
W Toruniu zakończyły się 69. Halowe Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Lekkoatleci OŚ AZS powrócą do stolicy Wielkopolski z pięcioma medalami seniorskimi (cztery wywalczone w niedzielę), ale bez złotego.
W porannej sesji zawodników poznańskich klubów oglądaliśmy tylko w eliminacjach na 200 m. Nie udało się ich przejść Julii Dziamskiej (24,30 s - ósme miejsce) ani Marcie Zimnej (24,38 - dziesiąte miejsce), jak również Denzelowi Aydinerowi (22,72 s - dwunaste miejsce). Z drugim czasem natomiast do finału wszedł Mikołaj Pyszka - 21,50 s to był jego nowy rekord życiowy, poprawiony o 0,21 s. W finale urwał kolejnych 0,09 s i choć nie utrzymał prowadzenia do mety, wywalczył srebrny medal Halowych Mistrzostw Polski - mimo że pierwotnie miał startować na innym dystansie.
Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy. Srebro Halowych Mistrzostw Polski to jest wspaniałe osiągnięcie. W eliminacjach 21,50 s - rekord życiowy, potem w finale jeszcze trochę poprawiony. Myślę, że można było jeszcze z niego troszkę urwać, ale srebro bardzo mnie zadowala. Wolę uciekać przed rywalami, niż ich gonić, tak że ten szósty tor był dla mnie najlepszą opcją. Pierwotnie miałem startować na 400 metrów, choroba w ostatni weekend pokrzyżowała mi plany i z trenerem uznaliśmy, że 200 metrów to będzie lepszy wybór, ze względu na to, że 400 metrów jest trochę bardziej obciążającą konkurencją, ale jak widać - to był strzał w dziesiątkę i mam srebrny medal
- powiedział po biegu Mikołaj Pyszka.
Na wspomnianym, dwukrotnie dłuższym dystansie OŚ AZS Poznań reprezentował Daniel Sołtysiak, który do Torunia przyjechał z drugim czasem w kraju w tym sezonie. Bardzo mocny początek Sołtysiaka, który po 100 metrach zajmował drugie miejsce, odbił się na finiszu - kiedy rywale zza jego pleców skontrowali, Daniel nie miał już z czego odpowiedzieć i wylądował na końcu sześcioosobowej stawki finalistów. Po biegu też skarżył się na ból łydki po sobotnich eliminacjach.
Na dwukrotnie dłuższym dystansie również na starcie stanęli biegacze OŚ AZS Poznań. Wśród kobiet Aleksandra Bereśniewicz zajęła ósme miejsce z czasem 2:09,20, natomiast wśród mężczyzn już po 100 metrach zejść z bieżni musiał Jakub Chmielarz - uraz pozwolił mu zejść z płyty stadionu o własnych siłach, ale znalazł się pod opieką obsługi medycznej.
Faworytką do medalu na 3000 m była Alicja Konieczek. Na półmetku wraz z Weroniką Lizakowską oderwały się od rywalek i walkę o złoto stoczyły między sobą, zmieniając się na prowadzeniu na kolejnym kilometrze. Na 500 metrów przed metą prowadzenie objęła Lizakowska, jednak prawdziwe przyspieszenie pokazała 200 metrów dalej, kiedy przyszło do dublowania kolejnych rywalek - wtedy urwała się Konieczek i zostawiła jej walkę z samą sobą i zegarem oraz srebrny medal.
Trzymałyśmy się, było fajnie - wspaniale jest biegać z zawodniczkami, które nie boją się i lecą. Obie nas dzisiaj bolało, było ciężko, ale miałyśmy siebie. Wiadomo - Weronika jest bardzo szybka i jak widziała, że jest już końcówka, pobiegła swoje. Ja też swoje - było ciężko, nie powiem, rzeźbiłam już ostatnie 200 metrów. Wiedziałam, że nie zrobię już tego minimum na mistrzostwa Europy, więc tym razem pobiegłam po drugie miejsce, pierwszy raz
- powiedziała biegaczka OŚ AZS Poznań, która z dwóch poprzednich edycji HMP wracała z medalem brązowym. Jej sezon halowy dobiegł końca, ale myśli już o powrocie po krótkim odpoczynku do pracy przed sezonem otwartym.
Zaczniemy stadion troszeczkę później. Kolejne przygotowania uderzymy mocno, chcę trochę zaryzykować i mam nadzieję, że to zaowocuje. Świat biega, a my musimy gonić, tak że ja już się nie mogę doczekać. Minimum już mam na mistrzostwa świata w Tokio, przed nimi na pewno jakieś starty - Diamentowa Liga i inne. Otwieram pod koniec maja, a zazwyczaj otwierałam pod koniec kwietnia, więc o miesiąc to przesuwamy, podzielimy ten sezon na dwa osobne cykle
- zapowiada zawodniczka, która minimum na MŚ uzyskała bijąc rekord Polski na 3000 metrów z przeszkodami podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polski Związek Lekkiej Atletyki uznaje bowiem czasy uzyskane od 1 sierpnia.
Na koniec rywalizacji na bieżni rozegrano konkurencje sztafetowe. W rywalizacji pań na 4x200 kobiet zawodniczki OŚ AZS Poznań (Julia Dziamska, Maja Matyśkiewicz, Maja Pawłowska, Marta Zimna) uzyskały czas 1:37,76 - dał im on trzecie miejsce w pierwszej serii. Poznanianki po zejściu do szatni nie obserwowały drugiego biegu, który ukończyła tylko sztafeta AZS AWF Wrocław - z czasem 1:38,88. O brązowym medalu dowiedziały się od dziennikarzy - konkretnie od wysłannika portalu Sport.Poznan.pl.
W skoku w dal kobiet wystartowały dwie zawodniczki OŚ AZS Poznań. Dziewiąta była Weronika Klimacka (5,74 m), natomiast zgodnie z oczekiwaniami o medale walczyła Roksana Jędraszak. Wynik 6,38 m dał jej brązowy medal, za Anną Matuszewicz (6,71 m) i Nikolą Horowską (6,51 m).
Zawody bardzo fajne, fajnie zorganizowane - jak każde mistrzostwa Polski. Jednak czegoś zabrakło w tych skokach - brakowało mnie, a w szczególności mnie od początku. W czwartym, piątym, szóstym skoku już się rozkręciłam, jednak początek nie był mój. Ten pierwszy był typowo na zaliczenia, żeby mieć finał. W dwóch kolejnych brakowało takiego pazura. Jak dowiedziałam się, że spadłam z podium, to dało mi siły, żeby skoczyć dalej i ten medal mieć. Skończyłam na trzecim miejscu - wynik całkiem dobry jak na przerwę, którą miałam i z jakimi kłopotami się musiałam borykać przed mistrzostwami Polski. Cieszę się, ale będzie jeszcze dalej
- powiedziała Jędraszak, która na półmetku rywalizacji była czwarta, za Carmen Nowicką. Trzeci skok miała jednak bardzo daleki, ale spalony nieznacznie i sama zawodniczka podeszła do monitora sędziów, żeby to zobaczyć.
Skok był daleki, jednak moje szczęście jest zawsze takie samo - czyli ten skok spalony jest niewiele. Myślę, że gdybym ucięła czubeczek kolców, to nie byłby spalony. Poszłam to sprawdzić, zaczęłam się śmiać, bo to było chyba pół centymetra tego spalonego. Szkoda, ale to pokazuje, że może być naprawdę daleko, jak to wszystko się zgra
- skomentowała zawodniczka OŚ AZS Poznań, którą czeka teraz regeneracja i przygotowanie do sezonu na stadionach, w którym liczy na powrót do wysokiej formy.
O medale HMP walczyło czterech tyczkarzy SL Olimpiia Poznań. Wszyscy zajęli miejsca 5-8: Paweł Pośpiech (4,95 m), Piotr Wołoszyn (4,80 m w drugiej próbie), Przemysław Czerniak (4,80 m w trzeciej próbie) i Maksymilian Wesołowski (4,60 m).
W pierwszym dniu HMP zawodnicy AZS-u Poznań w kategorii seniorów wywalczyli jeden medal, o szczegółach pisaliśmy TUTAJ
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie