Reklama

Jan Nowicki: Mam oferty zza oceanu, z Polski, Poznania nie wykluczam

Koszykarz Jan Nowicki po czterech latach gry w Enei Baskecie Poznań wyjechał za ocean. Tam w Athletes in Action Prep Academy niedaleko Dyton szkolił się indywidualnie i grał w lidze prep. 19-letni skrzydłowy młodzieżowej reprezentacji Polski w rozmowie z Michałem Bondyrą opowiedział czego nauczył się w USA, ale też o znajomości z mentorem, który prowadził kaplicę teamu USA na igrzyskach olimpijskich, o ofertach zza oceanu i możliwym powrocie do Polski. Będzie o treningach z dziewczynkami w Suchym Lesie, gotowaniu i rapie.

Michał Bondyra: Grasz od zeszłego roku w USA. Jak to się stało, że trafiłeś do Athletes in Action Prep Academy?
Jan Nowicki, koszykarz Athletes in Action Prep Academy:
Chciałem zmienić otoczenie, spróbować czegoś nowego. Mój agent zaczął szukać mi kontaktów z innymi klubami, też za granicą. Pojawiła się również opcja za oceanem, to był collage. Ale ja chciałem czegoś, co pozwoli mi się szkolić indywidualnie i tak trafiłem do AIA Prep czyli czegoś pomiędzy high school i collage. Zrobiłem sobie gap year i wyjechałem. W Atheltes in Action nie było szkoły, a tylko treningi i mecze, a ponieważ jest to organizacja chrześcijańska mieliśmy też zajęcia biblijne. Mieliśmy też zajęcia z przywództwa. Prowadził je znany w Ameryce Jeff Friday, który napisał książkę o czterech fundamentach człowieczeństwa: fizycznym, psychicznym, duchowym i mentalnym.

Dużo miałeś koszykówki?
Dwa-trzy razy dziennie były treningi, a dla tych, którzy chcieli jeszcze porzucać była otwarta hala później. Poza tym grałem w lidze prep’ów. Nasz zespół występował w konferencji Ohio, m. in z Indianą. W każdym stanie było mnóstwo takich drużyn jak nasza. W sumie w tej lidze grało kilkaset zespołów. My – chociaż istniejemy dopiero od trzech lat, już zdążyliśmy dojść do top 20 i turnieju narodowego. Tam zajęliśmy 17. miejsce w kraju.

Jak wyglądał sezon?
Był bardzo krótki, ale intensywny. Zaczynaliśmy od 10 meczów przedsezonowych, potem od października do połowy marca graliśmy praktycznie co trzy dni. W sumie nazbierało się przez te miesiące ponad 60 spotkań.

Byłeś koszykarzem pierwszopiątkowym?
Tak, wychodziłem w pierwszej „5”, grałem po 25-30 min. Statystyki były słabo prowadzone, ale zdobywałem średnio po 8 punktów, miałem 5 zbiórek i 4 asysty. 

Czy ten rok w USA rozwinął cię koszykarsko?
Indywidualnie na pewno tak. Moją mocną stroną była zawsze obrona. Teraz mocniej indywidualnie pracowałem nad ofensywą. Codziennie po treningu zostawałem godzinę, dwie, żeby poprawić rzut. Mogłem też korzystać z trenerów, ćwiczących ten element. 

Czy z prep’ów można dostać się do NBA?
Poziom prep jest bardzo zróżnicowany. Jest sporo drużyn naprawdę słabych. Jest też kilka naprawdę dobrych – takich power house jak Vermont. Tam w przeszłości grał Cooper Flagg, który przewidywany jest jako nr 1 w drafcie do NBA w tym roku. Inny koszykarz – Jalen Green, rzucając obrońca Huston Rockets też zaczynał w Pro League Prep.

Miałeś okazję oglądać jakiś mecz NBA?
Jedyny mecz na jakim byłem to było NBA Celebrity Game. Nie dało się tego oglądać, tym bardziej, że nie znałem żadnych celebrytów w nim występujących. Gdybym został za oceanem dwa tygodnie dłużej miałbym okazję być na meczu NBA, bo nasz coach Moe czyli Morris Michalski to znana osobowość w NBA. Prowadzi kaplicę Indiana Pacers, a na ostatnich igrzyskach olimpijskich prowadził kaplicę samemu teamowi USA. Pamiętam, jak raz przechodziłem korytarzem, a on na FaceTime miał Tyrese’a Haliburtona z Indiany. A potem pokazuje mi telefon, a tam numery do Kevina Duranta i Stepha Curry’ego. Moe to bardzo mądry facet, dbający o rozwój duchowy i mentalny, przez wszystkich bardzo szanowany.  

Masz jakieś propozycje gry w Stanach?
Mam konkretną ofertę z trzeciej dywizji, inną z Juco Collage – czyli takiego poziomu między 2 a 1 dywizją. Ale trafiają tam najczęściej osoby, które mają problemy z ocenami. To są konkrety, które z nóg nie zwalają. Jest też zainteresowanie lepszych klubów: uczelni z Nowego Meksyku, której drużyna gra w drugiej dywizji, Junior Collage w Oklahoma w pierwszej dywizji i zespołu z Karoliny też z pierwszej dywizji. Trenerzy z tych klubów rozmawiają z trenerami z Prep i wszystko rozstrzygnąć się może na dniach.

