Reklama

Boks poza olimpijskim szlakiem. Co z dofinansowaniem?

W Paryżu po raz pierwszy od 1992 roku cieszyliśmy się z medalu w olimpijskim boksie. Ile będziemy musieli czekać na kolejny? Chciałoby się powiedzieć, że tylko cztery, ale nie jest to pewne. I - choć to rzadkość w polskim sporcie - to nie nasze krajowe problemy mogą temu stanąć na przeszkodzie.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o tym, ile poszczególne polskie związki sportowe otrzymają w roku 2025. Ogłoszony przez ministerstwo program nie uwzględniał kilku dyscyplin olimpijskich - dla kolarstwa, hokeja na lodzie i badmintona powstał osobny, poniekąd na bazie ubiegłorocznego "Programu wspierania kolarstwa", jednak szerszy, gdyż umożliwiający beneficjentom wysyłanie reprezentacji na imprezy mistrzowskie, dzięki zawarciu umowy z właściwym polskim związkiem sportowym.

Sytuacja boksu jest jednak inna - Międzynarodowa Federacja Boksu (IBA) ze względu na liczne i wieloletnie nieprawidłowości finansowe została w 2019 roku zawieszona przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Co ciekawe, w 2017 roku jej prezydent Ching-kuo Wu został zmuszony do ustąpienia, po czym zrezygnował też ze swojej funkcji w Komitecie Wykonawczym MKOl (podczas igrzysk w Rio został do niego wybrany na drugą kadencję). W 2018 nałożono na niego dożywotnią dyskwalifikację w świecie boksu, jednak z samego MKOl odszedł dopiero w roku 2020 "za radą lekarzy".

Jego następcą został Gafur Rachimow, uzbecki mafiozo współpracujący z kartelami narkotykowymi i mający powiązania z Kremlem i samym Władimirem Putinem. Na skutek sankcji nałożonych przez Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych i on ustąpił ze stanowiska w 2019 roku. Kolejnym prezydentem został Rosjanin Umar Kremlow (urodzony jako Lutfulojew, przyczyn zmiany nazwiska możemy się tylko domyślać).

Jego wybór oraz działania bynajmniej nie pomogły w zażegnaniu wątpliwości jakie MKOl miał wobec IBA, a sytuację pogorszyła inwazja na Ukrainę oraz wyjątkowo twarde jak na MKOl sankcje nałożone w jej wyniku na Rosję. Rosyjscy i białoruscy pięściarze zostali dopuszczeni do startu w zawodach IBA pod swoją flagą w październiku 2022 roku, co było kolejnym krokiem wbrew polityce MKOl. Ostatecznie w czerwcu 2023 roku IBA została wykluczona z Ruchu Olimpijskiego jako pierwsza federacja w historii - decyzja została podtrzymana przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie, a we wrześniu 2024 wątpliwości rozwiał szwajcarski Federalny Sąd Najwyższy.

Aby boks nie zniknął z programu olimpijskiego, MKOl postanowił doprowadzić do sytuacji w dzisiejszych czasach bezprecedensowej - utworzył grupę roboczą, na czele której stanął szef Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej, Morinari Watanabe. To ta grupa przeprowadziła kwalifikacje olimpijskie oraz turniej w Tokio, a później w Paryżu. Ten stan jednak nie może trwać wiecznie - na dziś boksu w programie igrzysk olimpijskich w Los Angeles nie ma.

Co z polskim boksem?

Ustawa z dnia 25 czerwca 2010 roku o sporcie wskazuje wyraźnie, że polskimi związkami sportowymi mogą być tylko te związki, które przynależą do właściwej federacji międzynarodowej uznawanej przez MKOl. Można dyskutować, czy za datę prawomocnego odebrania tego statusu IBA przez MKOl uznać dzień podjęcia decyzji, dzień wydania orzeczenia Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, czy Federalnego Sądu Najwyższego. Faktem jest, że IBA już przez MKOl uznawana nie jest.

