
Emocje - tego na meczach koszykarzy Enei Basketu Poznań w tym sezonie nie brakuje. I to doceniają kibice. W środowy wieczór czuli jednak ogromny niedosyt, bo wygrana z ŁKS-em Coolpackiem Łódź wymknęła się poznaniakom w samej końcówce meczu. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że spotkanie było bardzo wyrównane i goście zwyciężyli zasłużenie. W efekcie poznaniacy stracili pozycję lidera pierwszoligowych rozgrywek na rzecz Enei Abramczyk Astorii Bydgoszcz.
Koszykarze ŁKS-u świetnie weszli w mecz z Eneą. Po imponującym otwarciu, w którym m.in. przypomniał się poznańskim kibicom Igor Urban zespół gości prowadził 11:2. Gospodarze powoli wchodzili w swój rytm. Dobrze grał Wojciech Fraś, ale Enea wciąż miała kłopoty w defensywie. Po pierwszej kwarcie było 24:17 dla gości.
W drugiej zespół z Łodzi utrzymywał kilkupunktowe prowadzenie. Spora w tym zasługa dobrze radzącego sobie pod tablicami Antypova. Podopieczni trenera Przemysława Szurka mozolnie odrabiali straty. Skuteczny w tym fragmencie był Mikołaj Stopierzyński, który nie tylko zdobywał punkty, ale i otwierał drogę do kosza kolegom. Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy Enea Basket doprowadziła do remisu (punkty Kacpra Mąkowskiego). Remis 47:47 widniał na tablicy w momencie zakończenia pierwszej połowy.
Mamy o czym myśleć, bo nasza defensywa po raz kolejny nie jest zadowalająca. Musimy popracować nad tym, by nie tracić tyle punktów u siebie w domu
- przyznał po meczu Wojciech Fraś.
Bo Enea straciła ich aż 96 i właśnie dziurawą obroną zaprzepaściła szansę na zwycięstwo w tym spotkaniu. Co prawda początek trzeciej kwarty miała udany, bo zbudowała delikatną przewagę (55:49), ale potem znów przydarzył się kryzys. W ciągu kilku minut poznaniacy zdobyli tylko 4 punkty, tracąc aż 20. Nie do zatrzymania był Alan Czujkowski i strata gospodarzy urosła do 10 oczek.
Kolejna pogoń, kolejny remis i odzyskanie prowadzenia - 85:80 po dwóch "trójkach" Jana Jakubiaka. I kiedy na cztery minuty przed końcem zespół trenera Szurka prowadził 92:84 wydawało się, że tego już nie zmarnuje. A jednak. Błędy w obronie po poznańskiej stronie, po łódzkiej punkty Czujkowskiego, Antypova, Urbana i Pawlaka. W nerwowej końcówce ŁKS nie dał sobie odebrać wygranej. Pokonał Eneę 96:94.
Nie mogę narzekać na to, jak trenujemy, ale ostatnio gramy naprawdę źle, szczególnie w defensywie. Prowadziliśmy ośmioma punktami, ale przez brak defensywy nie dowieźliśmy zwycięstwa. Można być złym na siebie, mam nadzieję, że chłopcy tak to odczuwają, bo jako trener jestem zły na to, że daliśmy gościom serię 12:2, nie ustając w obronie żadnej akcji. To tylko pokazuje, że mamy problem i musimy coś z tym zrobić, bo jeśli nie będziemy agresywni, to obawiam się, że takie porażki mogą zdarzać nam się częściej, a tego byśmy bardzo nie chcieli
– skomentował Przemysław Szurek, trener Enei Basketu Poznań.
Następny mecz w pierwszej lidze Enea Basket Poznań rozegra na wyjeździe w niedzielę o 18:00. Rywalem poznaniaków będzie Decka Pelplin.
Enea Basket Poznań – ŁKS Coolpack Łódź 94:96 (17:24, 30:23, 20:25, 27:24)
Punktowali dla Enei: Stopierzyński 16, Fraś 14, Mąkowski 14, Stankowski 11, Wieloch 11, Jakubiak 9, Samsonowicz 9, Adamczyk 6, Rosiński 4
Punktowali dla ŁKS-u: Antypov 21, Czujkowski 20, Pawlak 15, Urban 14, Kulon 10, Tomaszewski 10, Keller 3, Wojciechowski 3
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie