
Dwa emocjonalne wpisy – Warty Poznań Amp i Marcina Oleksego – legendy tej dyscypliny w Polsce obwieszczające koniec współpracy wywołały ogromne poruszenie. Michałowi Bondyrze Oleksy – legenda Warty, podpora polskiej reprezentacji w ampfutbolu i trener kadry kobiet opowiada co stało za końcem współpracy z klubem z Poznania i gdzie może zagrać już niebawem. Zdobywca nagrody im. Ferenca Puskasa za najładniejszego gola roku 2022 opowie też o sukcesach reprezentacyjnych i rodzinie, dla której brakowało w zeszłym roku czasu.
Michał Bondyra: Dwa pełne emocji wpisy – Warty i Twój oficjalnie zakończyły waszą współpracę, która trwała od 2020 roku. Dlaczego?
Marcin Oleksy, legenda polskiego ampfutbolu: Chociaż podjąłem tę decyzję dopiero teraz, to chodziła ona mi po głowie już od dwóch lat. Nie była więc ona podejmowana pochopnie. Przez ostatnie dwa lata zastanawiałem się, w którą stronę iść. Nasze wizje przyszłości z klubem były inne. Mam nadzieję, że to rozstanie wyjdzie na dobre zarówno mnie, jak i klubowi. Bo ja Wartę wciąż mam w sercu, przez 4 lata spędziłem w niej świetny czas, zżyłem się z ludźmi, mam w Poznaniu wielu znajomych, przyjaciół i mam tylko nadzieję, że tak pozostanie. Myślę, że Warta, która ma pomysł na całkiem nową sekcję, będzie fajnie funkcjonować. Ja potrzebowałem kopa motywacyjnego, chciałem zacząć grać o mistrzostwo Polski, o Ligę Mistrzów. A na dziś zespół Warty nie jest w stanie stworzyć takiego zespołu, który realnie walczyłby o takie trofea.
Pociągnę Cię za język. W Polsce jest zespół, który nie tylko walczy, ale zdobywa zarówno mistrzostwo Polski, jak Ligę Mistrzów. To Wisła Kraków. Czy to oznacza, że odchodzisz do Białej Gwiazdy?
Masz rację zdobywa trofea i… trzeba tę Wisłę wreszcie zdetronizować!
Czyli do Wisły nie przechodzisz?
Nie, moim nowym klubem nie będzie Wisła. W odpowiednim czasie wszyscy dowiedzą się, kto nim będzie, bo wciąż toczą się rozmowy na temat przyszłego kontraktu. Mogę powiedzieć, że to klub, który ma wielu dobrych piłkarzy, i w którym będę musiał walczyć o skład, ale też który realnie walczy o trofea.
Czy będą to Kuloodporni Podbeskidzie Bielsko Biała?
Nie mogę nic powiedzieć. Wszystko okaże się w ciągu kilku dni. Mogę tylko zdradzić, że Kuloodporni byli zawsze najbliżsi mojemu sercu. Mam wrażenie, że Kuloodporni to klub bardzo podobny do tego co miałem w Poznaniu. Ale podkreślam, jeszcze nic nie podpisałem.
Czy na decyzję o odejściu z Warty miała wpływ słaby sezon i dopiero czwarte miejsce w lidze?
Nie, ale ten sezon był dla nas bardzo trudny. Mieliśmy sporo kontuzji, nie tylko ja, ale i koledzy. Nie zawsze udało się jechać na mecz w pełnym składzie. Brakowało obcokrajowców i Polaków. Jeśli chcesz walczyć o najwyższe cele, o medale musisz mieć szerszy skład. Dzisiaj Warta nie ma jeszcze zakontraktowanego silnego trzonu polskich piłkarzy i pewnie ta sytuacja troszeczkę przyspieszyła moją decyzję.
Poza tym, ja mam już 38 lat, zawsze chciałem rozwijać Wartę, ale teraz nasze koncepcje są inne. Dziś odchodzę, ale nie powiedziane, że tu nie wrócę. Kto wie, może w nowym miejscu nie będzie tak, jak w Poznaniu i mój powrót nastąpi już za rok?
Napisałeś, że Poznań i Warta traktowałeś jak dom.
Uwierz mi, że wstawiając wczoraj swój post przepłakałem kilka godzin. Czułem, że zostawiam coś, co budowałem przez 4 lata. Traktuję Wartę i Poznań jak drugi dom, nawet myślałem, żeby tu się przeprowadzić na stałe. Do dziś twierdzę, że Poznań to najlepsze miasto w Polsce i moja przeprowadzka tego zdania nie zmienia. Mam to miejsce w sercu, tak samo jak ludzi, którzy mam wrażenie odwzajemniają moją przyjaźń.
Ta rozmowa jest pełna emocji. Emocji dostarczały też mistrzostwa Europy mężczyzn w Evian we Francji i mistrzostwa świata kobiet w kolumbijskiej Barranquilli. Z obu przywiozłeś brązowe krążki. Zacznijmy od męskiego Euro. Jechaliście po złoto. Czego zabrakło do mistrzostwa?
Jechaliśmy do Francji w roli faworyta. Ciężar presji czuliśmy na plecach. Faza grupowa była bardzo łatwa. Więcej wysiłku kosztował nas mecz z Irlandią. Zabrakło chyba jeszcze bardziej wymagającego rywala przed półfinałem z Turcją, żebyśmy weszli na wyższe obroty. Z Turcją – mistrzem świata, którą od lat chcemy zdetronizować mecz zaczęliśmy słabo. Straciliśmy kilka bramek, musieliśmy gonić wynik, a przeciwko takiej drużynie to nie jest łatwe. Dobrze, że mecz o brąz z Anglikami wygraliśmy, bo wrócilibyśmy z niczym. A tak jest medal, mój pierwszy na tak poważnej imprezie. Ja się bardzo z niego cieszę, chociaż koledzy, którzy grali na mistrzostwach wcześniej na pewno mają poczucie niedosytu.
