Koszykarze Enei Basketu Poznań mozolnie walczą o poprawienie bilansu w tabeli Bank Pekao 1. Ligi. W niedzielny wieczór podejmowali spadkowicza z Elity, PGE Spójnię Stargard. I chociaż zagrali bardzo nierówno, to wygrali. To trzecia wygrana w sezonie w siedmiu meczach.
Zespół Spójni przyjechał do Poznania z lepszym bilansem spotkań (4-2), ale w dotychczasowych meczach zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach radził sobie we własnej hali. Kibice Enei Basketu liczyli więc, że uda się ich w Poznaniu pokonać. Zwłaszcza, że gospodarze mieli czas na trenowanie (pauzowali w ostatniej kolejce), a do drużyny dołączyli Kacper Mąkowski i Bartosz Mońko. Pożegnał się natomiast De Ante Barnes. Wciąż jednak nie grają w optymalnym składzie. Po kontuzji wrócił Jan Nowicki, ale zabrakło Mikołaja Stopierzyńskiego.
Początek meczu był bardzo energiczny i szybki. I to po obu stronach. Tyle, że zdecydowanie lepiej rozpoczęli go koszykarze Enei Basketu. Grali skutecznie i bardzo zespołowo. Punktowali zarówno podkoszowi Andrzej Krajewski i Konrad Rosiński, jak i gracze obwodowi Michał Samsonowicz i James Washington. I szybko wypracowali sobie dziesięciopunktową przewagę. W ostatniej minucie za trzy punkty trafili Kacper Mąkowski i James Washington i po pierwszej kwarcie było 33:18 dla Enei Basketu Poznań.
Kto myślał, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, ten w drugiej kwarcie przekonał si, że to nie koniec emocji. Bo wystarczyła chwila dekoncentracji, cztery akcje Enei bez punktów i było już tylko 33:27 dla gospodarzy, po udanych akcjach Jalena Raya. Ta "chwila" jednak się przedłużyła... Poznaniacy przestali trafiać. Przez sześć minut zdobyli zaledwie pięć punktów. A koszykarze Spójni się rozpędzali i po celnej trójce mierzącego 216 cm wzrostu Aleksandra Jęcha zniwelowali straty do jednego oczka (38:37). A gdy Ray trafił z osobistych był remis 39:39. Do przerwy Enea Basket prowadziła 40:39. Druga kwarta 7:21.
Po przerwie koszykarze z Poznania odzyskali skuteczność i prowadzenie, ale zdobywanie punktów szło mozolnie, bo rywale ze Stargardu dobrze grali w defensywie. Kiedy po szybkim kontrataku punkty zdobył Jan Nowicki podopieczni Marcina Klozińskiego wygrywali 53:48. Gra jednak była wyrównana, w ekipie przyjezdnych dobrze na tym etapie grał Jakub Karolak. W efekcie po trzeciej kwarcie było 56:55 dla gospodarzy.
W czwartej kwarcie wciąż trwała wymiana ciosów. Pod koszem dobrze spisywał się Andrzej Krajewski (double double 11 zbiórek, 15 punktów). Spójnię prowadził Jalen Ray, ale swoje robił też Ilja Gromovs. Gospodarze wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, po efektownym wsadzie Konrada Rosińskiego było 71:62. A do końca meczu trzy minuty. Washington mądrze poprowadził drużyne do zwycięstwa Końcówka była nerwowa, ale poznaniacy "wyszarpali wygraną" zwyciężając 79:73.
Falowaliśmy dzisiaj, nie było tej równej gry, ale wytrzymaliśmy ten mecz. W czwartej kwarcie dobrze broniliśmy i cieszymy się z tej wygranej. Miałem dzisiaj ciężko pod tablicami, bo w Spójni sporo zawodników bardzo wysokich i z doświadczeniem ekstraklasowym, dlatego tym bardziej ciesze się ze zwycięstwa i z przełamania tej złej passy
- powiedział Andrzej Krajewski z Enei Basketu.
Bardzo źle rozpoczęliśmy ten mecz i musieliśmy odrabiać straty, ale druga kwarta była pod nasze dyktando. Szczerze, to nie wiem dlaczego w drugiej połowie tego nie kontynuowaliśmy. Popełniliśmy sporo błędów, nie trafiliśmy w końcówce kilku ważnych rzutów i wyjeżdżamy z porażką
- podsumował Ilja Gromovs ze Spójni Stargard.
Enea Basket Poznań - PGE Spójnia Stargard 79:73 (33:18, 7:21, 16:16, 23:17)
Punkty dla Enei: James Washington 25, Andrzej Krajewski 15, Michał Samsonowicz 10, Jan Nowicki 9, Konrad Rosiński 7, Kacper Makowski 7, Patryk Stankowski 4, Tobiasz Dydak 2
Najwięcej dla Spójni: Jalen Ray 21, Jakub Karolak 14
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie