Reklama

Warto było czekać. Nadspodziewanie wysoka wygrana Enei Basketu Poznań

Z ponad godzinnym opóźnieniem rozpoczął się mecz koszykarzy Enei Basketu Poznań z Sokołem Łańcut. Kto jednak przymknął oko na spóźnienie służb, ten nie żałował. Poznaniacy pokonali rywala i to przewagą, której mało kto się spodziewał.

Solvera Sokół Łańcut w ubiegłym sezonie wywalczyli w 1. lidze brązowy medal. Na ten sezon też zbudował solidną drużynę z zawodnikami z doświadczeniem nawet ekstraklasowym. Filip Struski, Mateusz Bręk, czy Piotr Wieloch to koszykarze nie tylko doświadczeni, ale doskonale znani poznańskiej publiczności, bo to byli zawodnicy Enei Basketu.

I już na początku wspomniani zawodnicy o sobie przypomnieli. Efektownymi wsadami zachwycał kibiców Mateusz Bręk. Ale to poznaniacy grali lepiej zespołowo. Skuteczni byli Mikołaj Stopierzyński i Tobiasz Dydak., w efekcie po pierwszej kwarcie było 25:11 dla Enei.

W drugiej kwarcie kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo po kolejnych trafionych rzutach Jamesa Washingtona poznaniacy prowadzili już 40:15. Postawa koszykarzy Sokoła była mocno rozczarowująca. Do przerwy było 50:29 dla gospodarzy.

Po zmianie stron w buty lidera punktowego Enei Basketu Poznań wszedł Patryk Stankowski. Świetnie wyglądali też środkowi Andrzej Krajewski i Tobiasz Dydak – a odzwierciedleniem tego był rezultat 73:42 na dziesięć minut przed końcową syreną.

W ostatniej kwarcie przypomniał o sobie Filip Struski. Skrzydłowy Sokoła po raz kolejny pokazał, że należy do ligowej czołówki graczy, ale zbudowana wcześniej przewaga Basketu była niezagrożona. W samej końcówce meczu szansę gry od trenera Klozińskiego otrzymali Mateusz Roszczka, Jonasz Kluj i debiutujący na zapleczu PLK Igor Krajewski. Finalny wynik – 91:64 dla Enei Basketu.

Przede wszystkim myślę, że warto podziękować kibicom za to, że zostali z nami i dopingowali mocno nawet mimo opóźnienia. Mecz dobrze się dla nas ułożył, wyszliśmy agresywnie, prezentowaliśmy styl gry, który chcemy prezentować przez cały sezon, czyli agresywna, szybka gra do przodu. W obronie dobrze się rozumieliśmy, każdy dołożył swoją cegiełkę 

– stwierdził Mikołaj Stopierzyński.

Po dodatkowej godzinie oczekiwania musieliśmy na nowo przygotowywać się do tego spotkania zarówno fizycznie, jak i mentalnie, Nie daliśmy rady. Zespół z Poznania był zdecydowanie lepszy, pokazał energię, odjechał, a my nie mieliśmy czym odpowiedzieć

- podsumował Piotr Wieloch z Sokoła Łańcut. 

Trudny mecz, nie tylko ze względu na okoliczności losowe, które opóźniły start spotkania, ale też przez starcie z bardzo klasowym rywalem. Spodziewaliśmy się ciężkiej walki i proszę uwierzyć, że pomimo sporej przewagi w statystykach, każdy punkt okupiliśmy kroplą potu i sporym wysiłkiem. Cieszy nas zwycięstwo, gratuluję zawodnikom, dziękuję rywalom za walkę, ale jestem już myślami przy meczu w Lesznie

– powiedział Marcin Kloziński, trener Enei Basketu Poznań,

Już w środę o 18:00 Enea Basket powalczy w Lesznie z tamtejszą Novimex Polonią 1912, a za tydzień w niedzielę o 20:00 w poznańskiej Hali AWF z KKS-em Polonią Warszawa. W związku z opóźnieniem meczu wszyscy kibice, którzy zakupili bilety na spotkanie z Sokołem mają możliwość wejścia za darmo na spotkanie z Polonią Warszawa.

Enea Basket Poznań – Solvera Sokół Łańcut 91:64
(25:11 | 25:18 | 23:13 | 18:22)

Punktowali dla Enei: Stopierzyński 22, Stankowski 18, Krajewski 9, Barnes 8, Dydak 8, Washington 8, Rosiński 7, Nowicki 6, Samsonowicz 5

Punktowali dla Solvery: Struski 15, Bręk 10, Zegzuła 10, Hlebowicki 7, Kaszowski 7, Milovanović 6, Wieloch 6, Kucharek 2, Czempiel 1

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Źródło: materiały prasowe Enei Basketu Poznań Aktualizacja: 28/09/2025 16:27
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do