Nikt nie wiesza przed turniejem złotych krążków na szyi. A poziom ampu poszedł bardzo do przodu. Mocno pracujemy, żeby na mistrzostwach świata, które za niecałe dwa lata odbędą się prawdopodobnie w Turcji świetnie się pokazać. Ale nie będzie to łatwy turniej, bo drużyny z krajów cieplejszych niż nasz, zrobiły ogromny postęp. Ostatnio doświadczyliśmy tego w dwóch przegranych sparingach z Marokiem, które wysoko wcześnie ogrywaliśmy. W tym roku też mamy sporo wyzwań: jest Liga Narodów, jest Amp Futbol Cup…
Klub zmieniam też z myślą o kadrze. Jak przychodziłem do Warty byłem lajkonikiem. Szybko się rozwinąłem, ale ostatnio stanąłem, a potrzebuję dalszego rozwoju, większej rywalizacji, czasem mniejszych obciążeń, a nie gry od deski do deski.
Druga kadra i drugi brąz. Tym razem w roli trenera kadry amp kobiet obok Igora Woźniaka. Do Kolumbii jechaliście z kobiecą kadrą też po złoto. Ale debiutancki turniej z brązem też brzmi świetnie!
Zaczęło się od tego, że dotychczasowy trener kadry został odsunięty od niej na dwa tygodnie przed mundialem. A my z Igorem mieliśmy to dźwignąć. Ale nie byliśmy w kadrze nowi – Igor pracował już dwa lata, a ja rok. Zaczęliśmy śmielej wprowadzać naszą wizję gry, pozmienialiśmy pozycje kilku zawodniczkom, postawiliśmy na inną bramkarkę. Zaryzykowaliśmy, ale się opłaciło. Bardzo szkoda tego półfinału z USA. Kto widział, ten wie o czym mówię. Mieliśmy ze 12 akcji bramkowych, ale nic nie wpadało. Doszło do rzutów karnych, w których dziewczyny nie wtrzymały presji turnieju. Nie dziwię się, sam strzelałem chyba z 4 karne i aż 3 nie trafiłem, wiem co to za stres. Szkoda, że nie weszliśmy do finału, bo mogliśmy sięgnąć po złoto, byliśmy świetnie przygotowani kondycyjnie i piłkarsko. Ale ta porażka ze Stanami, a wcześniej z Kolumbią to była lekcja. Dziewczyny odrobiły ją w meczu o brąz z Kenią.
Po turnieju wiemy co zadziałało, a nad czym trzeba popracować. Mamy wytyczony kierunek i na przyszłość patrzę z optymizmem.
Niesamowitą sprawą było to, że w kadrze kobiet były trzy Warcianki z którymi na co dzień trenowałeś w Poznaniu. Jak podchodziłeś do tej sytuacji?
Myślę, że mam w sobie na tyle profesjonalizmu, żeby oddzielić sprawy klubowe od reprezentacyjnych. Z Olą, Martą i Darią znamy się świetnie i bardzo dobrze się dogadujemy. W klubie nigdy nie starałem się ich trenować, byłem tylko ich klubowym kolegą. Co innego w reprezentacji. Z każdą z nich odbyłem rozmowę o roli, jaką dla nich przewidziałem. Dogadaliśmy się i cieszę się, że z mojego klubu pojechały 3 zawodniczki i wróciły jeszcze z medalem.
Gdy rozmawialiśmy przed rokiem, mówiłeś, że chcesz otworzyć fundację swojego imienia i szkółki piłkarskie dla dzieciaków po amputacjach i dzieciaków w pełni sprawnych. Znalazłeś na te przedsięwzięcia czas?
Dobrze wiesz, że przy takich inwestycjach trzeba poświęcić sporo czasu. Ja tego czasu nie miałem. Te tematy zostały odroczone. W tym roku jest kilka osób, które powoli zaczną te tematy rozwijać. Ja ten rok przeznaczam tylko na ampfutbolu.
Od Twojej nagrody FIFA za najpiękniejszego gola świata w roku 2022 minęły już dwa lata. Czy ona zmieniła jakoś postrzeganie ampfutbolu w Polsce?
Ten sukces otworzył wiele drzwi. Cieszę się, że potem przyszły medale Euro mężczyzn i mistrzostw świata kobiet i tryumf Wisły w Lidze Mistrzów. Do tego na Goodmann’ach zostaliśmy wybrani drużyną roku. Dostrzegły nas media, mamy potężnego sponsora – Orlen, a ja czy koledzy często gościmy w szkołach czy eventach. To dało kopa nam i całej dyscyplinie.
Zgrupowania, mistrzostwa, liga, spotkania. Marcin Oleksy mąż i tata Antosi i Tomka w domu to pewnie wielki nieobecny.
W domu nie było mnie prawie wcale od dwóch lat. Każdy z nas był trochę tego świadomy. Mam wielką nadzieję, że przyjdzie teraz taki czas, że trochę nadrobię moją nieobecność. Z tą myślą zmieniam też klub. Mam nadzieję żyć bardziej z rodziną i czerpać z tego radość.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie