Reprezentacja Polski kajakarzy rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Pierwsze zgrupowanie odbywa się w Wałczu, ale w styczniu biało-czerwoni obiorą zupełnie nowy kierunek, bo wyjadą na obóz do RPA. Zmartwieniem trenera jest poważna kontuzja jednego z najszybszych w Polsce sprinterów Alexa Boruckiego.
Ryszard Hoppe, mieszkający w Poznaniu trener reprezentacji Polski kajakarzy na pierwsze zgrupowanie powołał dziewięciu zawodników. To kajakarze, którzy stanowili trzon kadry w ubiegłym sezonie. Są więc m.in. medaliści tegorocznych mistrzostw Europy w K-4 500 metrów, czyli: Jakub Stepun (AS AWF Poznań), Jarosław Kajdanek, Sławomir Witczak (obaj Enea Energetyk Poznań) i Valerii Vichev (MKS Czechowice Dziedzice).
Zapewne w tej grupie byłby też Alex Borucki, ale jedna z największych nadziei polskiego męskiego sprintu doznała kontuzji. Aktualny mistrz Europy w kategorii U-23 w konkurencjach K-2 500 m i K-2 1000 ma podejrzenie zerwania więzadeł krzyżowych. Jeśli diagnoza się potwierdzi to konieczna będzie operacja, a to oznaczać może wykluczenie ze startów nawet na cały sezon. Dzisiaj 20-latek przejdzie specjalistyczne badania w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportu w Warszawie i po nich zostanie podjęta decyzja co do kierunku dalszego leczenia.
Czekamy niecierpliwie na diagnozę, bo Alex pokazał w ostatnich miesiącach, że mimo młodego wieku może być ważną częścią naszej reprezentacji. Na ten moment pewne jest jedynie,, że z nie zobaczymy go też na następnym zgrupowaniu
- powiedział trener Ryszard Hoppe.
Wspomniane następne zgrupowanie odbędzie się w portugalskim Montemor-o-Velho, a więc w ośrodku doskonale znanym zarówno trenerowi, jaki zawodnikom. W grudniu w planach jest obóz w Szczyrku, a w styczniu totalnie nowa dla Polaków destynacja. Nasza kadra trenować będzie bowiem w RPA.
W Portugalii, jak również w innych częściach Europy o tej porze roku nie możemy być pewni dobrej pogody, jak kiedyś. Coraz więcej ekip wybiera właśnie RPA, rozmawialiśmy z ich przedstawicielami i są naprawdę zadowoleni z panujących tam warunków. Sami przekonamy się więc na własnej skórze, jak trenuje się w Afryce
– przyznał trener Hoppe.
Sezon 2026 będzie zdecydowanie ważniejszy od minionego, poolimpijskiego. Przede wszystkim dlatego, że wobec zmiany regulaminów już w tym sezonie rozpoczynają się kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Los Angeles. Na dodatek mistrzostwa świata odbędą się w Poznaniu (sierpień 2026) i każdy z polskich kajakarzy na poznańskiej Malcie będzie chciał zaprezentować się jak najlepiej. Walka o miejsce w osadach zapowiada się więc bardzo ciekawie. Wrócić do nich chcą m.in. Przemysław Korsak i Piotr Morawski.
Chłopacy na pewno mają potencjał i wszystko jest w ich rękach, czy wykorzystają szansę. Mieliśmy już odprawę, podczas której przypomniałem zawodnikom sytuację i zasady w kadrze. Wiadomo, że na Pucharach Świata możemy wystawić po dwie osady i z pewnością skorzystamy z tego prawa. Bardzo ważną konkurencją pozostaje dla nas K-4 500 m, w której od 2022 roku meldujemy się w finałach MŚ czy ME. Dwa lata z rzędu czwórka zdobyła medale ME, a kto wie, jak potoczyłby się jej los na ostatnich MŚ w Mediolanie, gdyby nie ośmiodniowa przerwa w treningach, wymuszona przez kontuzję Vicheva. Dopiero dzień przed startem we Włoszech chłopacy zeszli wspólnie na wodę, a i tak zdołali awansować do finału. Na pewno prezentują już światowy poziom, ale przychodzi czas, żeby wykonać kolejny krok lub dwa do przodu. Celem pozostaje niezmiennie kwalifikacja, a następnie walka o medale IO w Los Angeles
- wytłumaczył szkoleniowiec polskiej kadry.
Zgrupowanie w Wałczu dobiega końca, potrwa do 26 października.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie