Reklama

To nie miało prawa się zdarzyć. Fatalna czwarta kwarta odebrała Enei Basket wygraną

Nie pomogło 29 punktów Jamesa Washingtona. Koszykarze Enei Basketu Poznań doznali drugiej porażki w sezonie. I mogą mieć do siebie duże pretensje, bo gdy zaczynali czwartą kwartę mieli od Noteci Inowrocław o 16 punktów więcej ...

Koszykarze Enei Basketu Poznań meczem w Inowrocławiu chcieli zrehabilitować się za porażkę z Polonią Warszawa. Jechali do zespołu, który w czterech kolejkach spotkań 1 . Ligi wygrał tylko raz. Poznaniacy wydawali się więc być faworytem. 

Dziwna pierwsza kwarta

Początek spotkania miał dość dziwny przebieg. Lepiej w spotkanie weszli gospodarze, ale poznaniacy po celnej trójce Jamesa Washingtona wyszli na prowadzenie 7:6. Przez kolejne pięć minut zdecydowanie więcej było niecelnych rzutów i strat, niż punktowych akcji. W Noteci najrówniej grał Hamilton, w Enei Washington i Michał Samsonowicz. Ich celne trójki dały prowadzenie po pierwszej kwarcie 20:16.

Druga kwarta była popisem doskonale znającego halę w Inowrocławiu Jamesa Washingtona (w ubiegłym sezonie grał w barwach Noteci), który trzykrotnie trafił za trzy (tylko w tej części spotkania zdobył 13 punktów). Pod koszem wspierał go Andrzej Krajewski w efekcie Enea Basket wypracowała sporą przewagę. Do przerwy prowadziła 45:35.

Po zmianie stron poznaniacy kontynuowali dobrą grę. Byli uważni w defensywie, a skuteczni Konrad Rosiński i Washington dawali spokój w grze. Podopieczni Marcina Klozińskiego wypracowali sobie już osiemnastopunktową przewagę (48:66), ale tego meczu nie wygrali. 

Niemoc w czwartej kwarcie

Przebieg czwartej kwarty poznańskim kibicom zapewne trudno zrozumieć. Ostatnie część spotkania rozpoczynała się przy prowadzeniu Enei 68:52. Tyle, że poznaniacy przez 10 minut rzucili 6 punktów, tracąc ... 24. Nie wychodziło im prawie nic, a rywale złapali wiatr w żagle. Cameron Hamilton, Dylan Frye, ale przede wszystkim Piotr Lis przywrócili nadzieje. Trzy celne rzuty wolne tego ostatniego (faulowany przy rzucie przez Konrada Rosińskiego) na 25 sekund przed końcem meczu zapewniły Noteci wygraną. Trójka Michała Samsonowicza tuż przed końcową syreną była niecelna. Enea przegrała 74:76. 

Bardzo bolesna porażka, bo prowadziliśmy już różnicą 16 punktów. Gratulacje dla gospodarzy, że się nie poddali, trafiali trudne rzuty w końcówce spotkania. My nie trafialiśmy rzutów otwartych. I to cała filozofia

- powiedział Marcin Kloziński, trener Enei Basketu Poznań.

James Washington żałował przegranej w taki sposób i gratulował swojej byłej drużynie, ale miał tez duże pretensje do sędziów.

Gram w Polsce od ośmiu lat i wciąż nie jestem szanowany przez sędziów. Tak nie może być, że sędziowie popełniają błąd za błędem. Gra w koszykówkę to jest nasza praca, a przegrywanie meczów może kosztować nas utratę pracy, czy nawet karierę. Sędziowie muszą być lepsi tak samo, jak my musimy być lepsi

- przyznał po meczu zdenerwowany Amerykanin. 

Nie często się zdarza wygrać czwartą kwartę dwudziestoma punktami. Plan na mecz był w miarę dobrze wykonywany. Trudno było zatrzymać Jamesa, ale pozostałych zawodników udało nam się w miarę dobrze powstrzymać. Najważniejsze jest zwycięstwo, wygrywamy jako zespół. Po meczu w Białymstoku powiedziałem, że to jest nowy początek

- podsumował Przemysław Łuszczewski, trener Noteci. 

KSK Qemetica Noteć Inowrocław - Enea Basket Poznań 76:74 (16:20, 19:25, 19:23, 24:6) 

Punkty dla Noteci: Cameron Hamilton 19, Piotr Lis 15, Szymon Sobiech 11, Darrell Harris 10, Damian Ciesielski 9, Dylan Frye 8, Radosław Trubacz 4, Sebastian Rompa 2

Punkty dla Enei: James Washington 29, Andrzej Krajewski 14, Patryk Stankowski 12, Michał Samsonowicz 10, Konrad Rosiński 6, Tobiasz Dydak 2, Mikołaj Stopierzyński 1

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 12/10/2025 01:08
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do