Reklama

W rodzinnym Mrągowie Anna Puławska ma swój mural, ale mieszka w Poznaniu. Czy to jej nowy dom?

Anna Puławska to jednak z najlepszych polskich kajakarek w historii. Jest dwukrotną medalistką olimpijską. Mogłaby czuć się już spełnionym sportowcem, ale wciąż stawia sobie nowe cele. Po igrzyskach w Paryżu, w których z osadą K4 na 500 metrów zajęła 4. miejsce zawodniczka AZS-u AWF-u Gorzów powoli wraca do treningów. A trenuje w Poznaniu, gdzie od kilkunastu miesięcy mieszka. Zapytaliśmy jak czuje się w stolicy Wielkopolski i czy to jej "nowy dom".

Kadra narodowa kajakarek nie rozpoczęła jeszcze nowego cyklu olimpijskiego. Dopiero kilka dni temu wybrano nowego trenera reprezentacji Polski seniorek. Został nim Zbigniew Kowalczuk. Z dotychczasowym, Tomaszem Krykiem rozwiązano umowę. Zawodniczki na razie więc samodzielnie szykują się do nowego sezonu. Anna Puławska robi to w Poznaniu, gdzie od kilkunastu miesięcy mieszka.

 Jestem cały czas aktywna, stopniowo i bez pośpiechu wykonuję treningi. Doskonale znam już swój organizm i wiem, czego w danej chwili potrzebuję. Mam swoje plany, cały czas są one związane z kajakarstwem i mogę zapewnić, że nie odłożyłam wiosła w kąt. Dalej podejmuję rękawicę i będę walczyć, chociaż myślę, że przyszły sezon może być specyficzny pod wieloma względami. Na razie cieszę się domem i faktem, że mogę w nim pomieszkać

– zdradziła dwukrotna medalistka olimpijska, była mistrzyni świata i Europy.

Czy Poznań to jej "nowy dom", czy z tym miastem wiąże kolejne lata?

Myślę, że na ten moment tak, ale ja z reguły staram się nie przywiązywać do miejsc. Zważając na moją ,,pracę,, ciągle się coś dzieje i jest wiele zmiennych. Dlatego też nie chcę się na razie na stałe przywiązywać się do jakiegoś miejsca. Dobrze się w Poznaniu czuję i aktualnie uczę się tu mieszkać i funkcjonować . Lubię Poznań, moją lokalizację, która ułatwia mi funkcjonowanie w tym mieście. To jest dla mnie najważniejsze, by logistycznie cały dzień, który często jest zapięty co do minuty mi się spinał

- mówi nam Anna Puławska.

Swego czasu w kuluarach mówiło się, że możliwa jest nawet zmiana barw klubowych, na poznańskie, ale do tego nie doszło. Kajakarka nadal startuje w barwach AZS-u AWF-u Gorzów, jest też członkiem Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego.

Paryż? Jeszcze tego nie przetrawiłam

Najważniejsze regaty w minionym czteroleciu, czyli igrzyska olimpijskie w Paryżu nie poszły po myśli polskich kajakarek. Czwarte miejsce to oczywiście potwierdzenie przynależności do absolutnego światowego topu, ale marzeniem był medal. O ile lokata czwórki tuż za podium nie może być rozpatrywana jako porażka, o tyle brak awansu do finału dwójek (K2 500 metrów w osadzie z Karoliną Nają) już tak. Anna Puławska wciąż analizuje tamte wydarzenia:

Wynik z Paryża na długo, przynajmniej na wiele lat zostanie mi w pamięci i sercu. Chyba jeszcze do końca go nie przetrawiłam. Szukam spokoju w domu i cieszę się tym, że w nim jestem. To chyba pomaga mi pogodzić się z tymi rezultatami. Nie uważam natomiast tego wyniku za porażkę. Jasne, że przyzwyczaiłyśmy siebie i innych do tego, że zdobywamy medale z roku na rok, natomiast czwarte miejsce cały czas jest mocne. Po igrzyskach we Francji jeszcze mocniej doceniłam, że mam już dwa medale olimpijskie i w jakimś stopniu jestem spełnioną zawodniczką.


Nasza kajakarka zadeklarowała, że będzie kontynuowała swoją karierę. Nie zamyka się na żadne propozycje i nie wyklucza powrotu do startów także w jedynce.

Wspólnie z trenerem podjęliśmy decyzję o rezygnacji z K1 500 m, żeby skupić się na osadach i dać w nich sto procent. Dużo myśli przechodzi przez moją głowę i pojawia się niedosyt związany z jedynką. Wierzę, że mentalnie i fizycznie będę gotowa na nowe wyzwania, ale wszystko się może zdarzyć. Pojawiają się coraz młodsze zawodniczki, które bardzo dobrze rokują i walczą o kolejne medale. Na pewno dam z siebie wszystko i któryś raz powalczę o swoją jedynkę, bo gdzieś w głowie mam niedosyt z nią związany i może ona doda mi motywacji do cięższej pracy. Medal IO w K1 500 m byłby dopełnieniem. Pewnie, że chciałabym się sprawdzić z Lisą Carrington i mam nadzieję, że nie zakończy kariery i wystąpi w Los Angeles. Zawsze powtarzam, że zdobywając medal przy większej konkurencji, smakuje on jeszcze lepiej

– dodała Anna Puławska.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Źródło: materiały prasowe PZKaj Aktualizacja: 03/12/2024 10:11
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do