Reklama

Bez szyby, przez chwilę na trzech kołach, z urazem, ale jadą dalej. Overlimit wciąż na trasie Rajdu Dakar

Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar czyli poznańska załoga Overlimit wciąż jedzie w Rajdzie Dakar, chociaż nie brakuje jej problemów. Trzeci odcinek ukończyła bez szyby, z łączonego czwartego i piątego musiała się wycofać, bo zabrakło kół, a jakby tego mało kierowcy Grzegorzowi Brochockiemu coraz bardziej doskwiera ból kręgosłupa.

Wyczerpujący trzeci etap

Trzeci etap liczył 327 kilometrów odcinka specjalnego (skrócony z 496 km) oraz 465 kilometrów dojazdówki. Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar jechali jednak znakomicie. Zarówno w części płaskiej , jak i kamienistej z piaskiem. Na trasie nie brakowało problemów, odcinek był bardzo wymagający.

Na dworze było 7, może 10 stopni. Przy prędkości dojazdowej 110 kilometrów było więc bardzo zimno. Ubraliśmy więc na siebie wszystko, co mieliśmy. Naprawdę było bardzo zimno, jesteśmy wykończeni

- przyznał Grzegorz Brochocki, kierowca załogi Overlimit. 

Po trzecim etapie załoga Overlimit w generalnej klasyfikacji klasy SSV plasowała się na 19. miejsce. Zespół bezpiecznie dojechał do Al Henakiyah, by móc się chociaż trochę zregenerować przed kolejnym odcinkiem, tym razem dwudniowym, maratońskim (z noclegiem w Al-Uli), do tego bez serwisu. 

Pęknięta półośka, zabrakło kół

Kolejny etap był równie trudny, ale kłopotów było jeszcze więcej. Szkoda, bo Overlimit jechał bardzo dobrze.

Kamienisty etap, bardzo ciężki jechaliśmy bardzo dobrze. Myślę, że wyprzedziliśmy co najmniej 10 aut. Kolejny odcinek tego etapu był bardzo szybki. Złapaliśmy niestety dwa kapcie, wymieniliśmy je, dojechaliśmy do strefy tankowania i na 270 kilometrze złapaliśmy w jednym miejscu kolejne dwa kapcie. No i wiadomo co było dalej. Nie mieliśmy więcej kół i skończyliśmy jazdę

- opowiedział poznaniak Grzegorz Brochocki.

Pilot Grzegorz Komar dodał, że dodatkowe problemy pojawiły się przy starcie po wyjeździe ze strefy tankowania:

Przed samym startem ze strefy mieliśmy 20 minut zapasu, a już na dojazdówce zobaczyliśmy,  że mamy uszkodzoną manszetę w półośce z tyłu i cały smar z przegubu wyleciał. Udało się to na szczęście szybko zmienić.

Załoga miała informację, że dojedzie usługa serwisowa z kołami, ale nie było szansy, by ciężarówka dojechała. Do mety pozostało 150 kilometrów.

Do tego wszystkiego stan zdrowia Grzegorza zaczął się pogarszać.  Wróciliśmy więc na trzech kołach do strefy tankowania. Czekaliśmy jeszcze na ciężarówkę, ale nie było szans, by dojechała. Biwak się zamykał i było wiadomo, że tego odcinka nie ukończymy. A że były to etapy łączone, to zrezygnowaliśmy też z następnego. Zobaczymy co da się zrobić ze zdrowiem Grzegorza

- wytłumaczył Grzegorz Komar.

A Grzegorz Brochocki dodał:

Ze względu na mój uraz, który się odnowił, ja w tych wszystkich "operacjach" na trasie nie pomagam. Bzyku sam wymienia koła, on sam wymienia półoś i robi to z prędkością dwóch, albo nawet trzech mechaników.  

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 10/01/2025 13:29
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do