
To była doskonała runda w grupie północnej 1 ligi w wykonaniu futsalistów Wiary Lecha. Kibice Kolejorza sa wiceliderem tabeli. Wygrali 9 z 11 meczów, przegrywając tylko z liderem Futsalem Świecie. Z trenerem futsalistów Wiary Lecha Dariuszem Pieczyńskim o bezbłędnych delegacjach, kapitalnej grze Uriela Cepedy i tym jak udało się przedłużyć z nim kontrakt, a także o reprezentacyjnym debiucie Mikołaja Cheby i tym ile wnoszą do zespołu młodzi gracze rozmawia Michał Bondyra. Nie zabraknie też pytań o kibicowanie na Bułgarskiej przez stranieri, ich znajomość hymnu Lecha i… wzmocnienia zespołu zimą.
Michał Bondyra: Ostatni akord rundy jesiennej to wasze pewne zwycięstwo z AZS Uniwersytetem Gdańskim we własnej hali. To nie była trudna przeprawa.
Dariusz Pieczyński, trener futsalistów Wiary Lecha: Mecz dobrze nam się ułożył, od początku narzuciliśmy swoje tempo gry, a do przerwy prowadziliśmy 3:0 i mieliśmy pełną kontrolę w tym spotkaniu. Uczulałem na to chłopaków, bo AZS ma młody zespół, który już w meczu ze Świeciem napsuł faworytowi sporo krwi. Tym bardziej, że my wcześniej w Łowiczu chociaż wygraliśmy, to nie zagraliśmy dobrego meczu. Tu była kontrola i dobre zakończenie rundy.
Rundy, w której jesteście wiceliderem i w której wygraliście wszystkie mecze w delegacji!
To prawda, mamy za sobą kilka trudnych wyjazdów. Myślę szczególnie o naszych dwóch zwycięstwach w Białymstoku i w derbach w Gnieźnie. Cieszy mnie to, że zespół na wyjazdach wyglądał tak dobrze. Nawet nie wiem czy nie lepiej niż w spotkaniach u siebie.
Wspomniał trener o Białymstoku. Szczególnie to 8:2 z Jagiellonią, która jest spadkowiczem z Fogo Futsal Ekstraklasy, a teraz jest tuż za wami w tabeli, miało swoją wartość.
To była trzecia kolejka, a my nie byliśmy w tym meczu faworytem. Zagraliśmy tam bardzo dobre spotkanie, a ja nie miałem się do czego przyczepić. To okazałe zwycięstwo dało zespołowi dużo siły mentalnej, co potem potrafiliśmy przełożyć na kolejne spotkania. Praktycznie, poza porażki z Futsalem Świecie, do końca już tylko wygrywaliśmy.
Wywołany Futsal Świecie to lider tabeli. Czy porażka we własnej hali z nimi to była kwestia waszego gorszego dnia, czy oni są jednak od was ciut lepsi?
W tym przegranym 4:7 meczu rywal pokazał jakość. Trzeba docenić jego klasę, bo mają naprawdę świetny zespół z wieloma zawodnikami, którzy mają za sobą występy w reprezentacji Polski. Do tego prowadzi ich bardzo dobry trener. Na ten moment Świecie to drużyna od nas dojrzalsza, bo my wciąż jesteśmy w fazie budowania zespołu. Mamy przecież wielu młodych chłopaków, którzy jeszcze na tym poziomie i przy takiej presji nie grali. A w drugiej rundzie wcale nie będzie łatwiej, bo każdy będzie chciał bić zespół, który walczy o awans.
Wierzy trener, że w Świeciu pokonacie Futsal?
Do meczu w Świeciu jest jeszcze osiem spotkań. I to ich wygranie będzie najważniejsze. A gdy okaże się, że po tych meczach będzie taka sytuacja, że zwycięstwo z Futsalem może dać możliwość ich wyprzedzenia, to będzie tylko wisienka na torcie dla tej ligi. My skupiamy się na tym, żeby wygrywać każde kolejne spotkanie, bo tylko takie podejście może dać nam baraż o ekstraklasę.
A pierwsze z tych arcyważnych spotkań w rundzie rewanżowej 18 lub 19 stycznia. Macie coś do udowodnienia w meczu z Wenecją Pułtusk, z którą tylko zremisowaliście na inaugurację.
To był nasz debiut na parkietach 1 ligi, do tego u siebie i na hali przy Zagajnikowej, gdzie nie trenujemy. Był też stres i presja. Pierwsza połowa totalnie nam nie wyszła, ale w drugiej potrafiliśmy się odbudować, a potem nawet wyjść na prowadzenie. W końcówce niefortunnie straciliśmy dwa punkty. Cieszy, że potrafiliśmy wyciągnąć wnioski i w kolejnych meczach zespół już realizował założenia. Ten mecz to był kubeł zimnej wody na nasze głowy, który tylko wyszedł nam na zdrowie.
Jacek Sander opowiadał mi, jak wspólnie z Panem i z Dominikiem Soleckim oglądaliście materiały video, zastanawiając się nad zagranicznymi wzmocnieniami. W ten sposób wybraliście Uriela Cepedę. To był strzał w „10” bo 21-letni Argentyńczyk w pierwszej rundzie strzelił aż 27 goli w 11 meczach! Czarował też techniką. Wielu kibiców bało się, że szybko możecie go stracić, ale wy ogłosiliście, że Uriel zostaje w Wiarze Lecha do 2026 roku. Nie było ofert z innych klubów?
Uriel miał wybitną rundę, ze średnią 2,5 gola na mecz. To jest kosmiczny wynik, którego nawet on sam może w drugiej rundzie nie powtórzyć. Oczywiście zauważono to w innych klubach. Mogę zdradzić, że Uriel miał już konkretne propozycje z innych zespołów.
Z Fogo Futsal Ekstraklasy?
Tak, ale też zgłosiło się po niego kilka drużyn zagranicznych.
Został przez romantyzm? Bo pewnie finansowo trudno było wam konkurować z zespołami z ekstraklasy czy z zagranicy?
Uriel dobrze czuje się w Poznaniu, bo to duże miasto. Poza tym w drużynie jest fajna atmosfera, są wyniki. To młody chłopak, który potrzebuje jeszcze trochę wewnętrznej pracy nad sobą, żeby na dobre ukształtować się piłkarsko. Niebawem to będzie super zawodnik na ekstraklasę, perełka tej ligi. Życzę mu tego i staram się mu pomagać, by tak się stało. W zamian mam nadzieję, że on przyłoży swoją cegiełkę do naszych dobrych wyników i końcowego sukcesu.
Wyobraża sobie trener, że Cepeda wypełni kontrakt do 2026 roku?
Wierzę w to głęboko. To tak naprawdę ten sezon i następny. Zobaczymy w jakim miejscu będzie Wiara Lecha i jak w niej Uriel będzie się spisywał. Tak naprawdę jesteśmy tak dobrzy, jak ostatni nasz mecz.
No, ale w ostatnim meczu Cepeda gola nie strzelił.
To prawda i widać, że nie był z tego faktu do końca zadowolony, bo on w każdym spotkaniu chce postawić swój stempel na zwycięstwie. Powiedziałem mu jednak, że jestem z niego zadowolony, bo wypracował dwie bramki kolegom, poza tym stwarzał wciąż zagrożenie. Wartością dodaną jest się nie tylko wtedy, gdy strzela się gole, ale też gdy się asystuje i pracuje w obronie.
Wartością dodaną jest trzy lata starszy od Uriela Sebastian Cebalos. Jest pan zadowolony z Kolumbijczyka, który zdobył 6 bramek?
Oczywiście, że tak. Sebastian dał tej drużynie jakość, ale jest trochę innym typem zawodnika niż Uriel. Gra bardziej zespołowo, chociaż też potrafi wygrać pojedynek jeden na jeden. W tej rundzie miał trochę problemów z kontuzjami i mikrourazami, co zachwiało jego formą. To bardzo fajny i ambitny chłopak. Obiecał mi, że szczyt formy szykuje na przyszłą rundę.
Fajny i ambitny jest też nowy bramkarz – Noel Charrier. Spodziewał się pan, że dostanie powołania do kadry Szwajcarii na eliminacje Euro 26 na mecze z Hiszpanią i Anglii?
On był już wcześniej powoływany. A te obecne, kompletnie mnie nie dziwią, bo jego forma w tej rundzie była bardzo wysoka. Noel pomagał nam w trudnych momentach i swoją postawą w bramce bardzo wydatnie przyczynił się do naszych zwycięstw. Myślę, że to powołanie do kadry będzie dla niego bodźcem do pracy. Życzę mu udanych spotkań w kadrze i żeby pod koniec roku szczęśliwie wrócił do Poznania.
Skoro o kadrze, sam pan w niej przecież przez lata grał. Teraz do u19 na dwumecze z Niemcami powołanie dostał Mikołaj Cheba. Dawał mu pan wskazówki jak ma podejść do meczów z orzełkiem na piersi, żeby nie zjadła go trema?
Przed wyjazdem na kadrę mówiłem mu, żeby się nie stresował, żeby tylko przełożył to, co robi w klubie na reprezentację i będzie dobrze. Ale Mikołaja stres nie paraliżuje. To fajny, utalentowany młody chłopak o niesamowitej motoryce. Ma jeszcze wiele do poprawy, ale z tego co słyszałem od trenera kadry jego debiut obiecująco. Dobrze, że praca w klubie zaowocowała takim docenieniem, że trener go zauważył. Teraz trzymam kciuki, by w tej kadrze się zaaklimatyzował.
Przed sezonem do Wiary Lecha przyszło czterech młodych zawodników: Kacper Zydorczyk, Kacper Korytny, Maksymilian Kokociński i Fryderyk Maciejewski. Mówił mi pan, że przyszli po to, żeby wprowadzić więcej dynamiki i szybkości do gry. Dali radę?
Jestem bardzo zadowolony z tych chłopaków. Początek rundy mieli bardzo dobry, końcówka w ich wykonaniu była nieco gorsza, ale to wciąż młodzi chłopcy, którzy się uczą. Na pewno w tej rundzie zrobili krok do przodu, pomagając drużynie. Teraz czas na kolejny krok, trudniejszy, bo oczekiwania będą wyższe. Wierzę jednak, że chłopacy podołają temu wyzwaniu.
Wróćmy do stranieri. Ile razy Cepeda, Cebalos i Charrier byli w tej rundzie na Bułgarskiej, na meczach Lecha?
Ze mną byli na trzech, w tym na klasyku z Legią. Wiem, że byli też na meczach Wiary Lecha na dużym boisku.
Bardzo im się podoba atmosfera i klimat związany z meczami Lecha. Widzą, że wszyscy w Wiarze Lecha utożsamiają się z Kolejorzem i mimo że jeszcze stricte tym Lechem jako zespół nie jesteśmy, to czują tą jedność.
Czy cała trójka zna już hymn Lecha?
Coś tam już podśpiewują, ale trzeba czasu, by zaśpiewali go w całości. Ale znają już kibolskie przyśpiewki, a po wygranych u siebie meczach sami po polsku krzyczą do kibiców „kto wygrał mecz!”
Jacek Sander wspominał mi, że mieli też odwiedzić Muzeum Lecha, udało się?
W muzeum z tego co wiem, jeszcze nie byli, ale Bułgarską odwiedzają nie tylko przy okazji meczów Lecha, ale też podczas sesji zdjęciowych, więc prędzej czy później to nadrobią.
Uriel zostaje, a co z pozostałymi graczami?
Jeśli chodzi o kluczowych zawodników, to wszyscy z nami zostają. Co do pozostałych, to sprawa rozstrzygnie się w ciągu dwóch najbliższych tygodni.
A co ze wzmocnieniami?
Zima to nie najlepszy moment na pozyskiwanie jakościowych graczy. Ale my mamy plany wzmocnień, listę kogo byśmy chcieli pozyskać.
Czy w grę wchodzą gracze z Polski czy z zagranicy?
I tacy i tacy.
Z Ameryki Południowej też?
Tak, też.
A która z pozycji jest dla was priorytetem?
Największy wakat mamy na pozycji pivota. Chcielibyśmy pozyskać jakościowego gracza, ale to trudny temat.
Ale finanse są na te wzmocnienia zabezpieczone?
To pytanie do prezesa klubu. Ale skoro jest zielone światło, to pieniądze są i myślę, że podołamy temu wyzwaniu.
Jak będziecie przygotowywać się do drugiej rundy?
Do 17 grudnia trenujemy normalnie, potem chłopacy dostają 10 dni wolnego, żeby troszkę odpocząć od futsalu. Do treningów wracamy 30 grudnia, potem jest Sylwester, jeszcze jedne trening i sparing 4 stycznia z Gostyniem u siebie. Później cały tydzień mamy mikrocykl treningowy, mecz Pucharu Polski – tu jeszcze nie wiemy kogo nam los przydzieli. Znowu tydzień pracy i mecz ligowy w Pułtusku z Wenecją 18 lub 19 stycznia.
Oby był początkiem rundy, która da wam awans!
Każdy z nas ma takie marzenia. Mamy świadomość, że jest kilka drużyn bardziej przygotowanych pod paroma względami niż my na ten awans. Ale my zrobimy wszystko, by pokazać sportowo, że nas na niego stać.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie