
Nie tak miało być. Regen Project Floorball Team Poznań musiał uznać wyższość AZS-u Politechniki Lubelskiej w meczu beniaminków Ekstraligi Unihokeja. Spotkanie obfitowało w ostrą grę, ale i w 45-minutową przerwę.
Relacja Rafała Wandziocha.
Obie drużyny doskonale znają się z rywalizacji na poziomie pierwszoligowym, co było widać od pierwszych minut. Pierwsza tercja rozpoczęła się od bardzo spokojnego tempa obu zespołów. Zawodnicy wyczekiwał na ruch rywala, nie chcąc narazić się na ciosy już w pierwszych sekundach. Efektem tego była bezbramkowa część meczu, w której jednak więcej strzałów, głównie po kontrach, mieli zawodnicy gości.
Lubelscy akademicy potwierdzili swoją przewagę w drugiej tercji, gdy po niecałych trzech minutach objęli prowadzenie (1:0). Jakub Sujkowski strzelił w kierunku bramki poznaniaków, a niefortunny rykoszet dał gola otwierającego wynik. Prowadzenie przyjezdnych utrzymało się nieco ponad 10 minut. Zespół z Wielkopolski wyrównał na 1:1 wykorzystując grę w przewadze, a skutecznym uderzeniem popisał się Dawid Połomka. Ostatnie słowo w tej partii należało
jednak do AZS-u Politechniki, która wróciła na prowadzenie po dobrze wyprowadzonej i wykończonej przez Michała Jagiełło kontrze. Było 2:1 dla gości.
Kolejne komplikacje dla Floorball Team Poznań wystąpiły chwilę po starcie ostatniej odsłony, gdy mając przewagę zawodnika goście z Lubelszczyzny odskoczył na dwa trafienia (3:1).
Chwilę później nastąpiła blisko 45-minutowa przerwa spowodowana kontuzją zawodnika z Lublina, który upadł na boisko przy kontakcie z rywalem. Gra mogła być wznowiona dopiero po interwencji lekarzy.
Ciężko jest po takim wydarzeniu wprowadzić w ten sam rytm co wcześniej. To są wypadki
losowe, na które nikt z nas nie ma wpływu. Zdrowie jest najważniejsze. Uprawiamy ten sport
nie po to, żeby skończyć jako kalecy za rok czy za dwa. Mam nadzieję, że naszemu rywalowi nie stało się nic poważnego jak i naszemu zawodnikowi, który podkręcił kolano.
- przyznał grający trener Floorball Team Poznań Filip Łukaszewski.
Lepiej po tym długim przestoju w grę weszli przyjezdni, którzy ponownie przyspieszyli i po kontrze wywalczyli rzut karny. Stały fragment na gola zamienił Sujkowski (4:1 dla gości). Poznaniacy w pogoni za wynikiem próbowali wszystkiego, łącznie z grą bez bramkarza w trakcie ostatnich czterech minut meczu. Nie dało to jednak nic - bramka gości była jak zaczarowana, a na drodze do zmniejszenia strat stawało to obramowanie, to Kacper Cęgiel.
Mecz przebiegał tak jak się spodziewaliśmy - oczekiwaliśmy ze strony Lublina fizycznej obrony. Wiedzieliśmy że rywale będą ustawieni bardzo defensywnie na własnej połowie czekając na naszej błędy. Mieliśmy kilka planów na ten mecz - niestety jednak czasami są takie dni, kiedy nieważne co zrobimy to nic nie wychodzi i to był taki dzień. Przeciwnikowi udało się nas wypunktować po kontrach. Nie zagrali niczego, czego byśmy nie oczekiwali. Tak jak mówię - nieważne co dzisiaj robiliśmy czy jaki mieliśmy game plan - po prostu nie wpadało i musimy to przełknąć.
- podsumował Łukaszewski
Porażka zmniejsza szanse ekipy Regen Project na miejsce w fazie play-off. Okazję do rewanżu na dzisiejszych rywalach poznaniacy będą mieli już za tydzień, kiedy to w Lublinie rozegrają zaległe spotkanie pierwsze rundy.
Regen Project Floorball Team Poznań - AZS Politechnika Lubelska 1:4 (0:0, 1:2, 0:2)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie