
Koszykarze Enei Basketu Poznań zagrali jeden z najsłabszych meczów w sezonie. W starciu z GKS-em Tychy musieli radzić sobie bez dwóch kluczowych graczy i ze słaba skutecznością.
Koszykarze Enei Basketu Poznań na mecz z GKS-em Tychy pojechali osłabieni. Nie dość, że z powodu urazów wypadli ze składu Michał Samsonowicz i Olaf Perzanowski, to jeszcze zabrakło Mikołaja Stopierzyńskiego. Trener Przemysław Szurek miał do dyspozycji dziesięciu koszykarzy.
W pierwszej kwarcie osłabieni poznaniacy prowadzili wyrównaną grę i nic nie wskazywało, że koniec będzie tak bolesny. Kolejne dobre spotkanie rozgrywał Konrad Rosiński, skuteczny był Patryk Stankowski. Co ważne, Enea miała przewagę pod tablicami. Po pierwszych 10 minutach był remis 21:21.
W drugiej błysnął w GKS-ie Maksymilian Duda, który tę część gry rozpoczął od dwóch wsadów. Trwała zacięta walka, ale z minuty na minutę gospodarze zyskiwali delikatną przewagę nad Eneą. I po kolejnym trafieniu Sebastiana Bożenko GKS prowadził różnicą dziewięciu punktów. Do przerwy było 45:36.
To co stało się w trzeciej kwarcie meczu trudno wyjaśnić. Koszykarze Enei Basketu przez pięć minut nie potrafili zdobyć punktu. Rywale rzucili w tym czasie 11 i ich przewaga wzrosła do 18 oczek (56:38). Nie było jednak przełamania, bo trzecią część gry podopieczni Przemysława Szurka przegrali aż 9:27. I trudno było mieć nadzieje, że odwrócą losy spotkania mając do odrobienia 29 punktów (74:45).
Oczywiście Enea walczyła do końca i czwartą kwartą wygrała, ale ktokolwiek w zespole GKS-u pojawił się na parkiecie, ten zdobywał punkty. Gospodarze poprawili grę na tablicach i wykorzystywali błędy poznaniaków, którzy w całym meczu mieli aż 22 straty. Dlatego przegrali w Tychach bardzo wysoko 67:90.
W trakcie meczu miałem wrażenie, że wyraźnie przegraliśmy zbiórkę, było to dla nas odczuwalne, choć statystyki tego aż tak nie pokazują. Zabrakło nam w drugiej połowie energii, żeby agresywnie spróbować wrócić do meczu i nie podołaliśmy
- przyznał Kacper Mąkowski z Enei Basketu.
Bywają takie mecze, gdy drużyna jest bez prądu i ja nie mam pretensji do chłopaków. Mieliśmy do rozegrania w ciągu siedmiu dni trzy mecze wyjazdowe w Rzeszowie, Bydgoszczy i Tychach. To jest szalona liczba kilometrów do przejechania. Do tego straciliśmy dwóch zawodników – Michała Samsonowicza i Mikołaja Stopierzyńskiego. Musielibyśmy zagrać fenomenalnie w ataku, ale trudno przy tak wąskiej rotacji myśleć o wygraniu meczu na tak trudnym terenie, jakim są Tychy. Musimy o tym meczu zapomnieć jak najszybciej, wypocząć i przygotować się do następnych spotkań, dbając o zdrowie – to jest największym wyzwaniem. Wierzę w mój zespół, w tych chłopaków. Po prostu dzisiaj gospodarze byli lepsi
- podsumował Przemysław Szurek.
GKS Tychy - Enea Basket Poznań 90:67 (21:21, 24:15, 27:9, 18:22)
Punkty dla Enei: Patryk Stankowski 16, Konrad Rosiński 12, Kacper Mąkowski 11, Rafał Szpakowski 10, Arkadiusz Adamczyk 9, Jonasz Kluj 3, Piotr Wieloch 3, Wiktor Paczkowski 2
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie