Reklama

Magda Linette: Poprzeczkę stawiam sobie wysoko, ale jest we mnie więcej luzu

Magda Linette przyjechała do rodzinnego Poznania tylko na trzy dni. I było to dni bardzo intensywne. Kolejna edycja Kids Day - tenisowych warsztatów zorganizowanych przez jej Fundację, ale i spotkania z władzami AZS-u Poznań, klubu który reprezentuje oraz dziennikarzami. Zajmująca 28. miejsce w rankingu WTA poznańska tenisistka opowiedziała o swoich planach, treningach z dziećmi, ale też o sukcesie Igi Świątek, o tym jak trudno jest sprostać oczekiwaniom i jak trzeba dużo pracować nad strefą mentalną.

O drugiej edycji Kids Day

Cieszę się z tak dużego zainteresowania. Było ponad 190 dzieci nie tylko z Poznania, ale też z Gdańska i Warszawy. Bardzo dużo fajnej energii. Były dzieci i takie, które nigdy nie grały wcześniej w tenisa, ale były też takie, które ćwiczą już i grają.Chcemy aby ten event był jakościowy, dlatego nie mamy na razie planów, by zwiększać liczbę uczestników. To niemal 200 dzieci i to na razie optymalna liczba. Gośćmi w tym roku byli Agnieszka Radwańska, Dawid Celt i mój trener Marc Gellard, było spotkanie z dietetykiem, tematyka różniła się od tej z zeszłego roku. Jestem bardzo zadowolona z naszego całego teamu, który nad tym wydarzeniem pracuje. Myślę, że te dzieci nie mają świadomości jak wiele nam dają biorąc udział w Kids Day. 

O sukcesie Igi Świątek

To jest ogromny sukces. Wysłałam Idze wiadomość z gratulacjami, gramy razem w reprezentacji, Iga wie, że mocno jej kibicuję. Ten sukces pokazuje jak czasami z sytuacji mało komfortowych można wyjść i osiągnąć wielki sukces. W ostatnich miesiącach pojawiało się w przestrzeni medialnej wiele komentarzy dotyczących Igi i jej teamu. I nie były to komentarze pozytywne. Często bezpodstawnie ją krytykowano i oceniano nie tak, jak powinno.  Mało kto jej dawał szanse na zwycięstwo, a ona pokazała, że te wszystkie narzekania były niezasłużone.  To co zrobiła podczas Wimbledonu to jest cos wielkiego i bardzo jej tego gratuluję. 

Radwańska w sztabie

Agnieszka bardzo mi pomaga, chociaż musze przyznać, że po porażce w pierwszej rundzie w Australian Open było mi ciężko. Czułam presję, bo chciałam jej pokazać, że są efekty ciężkiej pracy, którą razem wykonałyśmy. Ale tak się nie stało. Agnieszka pomaga mi nie tylko na korcie, ale także mentalnie. Zawsze podziwiałam ją za opanowanie i spokój podczas gry, także w sytuacjach na korce trudnych. 

Czuję, że ostatnio na Wimbledonie byłam za bardzo spięta. Świadomość ewentualnej porażki źle wpływała na moją psychikę, a droga to odblokowania wiedzie przez uzyskanie większego luzu. Mam nadzieję, że to właściwe nastawienie złapię już w turnieju US Open. Zresztą powinno być lepiej, bo ten luz złapałam już w kontaktach z Agnieszką Radwańską. Początkowo za bardzo przejmowałam się tym, żeby jej nie zawieść. Z czasem zauważyłam, że ona poczuła moje emocje i też złapałam odpowiedni balans w naszych relacjach 

Wielkie szlemy bez sukcesu

Nie nazywam tego klątwą. Każdy turniej zależy ode mnie. I to normalne, że bywają mecze lepsze, ale bywają i gorsze. Nie robię więc z tego dramatu, bo to na pewno nie pomoże mi w kolejnych turniejach. Trzeba wyciągać wnioski, podejść do gry z większym luzem. Stawiam sobie wciąż ambitne i wysokie cele, wymagam od siebie więcej. To czego mi potrzeba, to więcej luzu. I tak staram się do tego podejść. Mając tyle doświadczenia mogę sobie na to pozwolić. Dyscyplina jest, to oczywiste, ale jest też próba utrzymania balansu i dystansu 

Plany 

Zagram o jeden turniej więcej w Ameryce, ale o jeden mniej w Azji. Tam mam w planach: Pekin, Wuhan, Ningbo i Tokio. Będę tam broniła dużo punktów. Czeka mnie na pewno intensywny czas. W środę lecę na kilka dni na Florydę, skąd udam się już na turniej do Waszyngtonu, a potem do Montrealu, Cincinatti, no i US Open.

Trzecia kobieca marka osobista w Polsce

To, że jestem w tym zestawieniu tak wysoko (ranking Forbes, w którym Magda Linette jest na 3. miejscu w Polsce Najcenniejszych Kobiecych Marek Osobistych, za Igą Świątek i Anną Lewandowską - przyp.red.) pokazuje jaką pracę wykonujemy poza kortem. Trochę mnie to zaskoczyło, bo nie udzielałam się tak w mediach jak wcześniej. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej martwię, bo niektóre firmy nie chcą chyba ze mną współpracować, bo myślą, że jestem za droga. A tak nie jest. Ale przyznaję, że jest zainteresowanie ze strony biznesu, to mnie cieszy. Marki mnie doceniają.

Taniec z gwiazdami

NIe wiem czy dzwonili z Tańca z Gwiazdami lub innego reality show, bo tym zajmuje się mój menadżer. Ja skupiam się na sporcie, nie muszę wiedzieć o wszystkich propozycjach, które się pojawiają. Ale wiem, że jedno zapytanie było, nie wiem z której stacji telewizyjnej i o co dokładnie chodziło. Czy bym zatańczyła? Teraz to nie jest możliwe, bo numerem jeden jest sport i nie mam na to czasu. Rozmawiałam kiedyś o tym z Agnieszką. Mówiła, że udział w Tańcu z Gwiazdami był stresujący. A ona lubi tańczyć i umie tańczyć. Ja natomiast średnio lubię i chyba średnio potrafię.

Przegrała, a zarobiła tyle i tyle

Oczywiście, że denerwują mnie takie nagłówki i tytuły. Będzie się tak działo, dopóki stawki dla tenisistów są jawne. Ale ja nie mam z tym problemu, by tak było. Takie nagłówki jednak bardzo źle i negatywnie wpływają na kibiców, którzy zazwyczaj nie wiedzą np. jakie podatki muszą zapłacić tenisiści za udział i wygrane w turniejach. Mało się o tym pisze, że w Anglii sięgają one 50 procent wyjściowych kwot. To są ogromnie wysokie stawki, jakie trzeba tam płacić. 

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 16/07/2025 21:54
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do