
Rubens Barrichello, były kierowca Formuły 1, dwukrotny wicemistrz świata, sześciokrotny zwycięzca w klasyfikacji konstruktorów (pięć razy w barwach Ferrari i raz w barwach Brawn GP), przyjechał do Poznania. Ma to związek z jego nową rolą po zakończeniu przygody z królową motorsportu. Barrichello został dyrektorem niewykonawczym firmy SOFTSWISS w Ameryce Łacińskiej, a dziś odwiedził poznańską siedzibę tej firmy. Udało nam się zamienić z nim parę słów i porozmawiać o jego życiu po F1.
Rubens Barrichello to brazylijski kierowca wyścigowy, którego kariera w Formule 1 trwała przez 19 lat. Jeździł w takich zespołach jak Jordan, Stewart, Ferrari, Honda, Brawn GP i Williams. Wziął udział w 326 Grand Prix, 14 razy startował z pole position, wygrał 11 wyścigów i 68 razy stawał na podium. Po odejściu z F1, wciąż jest aktywny w motorsporcie. Jeździ regularnie w seriach samochodów turystycznych i kartingu. Słynął z tego, że potrafił wpływać na bolid nie tylko jadąc nim, ale mając dobre spojrzenie techniczne, co dziś przekłada się także na jego nową rolę w życiu pozasportowym.
Kuba Wieliński: Co sprowadza Cię do Poznania i czy zdążyłeś poznać już trochę miasta?
Rubens Barrichello, były kierowca Formuły 1, dwukrotny wicemistrz świata: Nie udało mi się jeszcze zwiedzić miasta, ale jestem tu w związku z moją nową pracą jako dyrektor nieoperacyjny Softswiss, która to firma ma swój oddział w Poznaniu. Poznajemy się od roku, docieramy się. Pierwszy raz spotkaliśmy się przed rokiem w Sao Paulo, a teraz jestem w Poznaniu, co mnie bardzo cieszy. Nigdy tu nie byłem, to mój pierwszy raz.
Twoja nowa rola ma związek z tym, że w świecie Formuły 1 jest wielkie pole dla sponsorów, marketingu czy ogólnie biznesu? Byłeś w tym świecie przez prawie 20 lat - miało to wpływ na Ciebie i Twoją dzisiejszą rolę?
To nie tylko to. Kiedy szef skontaktował się ze mną po raz pierwszy, rozmawialiśmy o technologii. W F1 słynąłem z tego, że rozumiałem wiele technicznych spraw, pomagałem przy ustawieniach bolidu, a także jego usprawnieniach w ciągu sezonu. Spotkaliśmy się z paroma inżynierami Softswiss i to były owocne spotkania, bo udało nam się przełożyć moje doświadczenia z Formuły 1 na pracę inżynierów w firmie.
Czyli to są światy, które są ze sobą mocno połączone?
Tak myślę. W ogóle wszystkie aspekty życia są ze sobą w jakiś sposób powiązane. Musisz być i sprawny fizycznie i umysłowo, żeby wykorzystać pełnię swojego potencjału.
Często mówi się o sportowcach, którzy mają problem po zakończeniu kariery. Jak odnaleźć się w nowych realiach, po zakończeniu zawodowej przygody ze sportem.
Ja na dobrą sprawę nigdy nie zakończyłem jeszcze kariery, wciąż się ścigam. Skończyłem z Formułą 1, ale jest życie po niej. Ścigałem się w Indy Car przez jeden sezon, już przez 12 jeżdżę w Stock Carach w Brazylii, co jest tam największą serią. (samochody turystyczne). Jest tam wielu byłych kierowców F1, także młodych kierowców, moim kolegą zespołowym jest mój syn, Eduardo. Jest dobrym kierowcą, bardzo konkurencyjnym. Wygrałem tam już kilka wyścigów, jedno mistrzostwo - to też magiczne doświadczenia.
Masz dwójkę synów, która startuje w wyścigach. To było naturalne, że chcą powtórzyć Twoje sukcesy?
Przede wszystkim oni to muszą lubić. Jeśli będę im coś narzucać, to w pewnym momencie nie będą chcieli tego robić. Muszę mieć pewność, że lubią to robić, a nie robią tego dla mnie. Teraz mogę powiedzieć, że zdecydowanie robią to z pasji. Fernando ma 19 lat, Eduardo 23 i kochają motorsport.
Pomówmy trochę o Formule 1. Byłeś dwukrotnie wicemistrzem świata, dwa razy trzeci w klasyfikacji generalnej, wygrałeś też wielokrotnie mistrzostwo świata konstruktorów. To jest sport zespołowy? Każdy kierowca marzy o mistrzostwie świata, ale jest też właśnie walka drużynowa.
Formuła 1 to nie jest tylko sport. Na sukces w tej dziedzinie składa się wiele rzeczy. Zajęło mi wiele lat, by dołączyć do naprawdę dobrego zespołu. Kiedy to już mi się udało, trafiłem na naprawdę dobrego kierowcę, Michaela Schumachera. Wiele się od niego nauczyłem, ale on ode mnie także. Wymieniliśmy się wieloma doświadczeniami. Lubiłem czas w Ferrari, ale potrzebowałem więcej swobody w działaniu, dlatego odszedłem.
Ludzie mówią, że byłeś świetnym partnerem zespołowym, ale właśnie - tylko partnerem.
To jest opinia pewnych ludzi, ale kiedy dołączyłem do innych zespołów, pokazałem że potrafię dobrze jeździć na swój rachunek. To było naprawdę dobre 19 lat w Formule 1.
Co myślałeś, gdy przechodziłeś do Brawn GP? To był nowy zespół, duża niewiadoma. Nikt się chyba nie spodziewał, że to się tak potoczy.
To był dobry zespół, sprawili że dało się osiągnąć najwyższe cele. Świetnie było się ścigać w takim teamie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie