Reklama

Porażka Enei Basketu. Wojciech Fraś: Sezon nie jest jeszcze zakończony

Wyrównana pierwsza liga i "płaska" tabela to z jednej strony kłopot dla koszykarzy Enei Basketu Poznań, z drugiej - to właśnie dzięki temu i "korzystnym" dla nich wynikom poznaniacy wciąż mają matematyczne szanse na awans do fazy play-off. Mają, chociaż z Decką Pelplin wyraźnie przegrali 75:88.

Po zmianie trenera (Przemysława Szurka zastąpił na początku tygodnia Cezary Kurzawski) w zespole Enei Basketu Poznań pojawił się nowy impuls. Nadzieję umocniło ostatnie zwycięstwo w Łodzi, kiedy to poznaniacy odrobili osiemnastopunktową stratę.

W roli faworyta starcia Enei Basketu i Decki Pelplin upatrywano jednak zespół gości, który do Poznania przyjechał po dwóch wygranych, w tym z liderującym Miastem Szkła Krosno.

Gracze trenera Rafała Knapa już w pierwszych akcjach potwierdzili, że są w dobrej formie. Po niespełna trzech minutach i rzucie Błażeja Czerniewicza prowadzili 7:2 i z każdą kolejną minutą przewagę podwyższali, prowadząc po pierwszej kwarcie 24:15.

Początek drugiej kwarty nie zwiastował zmian, bo koszykarze Decki prowadzili już 32:19. Ale Enea Basket nie takie straty potrafi odrabiać. Wystarczyły dwie minuty, akcje Mikołaja Stopierzyńskiego i Patryka Stankowskiego i na przerwę goście schodzili już z mniejszą zaliczką. Było 33:39.

Fatalna trzecia kwarta

Takiego przebiegu trzeciej kwarty poznańscy kibice się nie spodziewali. Podopieczni Cezarego Kurzawskiego totalnie się pogubili, mieli ogromne problemy ze skutecznością, przez co koszykarze Decki zaliczyli serię 20:4. No i znów Enea rzuciła się do odrabiania start. Trio Stopierzyński, Stankowski, Wieloch "ciągnęło" grę i na dwie i pół minuty przed końcową syreną zespół z Poznania zniwelował straty do 7 punktów (70:77). Trójki Davisa, Czerniewicza
i Ratajczaka rozwiały jednak wątpliwości, goście w ten sposób "zamknęli mecz". Wygrali z Eneą 88:75.

Nasi rywale byli dzisiaj zespołem lepszym i nie tylko dlatego, że trafiali lepiej za trzy punkty. Lepiej dzielili się piłką
niż my, to na pewno, o czym świadczy liczba asyst (15-7). To był nasz kłopot i nie ukrywam, że nastawiliśmy się w defensywie na zatrzymanie innych graczy niż ci, którzy nam zrobili krzywdę

– powiedział Cezary Kurzawski, trener Enei Basketu Poznań.

Trzech graczy to jest za mało, żeby wygrać mecz, bo Stankowski, Stopierzyński i Wieloch zagrali bardzo dobre zawody. Zabrakło troszkę mnie, Rosińskiego i wsparcia z ławki, żeby taki mecz wygrać. No cóż, podnosimy głowę, będziemy pracować dalej, żeby coś urwać. Sezon nie jest jeszcze zakończony

– dodał Wojciech Fraś.

I tak rzeczywiście jest. Enea Basket zajmuje w tabeli 10. miejsce z dorobkiem 46 punktów. Zrównała się znów punktami z ŁKS-em, który przegrał z Sokołem Łańcut. Zespoły z miejsc 6-8 (Noteć, GKS Tychy i Kotwica) mają jednak tylko o dwa punkty więcej. Do zakończenie rundy zasadniczej pozostały trzy kolejki spotkań, w których poznaniacy zmierzą się kolejno z: Weegree AZS-em Politechniką Opolską (16. miejsce), WKK Activ Hotel Wrocław (3. miejsce) oraz Hydrotruckiem Radom (18. miejsce). Przy komplecie wygranych Enei i korzystnych dla nich wynikach innych zespołów walczących o ósemkę awans do play-off jest jeszcze matematycznie możliwy.


Enea Basket Poznań – Decka Pelplin 75:88 (15:24, 18:15, 17:25, 25:24)

Enea: Stopierzyński 22, Stankowski 21, Wieloch 18, Fraś 5, Adamczyk 4, Paczkowski 3, Rosiński 2
Decka: Szymański 21, Ciesielski 16, Czerniewicz 16, Davis 14, Szczypiński 14, Ratajczak 3, Krajewski 2, Bękarciak 2

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 16/03/2025 13:54
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do