Chcesz zostać w USA?
Gdybym miał naprawdę dobrą propozycję, która rozwinęłaby mnie jeszcze indywidualnie, to tak, ale w innym razie nic na siłę. Życie w Stanach jest dla mnie cięższe niż w Polsce, nie tylko przez to, że tęsknię za bliskimi, ale też przez to, że jedzenie tam jest złej jakości, no i żeby gdzieś dojechać, wszędzie jest daleko. Nawet, żeby przejść się do parku musisz podjechać kawał drogi samochodem. Nie to, co w Poznaniu. 

Czyli Stany tak, ale pod warunkiem, że w miejscu, gdzie się rozwiniesz?
Tak, rozwój koszykarski to dla mnie priorytet. Jeśli znajdę go w Europie, albo w Polsce to chętnie tu wrócę.

A telefon od prezesa Przemysława Szurka już był?
Nie, Przemysław Szurek jeszcze do mnie nie dzwonił. Mogę zdradzić, że rozmawiam z trenerami z polskich klubów, ale Poznania też nie wykluczam.

Skoro o Poznaniu. Śledziłeś zeszły sezon Enei Basketu?
Śledziłem wyniki Enei, ale też całej pierwszej ligi, a nawet Orlen Basket Ligi. Kontaktowałem się z Jankiem Jakubiakiem z Enei, bo mam wielki sentyment do tego klubu. Oglądałem też Dymka (Marcin Dymała – przyp. MB) w Koszalinie i „Hubiego” (Huberta Pabiana – przyp. MB) w 2 lidze w Lesznie. W całej Polsce są jacyś koszykarscy znajomi, którym kibicuję.

Mówisz o sentymencie do Enei Basketu. To przecież tam zdobyłeś dwa złote i jeden srebrny krążek w mistrzostwach Polski do lat 19. Ale pierwszy tytuł mistrzowski zdobyłeś w Suchym Lesie w kategorii wiekowej U14!.
To prawda! Do dziś lubię pochodzić po Suchym Lesie.

Początki w Suchym Lesie nie zwiastowały tego, że będziesz koszykarzem.
Tak była zabawna historia. Byłem gruby, obżerałem się chipsami i grałem w gry. Mama postanowiła coś z tym zrobić i zaprowadziła mnie na trening do Suchego Lasu. Było tam 60 dziewczynek i ja. Jak wróciłem, rzuciłem torbą i powiedziałem, że w życiu już tam nie wrócę! Zadzwonił do mamy telefon. W słuchawce trenerka Ilona Mądra, która namawiała mamę, żebym jeszcze raz spróbował. Mama mnie namówiła i przez pierwsze trzy miesiące trenowałem tylko z dziewczynami, później załapałem się do młodszej grupy chłopaków, aż wreszcie trenowałem z moją kategorią wiekową.

A dziś grasz w USA. Czy w związku z tym nie zniknąłeś z radaru młodzieżowej kadry, w której też przecież regularnie grałeś?
Od 14. roku życia reprezentuję kadrę narodową i mój wyjazd nic w tym względzie nie zmienił. Podczas wyjazdu byłem w kontakcie z trenerem Szablowskim i zapewnił mnie, że dostanę powołanie jak tylko wrócę i tak też się stało. Więc tego lata jeśli wszystko dobrze pójdzie będę reprezentował kadrę U20 na mistrzostwach Europy w Grecji.

Świetnie. Porozmawiajmy o marzeniach: myślisz o NBA?
Bardziej o Eurolidze, bo lubię koszykówkę europejską. Poza tym Europa jest przyjemniejsza do życia.

No i jedzenie jest lepsze, a ty podobno lubisz coś upichcić.
Mam na gotowanie wielką zajawkę. Jedzenie to moja druga pasja. Chciałbym w przyszłości otworzyć jakąś restaurację. Teraz jak jestem w domu rodzice wykorzystują mnie, żebym robił im obiady.

A co jest Twoim znakiem firmowym?
Jestem na etapie, że bawię się kuchnią. Ale popisowe dnie to policzki wołowe. W Stanach nie miałem nawet kuchenki, mogłem tam co najwyżej usmażyć jajka. Cztery dni przed wylotem w domu jednego z trenerów zaprosiłem cały zespół i ugotowałem im polskie pierogi z farszem, były też dodatki kuchni greckiej i indyjskiej. Ale to nasz pierogi smakowały im najbardziej. 

Twoja kolejna zajawka to rap. Freestylujesz już po angielsku?
Na posiadówkach ze znajomymi zdarzało mi się freestylować po angielsku już rok temu. Czy dobrze? Musisz pytać znajomych. 

A czego słuchasz?
Z polskiego rapu lubię Paktofonikę, Taco Hemingwaya, na nowo odkrywam Sokoła, a ostatnio Otcochodzi. Z amerykańskich raperów słucham m. in. Kaney West.
 

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 24/05/2025 14:31
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do