Jeszcze natomiast nie jest uznawana World Boxing, która powstała w kwietniu 2023 roku i aspiruje do tego miana. Według strony organizacji, przynależy do niej 60 krajowych federacji. Na liście nie jest jeszcze uwzględniony Polski Związek Bokserski, który decyzję o wystąpieniu z IBA i przystąpieniu do World Boxing podjął na Nadzwyczajnym Kongresie 21 grudnia 2024 r. Bez względu jednak na wystąpienie z IBA - już od chwili wykluczenia jej z Ruchu Olimpijskiego przez MKOl, PZB nie przynależy do światowej federacji uznawanej przez MKOl i zgodnie z ustawą powinien zostać z wykazu polskich związków sportowych wykreślony.

Ustawa daje jednak pewną furtkę - zgodnie z art. 11 ust. 2a, minister "kierując się wysoką popularnością i poziomem rozwoju danego sportu [...] może określić, w drodze rozporządzenia, wykaz międzynarodowych federacji sportowych, do których przynależność stwarza możliwość uzyskania zgody ministra właściwego do spraw kultury fizycznej na utworzenie polskiego związku sportowego". Takie rozporządzenie nie zostało jednak wydane od wprowadzenia tego przepisu do ustawy w październiku 2019 roku.

Formalnie ustawa wręcz zobowiązuje ministra do wydania decyzji o odebraniu statusu polskiego związku sportowego i przesłania jej do sądu rejestrowego. Nie ma jednak wskazanego terminu - odwlekanie tej decyzji do czasu uznania World Boxing przez MKOl ma swoje merytoryczne uzasadnienie, choć pozwala postawić zarzut niedopełnienia obowiązku. W grę wchodzą bowiem dotacje publiczne, które zarezerwowane są wyłącznie dla polskich związków sportowych - przekazanie ich organizacji, której nie odebrano tego statusu pomimo niespełniania podstawowego warunku, może naruszać tzw. dyscyplinę finansów publicznych. Nawet jeśli jest to robione dla dobra polskiego sportu.

Dopóki boks nie znajduje się w programie igrzysk w Los Angeles, nie grozi im przyznanie dotacji z programu dofinansowania przygotowań kadry narodowej w sporcie olimpijskim. Ale wkrótce powinien zostać też ogłoszony program dofinansowania przygotowań i udziału w mistrzostwach świata i Europy w sportach nieolimpijskich - szczególnie, że te dyscypliny czeka w tym roku The World Games, do których trzeba się przygotować. Boksu na tej imprezie, rzecz jasna, nie będzie, ale pięściarstwo tkwiąc w pewnym zawieszeniu musi żyć dalej - treningi, badania zdrowotne, zawody, w tym mistrzowskie wciąż wymagają dofinansowania.

Na pytanie naszej redakcji jakie plany ma Ministerstwo wobec finansowania boksu i Polskiego Związku Bokserskiego i czy projektowane jest rozporządzenie, o którym mowa w art. 11 ust. 2a ustawy o sporcie, dotyczące dyscyplin, w których MKOl nie uznaje światowej federacji, ale cieszą się te dyscypliny "wysoką popularnością i poziomem rozwoju" - Biuro Komunikacji Ministerstwa Sportu i Turystyki nie odpowiedziało, ograniczając się jedynie do przypomnienia, że boks jest na dziś poza programem igrzysk olimpijskich.

Nie tylko boks. Jakie są inne "dyscypliny wyklęte"?

Gorzej wygląda sytuacja curlingu. Rozpoczynając od dyscypliny zimowej (wszak zimowe igrzyska odbędą się już za nieco ponad rok) - wciąż nie mamy w niej polskiego związku sportowego. Mimo że po wykluczeniu Polskiego Związku Curlingu z federacji światowej, Polska Federacja Klubów Curlingowych została przyjęta natychmiast (miało to miejsce jesienią 2022 roku), a zgodę na utworzenie polskiego związku sportowego otrzymała z ministerstwa w lipcu, po przygotowaniu projektu statutu.

Do dziś nie udało się jednak uzyskać rejestracji w Krajowym Rejestrze Sądowym - latem 2023 roku sąd rejestrowy w Łodzi wskazywał, że literalnie w ustawie o sporcie oraz decyzji ministra mowa jest o utworzeniu polskiego związku sportowego, a nie przekształceniu istniejącej już organizacji. To postanowienie, podtrzymane również w sądzie okręgowym, przeczy całej historii organizacji, które po 2010 roku, kiedy powstała ustawa o sporcie i wraz z nią forma prawna polskiego związku sportowego, zmieniły charakter swojej organizacji. Z podobnymi problemami mierzył się WOPR, który odpowiada w naszym kraju za ratownictwo sportowe - wiosną 2024 roku udało im się jednak rejestracji dokonać.

Curlingowi nie pomogło nawet przeniesienie siedziby z Łodzi do Warszawy, gdzie właściwy sąd rejestrowy ma więcej doświadczenia z polskimi związkami sportowymi - na kilka miesięcy przed historycznym udziałem męskiej drużyny w prekwalifikacjach olimpijskich (pozbawieni publicznego dofinansowania zdołali po raz drugi w historii awansować do najwyższej dywizji mistrzostw Europy), całe przygotowania muszą finansować ze środków własnych, do czego system nie zmusza żadnej innej olimpijskiej dyscypliny, znajdując rozwiązania również w tak trudnych od lat przypadkach jak kolarstwo czy hokej na lodzie. Pocieszeniem dla nich może być informacja, którą dostaliśmy z Biura Komunikacji MSiT:

Należy jednak podkreślić, że minister sportu i turystyki zachował odpowiednią rezerwę, którą będzie mógł przeznaczyć na dofinansowanie przygotowań kadry narodowej w curlingu niezwłocznie po zmianie przez sąd rejestrowy formy prawnej Polskiej Federacji Klubów Curlingowych. Polski związek sportowy curlingu uzyska osobowość prawną z chwilą wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego.

Mniej skomplikowana jest sytuacja krykieta - najmłodszej dyscypliny olimpijskiej, która zadebiutuje w Los Angeles. Polski Związek Krykieta został zarejestrowany 26 lutego 2024 roku i nie jest nawet członkiem Międzynarodowej Rady Krykieta, więc nawet nie może ubiegać się w ministerstwie o zgodę na utworzenie polskiego związku sportowego. Są to jedyne dwie olimpijskie dyscypliny w Polsce pozbawione dostępu do publicznych dotacji na przygotowanie kadry narodowej. Nie jedyne jednak z problemami.

Jak rozwiązać problemy?

W miniony piątek na Szkole Głównej Handlowej odbyła się konferencja "Społeczna odpowiedzialność sportu. Wyzwania w obszarze zarządzania i finansowania”. W panelu poświęconym zarządzaniu brali udział m.in. Adam Giersz, były minister sportu i turystki, za którego urzędowania uchwalona została ustawa o sporcie, a także Ryszard Stadniuk, były prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. Zapytani oni zostali podczas dyskusji o to, jakie zmiany w ustawie o sporcie powinny zostać wprowadzone, aby sportowcy nie cierpieli za błędy działaczy związkowych popełnione nierzadko kilkanaście lat wcześniej - jak miało to miejsce w przypadku kolarstwa, hokeja na lodzie, curlingu czy wcześniej karate.

Pan przytoczył sytuacje w sumie patologiczne. Do takich rzeczy nie powinno dojść. Być może niezbędne jest pomyślenie o takich sytuacjach szczególnych, awaryjnych, natomiast mówiliśmy tu dużo o "dobrym zarządzaniu". Gdyby związek przestrzegał tych zasad, do takiej sytuacji nigdy by nie doszło. Więc ja tutaj bardziej widziałbym problem, że wiele związków sportowych - ja to, oczywiście, sam w czasie swojej działalności widziałem, że wiele związków sportowych nie tak jest zarządzanych, jak powinny być, ale to nie powinien być przyczynek do tego, że z góry musimy zakładać takie nieprawidłowości

- powiedział brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Moskwie, w praktyce jednak też nie wskazując konkretnego rozwiązania sytuacji polskich pięściarzy, curlerów czy krykiecistów. Podobnież doświadczony zarówno działacz sportowy, jak i ministerialny, Adam Giersz, nie był w stanie w tej dyskusji wskazać kroku naprzód dla sportowców i możliwości ich dofinansowania z budżetu państwa. Co może prowadzić do konkluzji, że ciężko znaleźć inną drogę i inne zasady, którymi polski sport miałby się kierować - a zawodnicy zdani są na ich łaskę i niełaskę.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 21/01/2025 10:17
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do