Reklama

Koszykarze Enei Basketu z problemami. Jeśli nie poprawimy obrony nie będziemy wygrywać

"Bij lidera" - z takim celem do meczów z koszykarzami Enei Basketu Poznań przystępują zespoły pierwszoligowe, bo to poznaniacy zajmują pierwsze miejsce w tabeli. Drużyna Muszynianki Sokoła Łańcut cel zrealizowała, bo poradziła sobie z obroną zespołu ze stolicy Wielkopolski. "Jeśli nie poprawimy gry defensywnej, szczególnie w pierwszej połowie, to będziemy mieli problem z wygrywaniem" - przyznał po meczu Przemysław Szurek, szkoleniowiec Enei.

Pierwsza kwarta meczu nie wskazywała na problemy Enei Basketu Poznań. Co prawda od początku poznaniacy mieli problemy z zatrzymaniem Birama Faye'a, ale na jego skuteczną grę potrafili początkowo odpowiadać. Gra była wtedy wyrównana, prowadzenie było raz po jednej, raz po drugiej stronie, a po 10 minutach był remis 23:23.

Drugą część spotkania koszykarze Eneo Basketu rozpoczęli fatalnie, bo od serii 2:13. Już nie tylko Faaye sprawiał poznaniakom problemy, ale także seryjnie trafiający do kosza Mateusz Kaszowski i grający lepiej z każdą minutą Filip Małgorzaciak. Akcje Piotra Wielocha i Michała Samsonowicza pozwalały początkowo "trzymać" kontakt z zespołem Sokoła, ale do przerwy koszykarze z Łańcuta prowadzili już 47:37.

Zbiórka ofensywna, w której jesteśmy jedną z czołowych drużyn w lidze, dzisiaj nie funkcjonowała po naszej stronie, za to świetnie działała po stronie gospodarzy. Mamy tego świadomość, że jeśli nie poprawimy gry defensywnej, szczególnie w pierwszej połowie, to będziemy mieli problem z wygrywaniem

- mówił Przemysław Szurek, trener Enei Basketu Poznań.

Bo chociaż po zmianie stron strata Jego podopiecznych sięgnęła już 16 punktów (37:53), to nastąpiło "przebudzenie". Sygnał do ataku dał Wojciech Fraś, skutecznymi akcjami popisywali się Piotr Samsonowicz i Patryk Stankowski. W efekcie po dwóch poznaniacy zmniejszyli straty do zaledwie pięciu punktów (55:60).

Co więcej, po celnym rzucie Piotra Wielocha na początku czwartej odsłony różnica między zespołami wynosiła już tylko trzy punkty (66:63). Skuteczne akcje w ważnych momentach Filipa Małgorzaciaka i dwie akcje Jakuba Stupnickiego uspokoiły grę gospodarzy, którzy nie wypuścili prowadzenia z rąk, wygrywając 86:76.

Przegraliśmy zbiórkę, popełniliśmy więcej strat niż przeciwnicy. Widać było u nich świeżość. Nie spełniliśmy dzisiejszych założeń. Straciliśmy aż 86 punktów, a w takim wypadku z zespołem pokroju Sokoła trudno jest wygrać

– przyznał Patryk Stankowski.

Gratuluję drużynie gospodarzy, zagrali świetne spotkanie. Filip Małgorzaciak był nie do zatrzymania. Swoimi wybitnymi rzutami dodawał pewności siebie pozostałym zawodnikom. Nie mieliśmy recepty na Birama Faye, który zrobił double-double. Dziękuję mojemu zespołowi, bo daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy

– dodał Przemysław Szurek.

Enea Basket utrzymała pozycję lidera, chociaż tracąca na tę chwilę dwa punkty Astoria Bydgoszcz swój mecz gra w niedzielę. Kolejne spotkanie poznaniacy rozegrają już w najbliższą środę. Rywalem w hali AWF będzie ŁKS Coolpack Łódź (początek o 20.00).

Muszynianka Sokół Łańcut – Enea Basket Poznań 86:76 (23:23, 24:14, 19:22, 20:17)

Punkty dla Enei Basketu: Piotr Wieloch 21, Michał Samsonowicz 19, Patryk Stankowski 14, Wojciech Fraś 9, Arkadiusz Adamczyk 4, Kacper Mąkowski 4, Olaf Perzanowski 3, Konrad Rosiński 2

Punkty dla Muszynianki Sokoła: Filip Małgorzaciak 27, Kaszowski 15, Faye 11, Stupnicki 9, Bręk 8, Kłaczek 6, Kowalczyk 5, Kędel 3, Puchalski 2
 

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Źródło: materiały prasowe Enei Basketu Poznań Aktualizacja: 01/12/2024 10:13
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do