie sportowe, kocha
sport, a to, że nie bywa na meczach, nie ma znaczenia. Stawiamy na sport, zwłaszcza na młodzieżowy.
Sport młodzieżowy - pełna zgoda. Ale potem jest zdecydowanie gorzej. W porównaniu z innymi miastami u nas jest dziura. Dlaczego tak jest, z czego to wynika?
- Wynika to z tego, że drużynom z wyższych klas rozgrywkowych bardzo trudno znaleźć sponsorów. Oprócz Lecha Poznań, do którego miasto nie dokłada, każda drużyna ligowa jest współfinansowana przez Miasto. Bez tego wsparcia tych zespołów by nie było. I dobrze, że my jesteśmy dla nich głównym sponsorem, ale byłoby wskazane, by z sektora prywatnego władze klubów też pozyskały pieniądze. Bez dużych pieniędzy z zewnątrz nie będzie sukcesów w sporcie. Koszykarki Enei AZS-u dostały na ten sezon 1 300 000 złotych. Załóżmy, że damy im 4 miliony i będą walczyły o tytuł. Ale te pieniądze musielibyśmy komuś zabrać. My wolimy przeznaczyć je na MCS-y, czyli na młodzież. To jest ważniejsze. Na ligówki dajemy ponad 6 milionów złotych i mamy dyscypliny wiodące, ale nie zgadzam się, by dawać na nie dużo więcej kosztem innych sportów.
Czyli mniej, ale dla wszystkich?
- Tak, absolutnie tak. Bo wtedy więcej klubów, drużyn i sportowców w tym uczestniczy.
To dlaczego nam się nie udaje? Mamy w klubach mnóstwo prężnie działających osób, trenerów, społeczników. A ligowego sportu na najwyższym poziomie u nas jak na lekarstwo.
- Mamy Lecha Poznań, który raz ma mniejsze, raz większe sukcesy, ale proszę zobaczyć, ilu kibiców na Bułgarską przychodzi. Patrząc z punktu widzenia zainteresowania danym sportem kibiców następni po Lechu są: żużlowcy, rugbyści, na których potrafi przyjść tysiąc osób, czy futsaliści Wiary Lecha. Jesteśmy dominatorami w hokeju na trawie, ale zainteresowanie nim jest bardzo małe.
Wskazałabym raczej mecze koszykarek Enei AZS-u i koszykarzy Enei Basketu, gdzie hala wypełnia się po brzegi ...
- Ale ile to jest? 500, może 600 osób. Nawet jak wybudujemy Arenę, to będzie problem, żeby grała tam drużyna ligowa, bo żeby kibice byli tam zauważalni, to będzie musiało przyjść po 2,5, czy 3 tysiące kibiców. Która drużyna ma taki potencjał? Moim zdaniem tylko futsaliści Wiary Lecha.
To po co nam ta Arena za 600 milionów złotych? Jak logicznie wytłumaczyć taki wydatek, kiedy za tę kwotę można wybudować trzy hale do gier zespołowych i halę lekkoatletyczną?
- Po pierwsze Poznań musi mieć halę widowiskowo-sportową, bo jesteśmy jednym z nielicznych dużych miast, który jej nie ma. Po drugie to nie jest 600 milionów, tylko 400 milionów, po trzecie będzie służyła MTP na organizację swoich wydarzeń i koncertów. A po czwarte, to nasze dziedzictwo historyczno-kulturowe i nie możemy pozwolić, by niszczało, więc i tak musielibyśmy ten obiekt wyremontować.
Skąd taka zmiana? Prezes MTP na jednym z posiedzeń Komisji KFiT informował o kwocie bliskiej 600 milionów złotych.
- Po pierwsze operujemy kwotą netto, po drugie mocno zredukowaliśmy tę inwestycję w kilku zakresach. Są określone polecenia konserwatorskie, więc nie możemy Areny zburzyć, lecz ją przebudować. Po tej przebudowie będzie to hala na około 9 tysięcy miejsc koncertowych. Jesteśmy na etapie końcowym zapinania budżetu. Brakuje nam 80 milionów złotych. Wnioskujemy o wsparcie na ten cel w ministerstwie sportu. Jeśli go nie otrzymamy, to będziemy musieli sami te pieniądze znaleźć.
Ale gdzie? Za budowę Areny odpowiedzialne są Międzynarodowe Targi Poznańskie, którym brakuje pieniędzy także na inne inwestycje, choćby na Hipodrom Wola.
- Wyjaśnijmy to. W Arenie rocznie może będą dwa, trzy duże wydarzenia sportowe, bo przecież hala będzie służyła także wydarzeniom kulturalnym i targowym. MTP to spółka miejska, ze swoim budżetem, na pewno będzie tym dobrze zarządzać. Ale żeby jakakolwiek drużyna grała w Arenie, to musi zapełnić trybuny. A żeby to zrobić, to musi mieć dobre wyniki. Taki jest kibic sportowy, chce zwycięstw i chce sukcesów. Dlatego dzisiaj trudno wskazać drużynę, która wypełniłaby Arenę choćby w dużej części.
To dlatego przy Placu Kolegiackim raczej nikt nie chce, by koszykarze Enei Basketu awansowali do Orlen Basket Ligi? Bo będzie problem?
- Absolutnie nie. To nie jest prawda. Zawsze trzeba walczyć o najwyższe cele. Jeśli awansują, to siądziemy do rozmów i zastanowimy się, jak możemy pomóc. Jestem absolutnym przeciwnikiem takiego podejścia, by rezygnować. I dotyczy to każdego innego klubu. Znajdziemy rozwiązanie, ale nie kosztem innych zespołów ligowych. Ale to co chciałbym, aby wybrzmiało z naszej rozmowy to to, że naszym priorytetem jest sport dzieci i młodzieży, dlatego każdego roku przekazujemy więcej pieniędzy na ten cel.
Chciałoby się jednak, aby ta młodzież "dopieszczona" przez Miasto nie musiała się zatrzymywać na etapie młodzieżowca, żeby mogła kontynuować tę pracę w sporcie seniorskim. Ale w Poznaniu, a nie w innych miastach.
- Niech się najpierw wykażą jako juniorzy i młodzieżowcy, a potem zobaczymy.
Zobaczyliśmy na igrzyskach w Paryżu...
- Rzeczywiście, to były słabe igrzyska, Miasto miało zabezpieczone duże środki na nagrody za medale olimpijskie, ale niestety nikt go dla Poznania nie wywalczył. Czasami jednak tak bywa. W Paryżu Polska (nie tylko poznańscy sportowcy) wypadli słabo.
I to nie jest efekt, że coś w tej poznańskiej sportowej "maszynie" jest nie tak?
- Patrzę na to przez pryzmat całego kraju i wyniki całej reprezentacji Polski. Są miasta, gdzie jest więcej klubów ligowych, gdzie mocniej wspiera się seniorski sport i też medalu w Paryżu nie było. Na pewno to jest temat wielowątkowy. Ja nadal będę powtarzał, że dla Poznania najważniejszy jest sport młodzieżowy. W 2024 roku przeznaczyliśmy na MCS-y ponad 7
milionów złotych, a w 2025 roku planujemy wydać ponad 8 milionów złotych. Nie ma takiego drugiego miasta w Polsce. A do tego jeszcze dajemy na poprawę infrastruktury w klubach.
Ale hali dla klubów jak nie było, tak nie ma.
- To prawda. Brakuje nam infrastruktury sportowej, ale ona będzie. Nie tylko Arena. Mam na myśli wielofunkcyjną halę na wzór hali Ślęzy we Wrocławiu, a więc do gier zespołowych i do lekkiej atletyki. Jesteśmy już bardzo daleko zaawansowani w planowaniu tej inwestycji. Hala powstanie na dawnym boisku Energetyka koło Areny.
Ten teren nie należy do Miasta...
- Na razie nie, ale finalizujemy rozmowy z właścicielami, żeby się wymienić gruntami. To będzie sala na około tysiąc kibiców, bo to zupełnie wystarczy. Będzie to miejsce dla naszych ligówek oraz dla lekkoatletów. Marszałek obiecał 25% dofinansowania, a tutaj chodzi o około 100 milionów złotych. Liczymy na dofinansowanie 50% z ministerstwa, resztę dałoby Miasto Poznań. I to absolutnie musimy zrobić.
To jest kwestia ilu lat?
- Trzech.
I stać Poznań i na Arenę i na tę halę?
- Tak, oczywiście. Proszę też zauważyć, że już w tym roku mocno się zaangażowaliśmy w poprawę infrastruktury sportowej. Budujemy: basen na Taborowej, halę do sportów walki, halę przy XX Liceum Ogólnokształcącym, do tego drugie lodowisko, boisko TPS-u Winogrady, czy przy SP 13. Remontujemy boiska Warty Poznań i mamy dofinansowanie na halę szermierczą. Tych inwestycji jest naprawdę sporo.
O Wartę chciałabym dopytać. Miasto chce inwestycji przy Drodze Dębińskiej, Warta S.A. chce i Klub Sportowy Warta też chce. A Zieloni jak grali w Grodzisku, tak grają. A od roku, odkąd wyburzono stary budynek klubowy nic tam się nie zadziało. Dlaczego?
- Choćby dlatego, że na wniosek Warty KS zmieniliśmy projekt tak, aby hala była także dla hokeja na trawie. I w przyszłym roku będziemy wchodzić z inwestycją. I to jest pewne. Już rozpoczęły się pierwsze prace na boiskach treningowych.
W poprawce budżetowej jest 7,5 miliona złotych dla Warty Poznań S.A., ale drugie tyle Warta musi znaleźć sama. I zdaje się, że tych pieniędzy nie ma...
- My zabezpieczyliśmy tę kwotę, ale rzeczywiście Warta, z tego co wiem, tych pieniędzy nie ma. Ale my co mogliśmy zrobić, to zrobiliśmy.
12 milionów złotych wpisano do budżetu na modernizację Golęcina. Na co konkretnie?
- Przede wszystkim w miejscu trawiastego boiska wewnątrz toru żużlowego będzie wybudowane boisko ze sztuczną nawierzchnią. Ma być dedykowane piłce nożnej oraz futbolowi amerykańskiemu. Do tego obiekt zyska oświetlenie, zostanie też zrobione odwodnienie toru, bandy, a więc to, czego brakuje, by spełniać wymogi licencyjne na rozgrywki żużlowe.
Czego życzyć Panu na Nowy Rok myśląc o poznańskim sporcie?
- Żebyśmy znaleźli finansowanie na Arenę i tę drugą halę i żebyśmy kontynuowali ten dobry trend w sporcie dzieci i młodzieży, bo nasi młodzi sportowcy są w krajowej czołówce. No i mistrzostwa Polski dla Lecha Poznań.
A awansu dla koszykarzy?
Absolutnie, oczywiście. Kibicuję, życzę im tego i na pewno koszykówce będziemy też pomagać.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie