Była jedną z pierwszych koszykarek, która podpisała przed nowym sezonem podpisała kontrakt z Eneą AZS-em Politechniką Poznań. Zrobiła to już pod koniec kwietnia, zaledwie kilkanaście dni po tym, jak w barwach AZS-u AJP Gorzów Wielkopolski wywalczyła srebrny medal Orlen Basket Ligi Kobiet. Ale do tej pory w barwach poznańskiej drużyny jeszcze nie zadebiutowała. Powodem - kontuzja. Dzisiaj Emilia Kośla wreszcie może powiedzieć: "Jestem gotowa, wracam".
Emilia Kośla ma 24 lata, 178 centymetrów w zrostu, gra na pozycji rzucającej. Urodziła się w Warszawie i tam uczyła się gry w koszykówkę w UKS-ie La Basket. W wieku 16 lat w barwach SMS-u Łomianki zadebiutowała w 1. lidze, a trzy lata później, grając w Pszczółce Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin pierwszy raz wybiegła na parkiet ekstraligowy. W Lublinie grała przez dwa sezon, potem trafiła do klubu Riga na Łotwie, a następnie do BC Polkowice (mistrzostwo Polski), skąd dwa sezony temu sezonie trafiła do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie zdobyła srebrny medal mistrzostw Polski.
Beata Oryl-Stroińska: Jak się czujesz? Czy można powiedzieć, że kontuzja to już przeszłość?
Emilia Kośla, koszykarka Enei AZS-u Politechniki Poznań: Ze zdrowiem już wszystko dobrze, wróciłam już do treningów z drużyną, z pełnymi obciążaniami, z grą na kontakcie.
Na ile poważny był to uraz i jak długo trwała rehabilitacja?
- Miałam uszkodzoną łakotkę. Kontuzji nabawiłam się w poprzednim sezonie i lekarze uznali, że potrzebna będzie operacja. I dlatego to trwało tyle czasu, bo ponad osiem miesięcy.
Czyli jak podpisywałaś kontrakt z AZS-em, to byłaś już po zabiegu?
- Tak, byłam już po. Było wiadomo, że to trochę potrwa, ale jestem wdzięczna za zrozumienie klubu, bo kontuzje to dla sportowca bardzo trudny moment. Wypada się z gry, nie można robić tego, co się kocha. Ciężko patrzy się jak wszyscy trenują, grają, a Ty musisz być z boku. Dlatego taka kontuzja, to wyzwanie nie tylko dla ciała, ale też dla głowy, dla mentalu. Bo trzeba sobie to wszystko poukładać i zaakceptować fakt, że nie mamy na to wpływu. Jedyne, co jest niezbędne, to cierpliwość i zapał do rehabilitacji i pracy, by wrócić do pełni sił. To moja pierwsza taka długa wymuszona przerwa, więc mocno to przeżyłam. Początkowo była ciężko, ale teraz już jest radość, bo mogę wrócić. Treningi sprawiają mi dużo radości, nie mogę się doczekać pierwszego meczu.
Tym meczem będzie już niedzielne starcie w Lublinie z UMCS-em?
- O tym zdecyduje oczywiście trener, ale tak, jestem gotowa do gry. Myślę, że tak się stanie.
Rywal trudny, z najwyższej półki, prawda?
- Zgadza się. Bardzo trudny rywal, lider rozgrywek, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Ma bardzo dobre zawodniczki, a do tego to trudny teren Grałam w Lublinie ponad dwa sezony, więc znam atmosferę i wiem jak dla przyjezdnych jest tam cieżko. Na pewno zagramy z ambicją, z sercem i mam nadzieję, że wrócimy z kompletem punktów.
Jesteś zaskoczona, że twojemu zespołowi tak dobrze idzie od początku sezonu?
- Nie. Na pewno przyjemnie się na to wszystko patrzyło, na tę grę. Dziewczyny dawały z siebie wszystko w tych meczach, dlatego jestem bardzo dumna z zespołu, że tak dobrze sobie poradziły, mimo problemów z kilkoma kontuzjami.
Atmosferę w hali Politechniki znałaś, bo przyjeżdżałaś tutaj z innymi drużynami, ale teraz to będzie dla Ciebie atut, a nie przeszkoda.
- Atmosfera w Poznaniu jest wspaniała. Kibice dają super energię. Gdy grałam tutaj jako gość, to trudno było także dlatego, że ten doping był słyszalny i to na pewno jest przewaga i "dodatkowy zawodnik". No i atmosfera w drużynie też jest bardzo dobra. Fajnie rozumiemy się z dziewczynami i ze sztabem. Mimo, że byłam kontuzjowana, to nie czułam, że jestem na boku. Ja czułam się od początku częścią tej drużyny.
Jesteś wicemistrzynią Polski. Uważasz, że teraz w barwach AZS-u Poznań można taki sukces powtórzyć?
- Oczywiście, że tak. Początek sezonu jest bardzo dobry, więc trzeba mierzyć wysoko. I na pewno będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce.
Walka o powrót do reprezentacji Polski to też jeden z Twoich celów?
- Tak, aczkolwiek na razie skupiam się na powrocie tutaj w AZS-ie. Chcę zgrywać się z zespołem i poczuć tą grę. A co będzie później, to zobaczymy. Jestem świadoma, że nie od razu wszystko zagra. Ale jestem dobrej myśli, ponieważ myślałam, że będą na treningach bardziej się będę bała, że będę ostrożna, ale nie czuję strachu, jest dobrze.
A jak podoba się Tobie w Poznaniu?
- Bardzo. Fajne miasto, miałam już okazję kilka miejsc zobaczyć, no i kulinarnie mi się podoba.
Rozumiem, że Rogale Świętomarcińskie były jedzone?
- Były jedzone. Może nie jestem jakąś ich mega fanką, ale z przyjemnością zjadłam.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.